52.

60.2K 2.7K 48
                                    

Po niecałych piętnastu minutach byliśmy już pod ogromnym budynkiem na drugim końcu miasta. Wyglądał okropnie. Powybijane szyby w oknach, a ściany pokryte niezliczoną ilością grafiti. A przynajmniej w miejscach gdzie tynk jeszcze się trzymał. Spojrzałam na chłopaka stojącego tuż obok mnie. Zarzucając torbę na ramię, ujął moją dłoń i zbliżając ją do swoich ust, pocałował jej wnętrze.
- Jesteś chyba bardziej zdenerwowana niż ja. - szepnął posyłając mi nieśmiały uśmiech. Spojrzałam na niego niepewnie starając się nie wybuchnąć atakiem paniki. Nadal nie mogłam się pogodzić z tym że za niecałą godzinę będę musiała patrzeć na to jak mój chłopak stoi na środku ringu, a naprzeciwko niego inny facet wyglądający jak góra mięsa..... Na samą myśl o tym, ciarki przechodziły mi po plecach przyprawiając o nieprzyjemne dreszcze. W dodatku teraz, kiedy wiem już że ta walka jest nielegalna, serce staje mi w gardle.
- Niki , wyluzuj - ścisnął pokrzepiająco moją dłoń - będzie dobrze - na jego twarzy znów zagościł ten nieśmiały uśmieszek.
- Jak to możliwe że jesteś taki pewny siebie ?! - jęknęłam z nutką rozpaczy. Mimo jego wielokrotnych zapewnień że wszystko będzie dobrze, ja nadal nie mogłam w to uwierzyć. - Skąd wiesz że nic ci się nie stanie ?! Że wygrasz ? - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Filip widząc ją, przetarł kciukiem miejce na moim policzku gdzie się zatrzymała. - Nie chcę żebyś mnie zostawił samą - Dobra. Wiem. Teraz już przesadzałam. Ale nie mogłam nic poradzić na to że kierowała mną już tylko panika która doprowadzała mnie do szaleństwa.
- Nigdy cię nie zostawię. - ujął moją twarz w obie dłonie zbliżając się delikatnie do mnie. - Skąd wiem że wygram ? Wiem to , bo ty tu jesteś. Bo mnie wspierasz mimo wszystko i że dzięki tobie mógłbym nauczyć się latać. - Chwila przerwy na wzięcie oddechu - Bo cię kocham. - dodał po chwili.
Bo cię kocham. Mimo iż nie pierwszy raz to słyszę z jego ust, moim brzuchem zawładnęło stado motyli. Bo cię kocham.  Dlaczego to tak cudownie brzmi ? Dlaczego dla usłyszenia takich słów, człowiek jest w stanie poświęcić tak wiele. Mimo że na pierwszy rzut oka tego nie widać, ja też trochę poświęciłam. Dla Filipa, okłamywałam tatę, kłóciłam się z nim, uciekałam z domu. Ale najciekawsze w tym wszystkim jest to, że gdyby przyszło mi zrobić to drugi raz, nie zawachała bym się nawet przez moment. Te wszystkie chwili które razem spędziliśmy, niektóre niczym wyrwane z najpiękniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałam, inne nieco gorsze. Zdarzały się i te bardzo bolesne. Na przykład wtedy kiedy pawie się rozstaliśmy. W głównej mierze byłą to wina mojego ojca, ale jednak.
- J-ja dziękuję - wyjąkałam wyrywając się z zamyśleń.
- Dziękujesz ? - zaśmiał się - To ja ci dziękuję. Dziękuję że tu ze mną jesteś. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Ile ty dla mnie znaczysz- po tym co usłyszałam nie mogłam się już dłużej powstrzymywać. Stanęłam na palcach i owijając ręce wokół jego szyi, złączyłam nasze usta. Nie musiałam długo czekać na to aż Filip odwzajemni pocałunek. Układając dłonie na moich biodrach przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Eghem - usłyszeliśmy za plecami. - Nie chciał bym wam przeszkadzać ale za niecałą godzinę staniesz na ringu, więc musisz się rozgrzać.... - Karol patrzył na nas z głupkowatym uśmieszkiem na ustach.
- Emm jasne - jęknął Filip znów złączając nasze usta. Mimo że ten pocałunek był krótki, był też równie namiętny jak ten w którym trwaliśmy przed momentem za nim nam, cóż.. Przerwano.
Złapawszy mnie ponownie za rękę, brunet pociągnął mnie w kierunku tylnego wejścia.

***

Siedziałam niecierpliwie na "trybunach" wyczekując początku walki. Chyba nie podlega wątpliwościom to że im wcześniej się zacznie tym szybciej dobiegnie końca i nie będę musiała na to patrzeć.

- Jezu Nicola ! Wyglądasz jakbyś zaraz miała zejść mi tu na zawał. - Zaśmiał się Karol uderzając żartobliwie w moje ramie. Puściłam mu spojrzenie typu " jestem nieźle zdenerwowana więc nie denerwuj mnie jeszcze bardziej " po czym odwróciłam głowę z powrotem w kierunku  centrum wielkiego pomieszczenia na którym stał ring. Już po chwili stał na nim Filip a naprzeciwko niego inny mężczyzna. Był dobrze zbudowany jednak przy moim chłopaku mógł się schować w tłumie. 

Chłopcy podeszli do siebie i z wyraźnie widoczną niechęcią do siebie , skinęli głowami po czym zaczęła się pierwsza wymiana ciosów. Z otwartą buzią śledziłam najmniejszy ruch Filipa który w zasadzie nic nie robił oprócz tego że osłaniał twarz przed falą uderzeń przeciwnika.

- Co on do cholery robi ? Dlaczego on się tylko broni ? - warknęłam do Karola zajadającego się właśnie Laysami.

- Whoaaa ! Spokojnie dziewczyno. - uśmiechnął się wkładając do ust kolejną porcję czipsów.  - To część planu.

- Planu ? - w odpowiedzi chłopak pokręcił tylko głową.

- Chce zmęczyć chłopaka a później pójdzie już jak z płatka . 

Słuchałam go nadal nie odrywając oczu od bruneta w czerwonych spodenkach.

- Ałłł ! - zawył Karol kiedy odruchowo wbiłam paznokcie w jego ramie w chwili gdy Filipowi nie udało się uchronić przed atakiem przeciwnika, zatrzymując jego pięść na swojej twarzy. Z jego nosa pociekła strużka krwi jednak on wydawał się nie zwracać na to najmniejszej uwagi. Potrząsnął tylko nerwowo głową by w ten sposób pozbyć się włosów z twarzy i chyba po raz pierwszy dzisiaj, zaatakował. Jednak niebieskie spodenki ( przeciwnik Filipa ) pozostał niewzruszony. Wziął głęboki zamach i wycelował w twarz bruneta na co ten stracił równowagę i padł na ziemię. Jednak już po chwili stał na nogach i okładał go pięściami.

- Nie uderzaj na oślep idioto - wrzeszczał Karol jakby licząc że Filip go usłyszy.

Wpatrywałam się w całą scenę z ręką na ustach i ze zmrużonymi oczami by w każdej chwili móc je zamknąć gdy sprawa przybierze niebezpieczny obrót. Nagle moją uwagę przykuło poruszenie się ust niebieskich spodenek a później jego parszywy śmiech. W oczach Filipa buchnęła złość jakiej jeszcze nigdy nie widziałam. Cofnął się krok do tyłu by po chwili z rozpędem zaatakować przeciwnika. Z ogromną siłą wymierzał ciosy w jego stronę, nie zatrzymując się ani na chwilę. Jakby wpadł w trans. Kilka minut później niebieskie spodenki leżały płasko na macie z twarzą przyciśniętą do podłoża. Był cały we krwi i najwyraźniej był to już koniec walki. Jednak nie dla Filipa. Nadal okładał go pięściami, jakby to co powiedział do niego przed chwilą chłopak , tak bardzo go zdenerwowało. Nie mógł nad sobą zapanować.. Widząc jego jeszcze bardziej pociemniałe oczy i zaciśniętą szczękę, znów wbiłam paznokcie w ramię Karola. Jednak tym razem z całkiem innego powodu niż poprzednio. Teraz się bałam. Bałam sie mojego chłopaka.,

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz