EPILOG.

55.7K 2.6K 285
                                    

Kochani ! Gdy już skończycie czytać... BŁAGAM PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !!! To naprawdę WAŻNE ! 

POCHYŁA CZCIONKA TO WSPOMNIENIA ! Ale to chyba wiecie ;**

~*~

Nigdy nie myślałem że istnieje coś takiego jak uzależnienie od drugiego człowieka. Od kogoś kto zaprząta mój umysł w każdej wolnej chwili, bez wyjątków. Gdy jem, kartkuję notatki z wykładów, sprzątam a nawet wtedy gdy jestem schlany ! Już pomijając fakt, że człowiek upija się po to by o kimś zapomnieć, by choćby na moment wyrwać się ze szponów tęsknoty, która wysysa z ciebie życie coraz bardziej. Z dnia na dzień podupadasz. Ze schodka na schodek by w pewnej chwili stoczyć się z hukiem na samo dno. A co jest w tym najśmieszniejsze ? Zaliczyłem tę cholerną wywrotkę życiową na własne życzenie. Dlaczego ? Och.. Już wyjaśniam.

Pozwoliłem odejść osobie która jest całym moim życiem. Zaraz.. Pozwoliłem odejść ? Och.. To by było za proste. Jak ostatni prostak i cham musiałem złamać jej najpierw serce. A nie mając tej uśmiechniętej brunetki tuż przy swoim boku, czuję się jakbym istniał w nicości. Zupełnie jakby cały mój świat pochłonęła ciemność a moja pieprzona egzystencja tutaj była spisana na straty.

Więc po tych wszystkich dniach użalania się nad sobą, opłakiwania ran i ciągłego leżenia na łóżku, postanowiłem naprawić coś w swoim życiu.

~*~

- Gdzie ona jest ! - warknąłem przeciskając się w drzwiach do mieszkania Sary, która za wszelką cenę postanowiła mi to uniemożliwić. 

- Nie wiem - rzuciła wymijająco, unikając mojego, przesiąkniętego złością i desperacją wzroku. - Wyjdź z mojego mieszkania ! 

- Nie wyjdę póki nie dowiem się gdzie wyjechała - zaplotłem ręce na piersi, czując jak gniew coraz bardziej opanowuje moje ciało. 

- Jezu człowieku ! - wyrzuciła ręce w powietrze - Nie mam zielonego pojęcia gdzie wyjechała ! Nie byłyśmy ostatnio zbyt blisko okej ? Więc zrozum do cholery że nie wiem gdzie jest ! A poza tym, z tego co się orientuję, jesteś ostatnią osobą z którą chciałaby teraz rozmawiać. - Zabloło ? Mało powiedziane. Byłem na samym skraju wytrzymałości a ta dziewczyna z satysfakcją stąpała po moich palcach, którymi trzymałem się urwiska przed kolejnym, bolesnym upadkiem.

- Więc zrób coś kurwa ! Zadzwoń do niej ! Dowiedz się gdzie do chuja wyjechała - warknąłem jednak już trochę słabiej i ciszej niż poprzednio. Mój umysł zaczynał chyba powoli oswajać się z myślą że straciłem ją, już bezpowrotnie. 

 - Dlaczego niby miałabym to robić ? Zraniłeś ją. 

- Wiem. - mruknąłem ciągnąc za końcówki swich włosów. 

- Ale to nie ty musiałeś patrzeć na nią gdy zalewa się łzami. Nie widziałeś tego jak cierpi. - mruknęła ledwo słyszalnie, zupełnie jakby mówiła sama do siebie. 

- Wiem. Dlatego pomóż mi to naprawić ! Nie mogę bez niej rozumiesz ? Nie mogę.. - cała wcześniejsza furia odpłynęła. Teraz zmagałem się już tylko z bólem, nad którym niestety nie byłem w stanie zapanować. I nie chodzi mi tu o ból fizyczny. 

- Sama nie wiem czemu to robię - mruknęła, sięgając po telefon a ja odetchnąłem z ulgą...


~

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz