Razem z Sarą i dziewczynami trzymałyśmy się na samym końcu grupy. Jakoś nie obchodziło nas gadanie przewodnika. Zaraz przed nami szli chłopcy i wypatrywali "foczek". A w zasadzie liczyli jak dużo ładnych dziewczyn widzieli. Jak dla mnie to bardzo szczeniackie, ale okej.
Choć trzeba im przyznać że wyglądali całkiem zabawnie kiedy każdy patrzył w inną stronę wyszukując potencjalnych "foczek".
- A ja myślałam że głupota nie jest zaraźliwa -westchnęła Sara patrząc w kierunku chłopców na tyle głośno żeby mogli to usłyszeć.
- Jak widzisz nie w tym wypadku. Rozeszło się po całej czwórce - odpowiedziała Iwona.
Chłopcy mimo że słyszeli całą naszą rozmowę nie zwracali na to najmniejszej uwagi. Nadal rozglądali się za dziewczynami.
- Macie teraz czas dla siebie, na jakieś zakupy czy co sobie tam chcecie. Za 2 godziny widzimy się pod fontanną jasne ? - rozniósł się głos opiekuna naszej grupy. Pokiwaliśmy głowami po czym rozeszliśmy się każdy w swoją stronę.
- To gdzie idziemy ?
- Proponuję kawę -byłam mega nie wyspana więc jedyne o czym marzyłam to mocna kawa na pobudzenie.
Kilka minut później siedziałyśmy już w jednej z kafejek i czekałyśmy na zamówienie.
- Patrzcie kto idzie - westchnęła Iwona
- Czterech chłopaków z jednym mózgiem - jeszcze nie wiem czym ale chłopcy sobie nieźle przerąbali u Sary. Muszę ją potem przepytać.
- Och dajcie spokój. Mówicie jakbyście były zazdrosne... Zaraz , zaraz... Wy jesteście zazdrosne !! - właśnie zdałam sobie sprawę dlaczego tak na to wszystko reagowały. Na to że chłopaki rozglądają się za innymi dziewczynami. Zżerała je zazdrość !
- Co ?! No teraz to pojechałaś Niki ... - próbowała się bronić Sara jednak to że unikała mojego wzroku było dla mnie dość jasną odpowiedzią.
- Hahaha ! Nie wierzę. To wszystko przez zazdrość - nadal nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Spojrzałam na poczerwieniałe ze wstydu Iwonę i Sarę.
Jedynie Sylwia pozostawała niewzruszona moimi słowami.
- Niki daj spokój ! Sama dobrze wiem że między tobą a Filipem coś jest.
- To coś to przyjaźń - dokończyłam za nią.
- Jasne - westchnęła blondynka.
Postanowiłam nie ciągnąć dłużej tego tematu. Nie chciałam jeszcze bardziej ich denerwować a poza tym chłopcy właśnie byli niebezpiecznie blisko naszego stolika.
- Czołem laski. Idziecie z nami zrobić coś fajnego czy wolicie nadal siedzieć na tych niewygodnych stołkach?- spytał Kuba. Sara już otworzyła usta żeby odpowiedzieć ale uprzedziłam ją w obawie że palnie coś głupiego.
- Coś fajnego to znaczy co ? - spytałam mierząc całą czwórkę wzrokiem.
- Niespodzianka. Jak pójdziecie to się dowiecie - ciągnął Filip
- Nie lubie niespodzianek..
- Och Niki chyba się nie boisz ?
- Polubisz - odpalił Karol zabierając mi z ręki filiżankę i kładąc ją na stoliku, po czym pociągnął mnie i resztę dziewczyn w stronę wyjścia. Postanowiłam już nawet nie protestować i po prostu szłam za nim.
Po około 10-minutowym spacerku doszliśmy do dużego budynku który okazał się kręgielnią.
W środku tłoczyła sie już dość spora grupka ludzi. Mniej więcej w naszym wieku. Siedzieli na czerwonych kanapach, popijali drinki czy co tam mieli w szklankach i świetnie się bawili.
- Zaczekajcie tutaj - oznajmił Filip po czym poszedł z Kubą w stronę kasy, by po chwili wręczyć nam karnety. Przebraliśmy buty na te "odpowiedniejsze" - jak to stwierdził jakiś facet pracujący tutaj.
Znaleźliśmy sobie wolny tor i rozsiedliśmy się na kanapie.
- Dobra to dzielimy się w pary.
- Dlaczego ? - Sarze jak zwykle nic nie pasowało.
- Bo nie da się grać w 8 graczy na jednym torze ? - ciągnął Karol.
- Dobra nie kłóćcie się już. Ja proponuje damsko męskie pary. Dla wyrównania szans. - wtrącił się Filip. Byłam mu za to wdzięczna bo zaczęło się robić naprawdę nieprzyjemnie. Ta dwójka cały czas skakała sobie do gardeł.
Oczywiście trochę minęło zanim się dobraliśmy. W końcu zrobiliśmy losowanie i zostało ostatecznie ustalone.
Ja - Filip , Iwona - Kuba , Sylwia - Patryk , Sara - Karol ( nawet nie pytajcie jaka była reakcja tej dwójki na to że mają razem grać)
Gra bardzo mi się podobała do póki nie przyszła moja kolej na rzucanie. Nie wiedziałam nawet jak mam trzymać kulę.
- Ale ja nie umiem grać .. -szepnęłam do Filipa który stał zaraz koło mnie.
- Nie grałaś wcześniej ?- w odpowiedzi kiwnęłam przecząco głową. - Pomogę.
Podszedł do mnie i pokazał mi jak mam złapać kulę. Kiedy już miałam ją w rękach, podeszliśmy do toru. Chwycił mnie lekko za nadgarstek prawej ręki i pochylił swoje usta w kierunku mojego ucha.
- Jak cię ścisnę to wtedy wypuść z rąk kulę okej ? - szepnął. W odpowiedzi pokiwałam głową przygryzając zębami dolną wargę.
Wzięłam zamach i kiedy poczułam lekkie uściśniecie nadgarstka poluzowałam uścisk palców i kula potoczyła się po torze zostawiając jedynie 4 kręgle. Uśmiechnięta odwróciłam się w stronę Filipa. Ten podniósł w góre dwa kciuki i wyszczerzył się ukazując rząd białych zębów.
- Zuch dziewczynka - puścił mi oczko po czym usiedliśmy na kanapie.
Od tego momentu grało mi się naprawdę dobrze. Świetnie się bawiłam mimo że nie szło mi najlepiej. Na szczęście mój partner nie denerwował się że jesteśmy najsłabsi pod względem punktów. Wręcz przeciwnie. Śmialiśmy się z każdej porażki. Był naprawdę słodki. Znaczy się słodko powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem kiedy kula uciekła mi z rąk i wpadła na tor obok. Bawiliśmy się tak dobrze że nie zwracaliśmy uwagi na czas. Który był przecież ograniczony. Kiedy zorientowałam się która jest godzina, prawie spadłam z krzesła. Mieliśmy już prawie półgodzinne spóźnienie. Momentalnie wybiegliśmy z kręgielni, w pośpiechu zmieniając obuwie z powrotem na swoje.
Doszliśmy pod fontannę w jakieś 5 minut. Czekał tam już na nas czerwony ze złości opiekun z resztą grupy. Walnął nam kazanie na temat tego jak ważne jest bycie punktualnym itd.
Będąc w końcu w hotelu od razu ruszyłam pod prysznic. Nałożyłam na siebie PIŻAMĘ i weszłam do pokoju. Byłam zmęczona więc po prostu padłam na łóżko. Słyszałam że dziewczyny jeszcze rozmawiają i nie wybierają się szybko do spania więc włożyłam głowę pod poduszkę i przycisnęłam ją do uszu żeby odizolować się od hałasu w pokoju. W końcu usnęłam. Mój spokój jednak nie trwał długo bo nagle ktoś wskoczył na moje łóżko przygniatając mnie swoim ciężarem. Wydostałam się spod poduszki i ujrzałam leżącego na mnie bruneta.
- Filip ... Nie mam siły na kłócenie się teraz z tobą więc po prostu ze mnie zejdź.
- No chyba nie musimy się kłócić. Po prostu śpij.
- Dobrze. W takim razie zejdź ze mnie bo nie należysz do najlżejszych.
- Czy ty mi coś sugerujesz ?
- Nie skądże - wywróciłam oczami. - A teraz zejdź.
- Nie
- Nie ?
- Nie - ciągnął uparcie.
- Dlaczego ?
- Bo mi jest tak wygodnie. A poza tym nie lubię spać sam.
- Filip ... Masz 3 chłopaków w pokoju. Możesz sobie wziąć jednego do łóżka i nie będziesz sam spał..
Delikatnie się podniósł.
- Masz rację. Wezmę sobie Kubę. - odparł gestykulując rękami w sposób jak poruszają się bi-mężczyźni.
- Przestań bo zaczynam się ciebie bać
- I dobrze bo powinnaś. - rzuciłam w niego poduszką.
- A to za co ? - zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół.
- Bo zasłużyłeś. Już prawie spałam.
- Oj nie puszczę ci tego płazem. We mnie się nie rzuca poduszkami - westchnął i rzucił się na mnie z łaskotkami. Szybko jednak wyswobodziłam się z jego uścisku i wyczołgałam się spod kołdry kierując się w stronę łazienki.
- Mhmmm fajna piżamka - podniósł znacząco brwi. W odpowiedzi rzuciłam w niego poduszką którą porwałam z łóżka Sylwii.
- Ooo... To teraz się doigrałaś. - podniósł się z łóżka i ruszył biegiem w moim kierunku.
Wybiegłam z pokoju w stronę sypialni chłopców gdzie spodziewałam się znaleźć dziewczyny i jakieś schronienie za plecami któregoś z chłopaków. Po prostu chciałam uciec przed brunetem który z uśmiechem na twarzy biegł za mną korytarzem.
Gdy wpadłam do pokoju od razu pobiegłam miedzy dziewczyny. Zdziwione popatrzyły na mnie jak na idiotkę. Chwilę później wbiegł za mną Filip. Jednak gdy zobaczył mnie między Sarą a Sylwią posłał mi spojrzenie w stylu " później się policzymy. Jeszcze z tobą nie skończyłem " na co ja się wyszczerzyłam z satysfakcją.
- Jakim cudem udało ci się ją ściągnąć z łóżka ?
- Mam swoje sposoby. - uśmiechnął się znacząco do mnie.
- Nie wierzyłam że ci się to uda - zaśmiała się Sara - ją naprawdę ciężko dobudzić.
- Nie wiem o czym mówisz... -odpowiedziałam przygryzając wargę.
- Mniejsza o to... Patrzcie co mam ! - wyszczerzył się Kuba sięgając do torby.
CZYTASZ
Mam Cię (1&2)
Teen FictionNowa szkoła, nowi znajomi, now miłość. Nowe życie. Ale czy aby na pewno nowe oznacza lepsze ? Jak dużo figli potrafi spłatać los w ciągu tak krótkiego czasu? Jak szybko się poddasz gdy twoje życie obraca się o 180 stopni każdego dnia ? Zapraszam ;3