50.

56K 2.6K 69
                                    

Siedziałam na kanapie z kubkiem kawy która zdążyła już wystygnąć. Praktycznie jej nie tknęłam. Ostatnie o czym w tej chwili myślałam to właśnie ona. Spojrzałam na zegarek. Dochodzi 13. Filipa nie ma już prawie 6 godzin. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w kierunku drzwi. Spojrzałam przez wizjer i dostrzegłam dziewczynę. Przekręciłam zamek i otworzyłam powoli drewniane drzwi.

- Tak ? - spytałam spoglądając na dziewczynę. Długie rudawe włosy opadały jej na ramiona, była wysoka. Zdecydowanie wyższa ode mnie. Spojrzałam w dół. Obok jej nogi stała mała dziewczynka. Miała pewnie coś poniżej dwóch latek.

- Jest Filip ? - spytała mierząc mnie wzrokiem.

- Nie, nie ma go.

- Cholera - warknęła pod nosem. Zapanowała dziwnie niezręczna cisza. Miałam ochotę trzasnąć drzwiami zostawiając ją za progiem.

- Mogę w czymś pomóc ? Może przekazać coś Filipowi ? - spytałam w końcu.

- Hmm.. Nie - pokiwała głową - Mogę wejść ?

Skinęłam niepewnie głową. Jakaś laska którą pierwszy raz widzę na oczy wypytuje mnie o Filipa, w dodatku przychodzi z dzieckiem. Przepuściłam je przodem i zamknęłam za nimi drzwi. Zaprosiwszy je do salonu , usiadłam na przeciwko ich. Mała bawiła się włosami mamy, siedząc na jej kolanach.

- Ty zapewne jesteś Nikola ? - spojrzała na mnie. - Filip dużo mi o tobie opowiadał.

- A ty jesteś ? - no wierzcie lub nie, ale rozmawianie z kimś nie znając nawet jej imienia, podczas gdy ona wie o tobie całkiem dużo nie należy do najbardziej komfortowych.

- Monika - uśmiechnęła się życzliwie. Monika... Coś mi to mówi , tylko jeszcze nie do końca . Monika...Już wiem ! To dziewczyna brata Filipa ! Jak mogłam o tym zapomnieć. A ta mała to jego bratanica !

- Mogę ci w czymś pomóc ?

- Nie .. Nie ma Filipa więc będę musiała zostawić Zuzie z kimś innym. - spojrzała na małą po czym podniosła się z kanapy. - Będzie,y się już zbierać. - uśmiechnęła się.

- Ja mogę z nią zostać.

- Nie chcę ci robić kłopotu.

- Ale to dla mnie żaden kłopot. I tak siedzę sama więc przynajmniej nie będę się nudzić. - uśmiechnęłam się podchodząc do małej i łapiąc ją za rączki.

- Jesteś pewna ? - spytała.

- W 100 procentach. - wzięłam małą na ręce i zaczęłam ją łaskotać.

- W takim razie dziękuję. Będę do 2 godzin. - ucałowała dziewczynkę w czoło po czym wyszła zamykając drzwi. Muszę przyznać że jestem troszkę zdziwiona. Dziewczyna pierwszy raz na oczy mnie widzi a już powierza dziecko. No a z drugiej strony ... Pewnie musiała załatwić coś pilnego i nie miała innego wyjścia.

Usiadłam z Zuzią na kanapie. Zaczęłam się z nią bawić w różnego rodzaju zabawy. Klaskałyśmy w dłonie, liczyłyśmy palce itd. Nie wymagajmy za dużo od 1,5 rocznego dziecka które nie licząc kilku najprostszych słów nie mówi nic innego.

Byłyśmy właśnie w trakcie kolejnej z zabaw kiedy usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają.  Po chwili z przedpokoju wyłoniła się umięśniona sylwetka Filipa. Kiedy tylko dostrzegł naszego małego gościa na moich kolanach. uśmiechnął się szeroko i rzucając swoją torbę tuż koło kanapy, usiadł obok mnie. Gdy tylko Zuzia zobaczyła chłopaka, wyciągnęła w jego kierunku rączki by po chwili znaleźć się na kolanach wujka.

- Podgrzeję Ci obiad - uśmiechnęłam się wstając z kanapy i kierując w kierunku kuchni.

- Monika tu była ? - spytał zajmując miejsce przy wyspie kuchennej , nadal nie wypuszczając małej z ramion. Muszę przyznać że to był cudowny widok. Wesołe iskierki tańczyły w oczach chłopaka za każdym razem gdy po kuchni roznosił się śmiech dziecka. Wyglądał jakby trzymał w rękach największy cud świata.

Teraz widzę że kiedyś, kiedy będziemy już małżeństwem, kiedy będziemy mieli swoje dzieci, on będzie cudownym ojcem. Zaraz ! Ale się rozpędziłam z tymi marzeniami...

- Niki ? Słuchasz mnie ? - spytał odrywając wzrok od Zuzi.

- Tak. Przepraszam. Zamyśliłam się. - rzuciłam wyciągając z piekarnika zapiekankę. - Tak, była tutaj. Nie miała z kim zostawić małej.

- Zgłosiłaś się na ochotnika ?- uśmiechnął się

- No oczywiście.

- To dobrze. Wprawiaj się. Nie żeby coś , ale ja też chciał bym mieć kiedyś takiego dzidziusia - szczena mi opadła. On naprawdę myśli o mnie w ten sposób ?! Moja podświadomość właśnie kręci piruety radości.

- Człowieku ja mam niecałe 17 lat a ty mi tutaj z dziećmi wyjeżdżasz - parsknęłam.

- Oj mała. Nie mówię że teraz. Ale kiedyś. Nie wiem, za parę lat...

- Zastanowię się - puściłam mu oczko kładąc na stole dwa talerze z zapiekanką. Zabraliśmy się za jedzenie/

- O której jest ta walka ? - spytałam przełykając kolejny kęs.

- Dzisiaj o 20. A co ?

- Wiesz... Ja .. chciała bym być tam z tobą... - westchnęłam

- Nie wiem czy to dobry pomysł...

- Dlaczego ?

- Bo to miejsce nie należy do najbezpieczniejszych. Nie chciał bym żeby ci się coś stało..

- Filip - jęknęłam

- Nie Niki... - już miałam coś powiedzieć kiedy chłopak dodał - I nie złość się ale zdania nie zmienię.

- Ale... - dzwonek do drzwi. Podniosłam się z krzesła i poszłam otworzyć. Na zewnątrz stała Monika. Wpuściłam ją do środka i wróciłam do kuchni. Dziewczyna przywitała się z Filipem i odebrała od niego Zuzię.

- Dziękuję że się nią zajęłaś - uśmiechnęła się do mnie.

- To była czysta przyjemność.

- Zbieramy się już prawda skarbie ? - tutaj zwróciła się do dziewczynki. Mała patrzyła tylko na nią swoimi wielkimi zielonymi oczami.

Po raz kolejny dzisiaj rozległ się dźwięk dzwonka.

- Ja pójdę - Filip podniósł się z krzesła i poszedł otworzyć.

- Musicie kiedyś nas jeszcze odwiedzić - uśmiechnęłam się do Moniki.

- Z przyjemnoś.... - nie zdążyła skończyć bo ktoś jej przerwał.

- Co ty tutaj robisz ? - usłyszałyśmy głos Filipa.

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz