84

44.4K 2.5K 159
                                    

- Otwórz - szepnęłam, rozłączając nasze usta.
- To pewnie listonosz - zmarszczył brwi, ponownie sie do mnie przysuwając.
- Filip - zachichotałam, odwracając głowę w bok tak, by nie miał dostępu do moich ust.
Niechętnie zwlekł się z kanapy i ruszył w kierunku drzwi.
- Idę już, idę ! - krzyknął kiedy dzwonek ponownie zagłuszył ciszę panującą w mieszkaniu.
Usiadłam na kanapie i zaplątawszy włosy w prowizoryczny kok, wygładziłam ubranie by nie wyglądało tak chaotycznie.
- Michał ? - z przedpokoju dobiegł mnie wyraźnie zdziwiony głos Filipa. Dochodziła już prawie 22.00, więc raczej nie spodziewaliśmy się już gości o tej porze. W dodatku z tak daleka. Podniosłam się z kanapy i ruszywszy w kierunku drzwi wejściowych
Gdy tylko napotkałam wzrokiem sylwetkę brata, dosłownie rzuciłam się w jego kierunku. Już po chwili byłam zamknięta w jego silnych ramionach.
Jakoś do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo tęsknię za tym przygłupem.Cholera, nie widziałam go zaledwie od trzech miesięcy...
- Woaah. Nicki... - zaśmiał się czochrając moje włosy - Ja też się stęskniłem.
 - Dlaczego nie uprzedziłeś że przyjedziesz ? Zorganizowała bym ci coś wygodniejszego do spania, niż kanapa - mruknęłam, odsuwając się od niego delikatnie.
- Powiedzmy, że nie planowałem tego.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na niewielką torbę podróżną, leżącą u jego stup. Uniosłam lekko brew, spoglądając to na niego, to na bagaż.
- Och... Mógłbym się tu zatrzymać na kilka dni ? - spytał niepewnie, dostrzegając moje zdezorientowane spojrzenie.
- Tak, jasne - uśmiechnęłam się - Stało się coś ?
- Nie - mruknął szybko, odwracając twarz w przeciwnym kierunku.
Coś w wyrazie jego twarzy niepokoiło mnie. Wyraźnie było widać, że coś dosłownie zżera go od środka, a za tymi "odwiedzinami" na sto procent kryje się coś jeszcze.
- Napijesz się czegoś ? - spytałam prowadząc chłopaka w kierunku salonu.  Niezdarnie podniósł swoją torbę i powlókł się za mną.  Gdy mój wzrok, skrzyżował się z wzrokiem Filipa, wiedziałam że on także przeczuwał że coś jest nie tak. Wzruszyłam lekko ramionami, starając wmówić sobie, że mam jakieś urojenia.
- Czegoś mocnego.
- Mam tylko piwo.
- Może być. - usiadł na jednym z końców kanapy - Fajnie się tu urządziliście.
- Ciesz się, że nie musiałeś w tym uczestniczyć. - mruknął Filip - Malowałem dwa razy tą samą ścianę, bo Nicoli nie podobał się odcień zieleni.
Wywróciłam oczami, stawiając przed chłopakami po butelce piwa.
- Więc co cię do nas sprowadza ?
- Och, musiałem się wyrwać z Warszawy. Odpocząć od tego miasta. - wzruszył ramionami, pociągając długi łyk zimnego napoju.
- Problem z dziewczyną ? - Filip uśmiechnął się współczująco do Michała. Zdawało się, że doskonale przeczuwał o co chodzi. Tak więc nie był zdziwiony, kiedy chłopak przytaknął cicho.
- Och błagam... - wywróciłam oczami - Co znowu zrobiłeś ?
- Jakie znowu ? - obruszył się , wyciągając z kieszeni dzwoniący telefon. Zerknął na wyświetlacz, po czym wyciszywszy go, ponownie schował urządzenie. - Mamy mały... kryzys.
- Kryzys ? - uniosłam brew
- Tak jakby.
- Możesz przestać ? - warknęłam, odkładając szklankę soku z powrotem na stolik.
- Przestać co ? - irytacja, oblewająca jego twarz podziałała na mnie jeszcze bardziej.
- Przestań owijać w bawełnę ! Po prostu powiedz o co do cholery poszło. Jak mam Ci pomóc, skoro nie wiem co się w zasadzie dzieje ?
- Nikt nie prosi cię o pomoc - mruknął upijając kolejny łyk piwa, a we mnie się coś zagotowało. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że kłótnia z dziewczyną to tylko wymówka. Gdyby faktycznie tak było, nie siedział by teraz tutaj.
- Nie chcesz, nie mów - westchnęłam sięgając po pilot. Gdzieś w głębi duszy, doskonale wiedziałam że prędzej czy później i tak się dowiem.

~*~

- Myślisz że jestem odpowiedzialny ? - ciche pytanie wypłynęło z ust Michała, kiedy tylko znaleźliśmy się sami w kuchni - Myślisz, że potrafiłbym zadbać o kogoś więcej niż tylko o siebie ?
- Ja.. - odłożyłam ostatni talerz do zmywarki po czym zamknęłam ją. - Nie wiem. Myślę że sam powinieneś odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Możliwe, ale jednak... Uważasz że dałbym sobie radę ? -spojrzał na mnie wyczekująco.
- Myślę że bez najmniejszego problemu. - uśmiechnęłam się lekko, nadal jednak nie rozumiejąc o co tak w zasadzie chodzi.
- Naprawdę ? - nadzieja płynęła w jego oczach, a ja choćbym nawet próbowała, nie mogłam oprzeć się pokusie ponownej próbie wyciągnięcia z niego informacji.
- Naprawdę.
- Sam już nie wiem... Ostatnio wszystko strasznie się skomplikowało. - przerwał by nabrać trochę powietrza w płuca - Wpieprzyłem się...  nas w nieźle bagno a później uciekłem. Jak pieprzony kurwa tchoz.
- Czekaj - przysiadłam na krześle tuż obok Michała, za wszelką cenę starając się przyswoić jak najwięcej z tego co mówił. Gdzieś w środku był jak tykająca bomba zegarowa która lada chwila wybuchnie. - Co się tak właściwe stało ?
- Wpadliśmy. Wpadliśmy jak śliwa w kompot.
- Jacy my ? - poleciłam zdezorientowana głową.
- Ja i Julia.
- Co znaczy wpadliśmy ? - mimo jego zagmatwanej wypowiedzi, powoli zaczynało docierać do mnie co w chce ( a raczej czego nie chce ) przyznać chłopak.
- Mówiła, że bierze te jebane tabletki ! - warknął wściekły, uderzając pięścią w blat stołu. I bomba wybuchła.
- Czekaj.. Dobrze rozumiem ? Będziesz tatusiem ? - zmarszczyłam czoło, próbując okiełznać bałagan myśli panujący w mojej głowie.
- Tak jakby - mruknął zrezygnowany.
- Będziesz miał dziecko... - szepnęłam, bardziej do siebie niż do niego.
- Dwójkę kurwa. To bliźniaki.

~*~
Kochani, nie wiem co jest grane, ale dostałam dzisiaj totalnego zaćmienia. Nie mogłam sklecić żadnego zdania w całość, więc wyszło jak wyszło. Postaram się go wkrótce poprawić.
Przepraszam  że tak późno ale no... 

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz