Rozdział 7

730 56 2
                                    

Obudziły mnie krzyki mamy każące mi wtać do szkoły.Zwlokłam się z łóżka i poszłam do toalety potem ubrałam się w: czarną bokserkę na to narzuciłam czerwoną koszule w czarną kratę i czarne spodnie i czerwone trampki.Po tym rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone,spakowałam się i byłam już gotowa.Spojżałam jeszcze na zegarek była 6:18,zawołałam mamę i zapytałam:

-Mamo?Dlaczego jest 6:19?

-Nie chciałam byś się spóźniłam. Miałam ochotę ją zabić,ale kto będzie mi robił śniadanie(to tylko dla żartu nie chciałam nikogo obrazić).Wzięłam spakowałam śniadanie,a że nie miałam co robić wyszłam na spacer do parku.Gdy byłam w parku usiadłam na ławce i zamknęłam oczy,po krótkiej chwili ktoś zasłonił mi oczy.W głowię miałam obraz wielu osób które mogły to zrobić,a osobą która to zrobiła był Adrien.Po tym Adrien usiadł obok mnie i zadałam mu pytanie:

-Co tu robisz książe?

-Mógłbym cię zapytać o to samo księżniczko i pani mojego serca. Zaraz po tym co powiedział dostał ode mnie całusa w policzek.Spojżałam znowu na zegarek i była godzina 7:25.Tyle z nim siedziałam?Ktoś po za mną wytrzymał z nim tyle? Już po chwili znaleźliśmy się pod szkołą trzymając się za ręcę i poczułam wypalający mnie wzrok Chloe.Podszła do nas i powiedziała:

-Co ty robisz z tą pokraką?Chodź ze mną. Myślicie że teraz będzie coś typu,że napłyną mi łzy do oczu? Ta i co jeszcze,może jestem jednorożcem? Zobaczyłam,że Adrien chciał coś powiedzieć więc nie chciałam mu przeszkadzać:

-Nie bije dziewczyn,ale dla ciebie Chloe mogę zrobić wyjątek. To było słodkie że bronił mnie ale poradzę sobie sama.Nie miałam ochoty z nią gadać więc zrobiłam jej dźwignię i powiedziłam do ucha:

-I kto tu teraz jest pokraką,co? Puściłam ją a ona złapała się za rękę i poszła z morderczym wzrokiem kierowanym do mnie.Miałam ją gdzieś,złapałam Adriena za rękę i podeszłam do Chloe,pokazłam jej jak trzymam Adriena.Na mojej twarzy pojawił się uśmiech,mrugnęłam do niej i poszłam dalej.Ponownie popatrzyłam na zegarek w telefonie,była godzina 7:58.Czyli za 2 minuty lekcje.Nie będe opowiadała co były na lekcji bo i tak było strasznie nudno.10 minut przed końcem lekcji zasnęłam,obudził mnie dzwonek oznajmiający koniec lekcji.Gdy miałam już wychodzić ze szkoły ktoś złapał mnie za dłoń i odwrócił w swoją stronę,nie mógł być to nikt inny jak Adrien.Pocałował mnie delikatnie w usta i zapytał:

-Gdzie się wybierasz księżniczko?

-Idę do wieży tam niedaleko,by odrobić zadania domowe.

-Mogłóbym iść z tobą? Po tym zrobił minę słodkiego szczeniaczka,nie mogłam odmówić.

-Dobrze i dziemy,rodzice nie będą mieli nic przeciwko. Wchodziliśmy po schodach i zobaczyliśmy w salonie moich rodziców.Mama poprosiła mnie na chwilę,powiedziałam Adrienowi że zaraz wrócę i żeby poszedł do mojego pokoju.Kiwnął tylko głową i nie było go już,poszłam do mamy i zaczęłyśmy rozmowę:

-Co jest mamo? Coś się stało?

-Nie nic tylko miałam jedno pytanie.

-Jakie?

-Czy ty chodzisz z Adrienem?

-A jeśli bym chodziła,przeszkadzało by ci to?

-Nie.Ja i tata bardzo go lubimy.

-Skoro tak to,tak chodzę z nim. Mama miała taką ucieszoną twarz jakiej świat nie widział.Mama powiedziała żebym już szła do Adriena,już po chwili mnie nie było.Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam coś po czym chciałam się tak śmiać ale opanowałam się.Adrien jak zwykle coś wymyślił i leżał na łóżku podparty ręką i bez koszulki.Teraz zobaczyłam,że ma niezły kaloryfer.Nagle Adrien wykonał gest bym do niego podeszła,wykonałam polecenie i po sekundzie siedziałam na jego kolanach okrakiem.Nogi zaczepiłam na jego plecach a on patrzył na moje oczy i usta,oblizał swoje wargi i zbliżył się do mnie.Zaczęliśmy się całować znowu błądził językiem po moich wargach otworzyłam usta by udostępnić mu wejście.Wszedł językiem i błądził szukając mojego,gdy znalazł zaczął się z nim bić.Starałam się wygrać ale była zacięta walka i przegrałam.Moje ręcę były na włosach Adriena,a jego były pod moją koszulką.Bładziły tam jak jego język,właśnie trafił na moje zapięcie od stanika.Chciał go rozpiąć i nie przeszkadzałam mu,gdy właśnie odpiął i miał zdjąć drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stała mama.Spadłam z Adriena na podłogę i zaczęłam się wiercić zapinając stanik.Gdy go zapiełam wstałam otrzepałam się z niewidzialnego kurzu i zapytałam:

-Coś się stało?

-Wychodzimy z tatą i wrócimy za tydzień.Macie czas dla siebie tylko nie chałasujcie za bardzo.

-Mamo!?

-Dobrze już idę,nie przeszkadzam wam. Mama zamknęła klapę a ja podeszłam do niej i zamknęłam ją na klucz.Adrien zaczął się drapać po karku i miał lekkie prawie niewidoczne rumieńce,wyglądał tak uroczo.Przestał się drapać po karku a rumieńce znikły,a on do mnie podchodził.Złapał mnie za talie i przybliżył mnie do siebie,zaczął całować moje usta tak łapczywie ale delikatnie.Następnie całował moją szyję,po chwili poczułam trochę mocniejszy pocałunek na szyji.Ten debil zrobił mi malinkę.Nie mógł gdzie indzie?No nie wiem pod koszulką,na brzuchu?To tylko przykłady.Jak ja mu zaraz zrobię malinkę na twarzy...krzesłem.Potem ustami wrócił na moje,zawiesiłam się na nim i przeniósł mnie na łóżko.Po chwili leżałam pod nim i całowałam się z nim oraz walczyłam z jego językiem ponieważ chciałam powtórzyć walkę.Tym razem ja wygrałam,cieszyłam się jak małe dziecko ale w myślach.Potem Adrien ściągnął moją koszulkę i...zadzwonił ten cholerny telefon.Poczułam że mnie zaraz szlak trafi,odebrałam i powiedziałam od niechcenia:

-Halo? Co się stało?

-Cześć Mari to ja Alya.

-Na serio? Ty to se wybrałaś moment.

-Przeszkadzam?

-Teraz nie masz w czym. Nagle Adrien roześmiał się,chyba wiedział o co chodzi.

-Czy u ciebie jest Adrien?

-Nie Święty Mikołaj. Czujecie ten sarkazm który walnęłabym kilogramami.

-Ok widzę że robiłaś coś z Adrienem. Nie widziałam jej ale byłam pewna że słyszałam u niej Nino i jej uśmiech.

-Nic nie robiliśmy! Adrien ponownie się roześmiał i zaczął turlać się po ziemi.

-Okej nie będę wam przeszkadzać. Tylko nie krzyczcie za bardzo bo sąsiedzi się zejdą.

-Alya!? Dobra pa.

-Pa. Rozłączyła się i spojżałam na godzinę była 20:54,ile my tu siedzieliśmy? Ok zostaje u mnie na noc i tyle.Nie puszczę go samego,zapytałam a raczej oznajmiłam:

-Zostajesz u mnie na noc.Leżysz obok mnie bo gdzie indziej nie możesz i tyle.

-Yy..ok.

-Dobra naszykuje łóżko i idziemy spać.

-Po co szykować łóżko zaraz i tak pognieciemy pościel i po co spać mam lepszy pomysł. Po tym ruszył znacząco brwiami a ja powiedziałam:

-Nie licz na nic mamy jutro do szkoły i obyś nie chrapał bo będziesz spać na ziemi.

-Ok żartowałem. Dobranoc. I żucił się na połowę łóżka,na drugiej spałam ja.Nie wstdziłam się go bo był moim chłopakiem.Po chwili uwał mi się film,ostatni kadr który pamiętam to ten jak Adrien obraca się w moją stronę i kładzie rękę na moim brzuchu.

Ja zawsze wygrywam AgresteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz