85

46K 2.4K 272
                                    

- Jesteś pewien, że to.. um... że to twoje dziecko ? - Spytałam, niepewnie spoglądając na zmartwioną twarz Michała. Zazwyczaj lekko rumiane policzki odznaczały się teraz bielą, porównywalną do kartki papieru.

Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że "problem" z którym nie potrafi sobie poradzić zżera go od środka. Widziałam ten lęk majaczący w jego oczach. Zdawał się bać przyszłości, którą przygotował dla niego los. Był przerażony tym, że w ciągu tak krótkiego okresu czasu będzie musiał pozbyć się ze swojego życia tych wszystkich szalonych, studenckich imprez, i wymienić je na czas dla rodziny. Rodziny którą już niedługo będzie zmuszony założyć.

- Nicola... - jęknął, chowając twarz w dłoniach. - Jestem tego pewny, przecież nie mogę zostawić jej samej z dwójką dzieci.

- Rozumiem ale... Jesteś stuprocentowo pewny że są na pewno twoje ?

- Cholera.... Tak. - jeszcze mocniej zacisnął oczy. Bitwa którą toczył w swojej głowie zdawała się nigdy nie rozstrzygnąć. Ja sama miałam totalny młyn myśli. Z jednej strony cieszyłam się, no bo heloł ? Kto nie lubi dzieci. Z drugiej jednak współczułam bratu. W jednej chwili musiał stać się na tyle odpowiedzialny, by zaopiekować się trzema innymi osobami. Już nie tylko sobą.

- A co jeśli sobie nie poradzę ? Jeśli zawiodę Julię ? - westchnął płaczliwie.

- Michał... - przysiadłam się bliżej niego, ściskając troskliwie jego ramię - Jestem pewna że sobie poradzisz. Oboje sobie poradzicie.

- Ale to kurwa podwójne wyzwanie. - jego głos na powrót się załamał. Jeszcze nigdy nie widziałam go w stanie takiej bezradności.

- Ej... - uśmiechnęłam się szeroko - Stało się. Będziesz tatusiem. Już za późno na dramy.

- Mam tylko 22 lata. Julia niecałe 20. Oboje nadal się uczymy. To chyba nie najlepszy czas na dziecko.

- Jak ostatnio sprawdzałam - mruknęłam ironicznie - jest już trochę za późno na załamywanie tyłka i użalanie się nad sobą.

Chłopak w odpowiedzi przewrócił tylko oczami.

- Który to już miesiąc ?

- Ósmy tydzień - mruknął popijając kolejne piwo.

Szybko przekalkulowałam sobie w myślach ilość miesięcy.

- Czyli... O mój boże ! Już w maju będziesz tatusiem !

- Musze się napić - jęknął wstając z siedzenia, i wyrzuciwszy pustą butelkę do kosza, wyszedł z kuchni.

~*~

- Co podać laleczko ? - barman w podeszłym wieku nachylił się nad barem w moją stronę. 

- Colę - Spojrzałam na niego zażenowana.

 Po naszej rozmowie, Michała napadła nagła chęć zalania się w trupa w pierwszym lepszym klubie. Oczywiście Filipa nie musiał długo namawiać na wspólne "szaleństwo" więc już po chwili stali w drzwiach, sprzeczając się czy lepiej zamówić taksówkę, czy iść pieszo. 

Doskonale wiedziałam jak skończy się ich imprezowanie więc uparłam się aby iść z nimi. Z początkowymi protestami brata - pod pretekstem "męskiego wieczoru" - w końcu i tak udało mi się postawić na swoim. Czego szczerze zaczynam coraz bardziej żałować.

Michał postanowił upić swoje smutki, problemy i wszelkie inne dokuczliwe myśli w whisky, a Filip... Cóż, postanowił mu w tym pomóc. 

Tak więc siedziałam już prawie od godziny przy barze, popijając trzecią szklankę zimnego napoju i przyglądając się jak dwójka moich ukochanych idiotów podbija parkiet. I w zasadzie wszystko było by okej, gdyby nie to, że DJ puścił w pewnej chwili wolny kawałek, a oni przytuleni do siebie kołysali się w rytm muzyki. 

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz