Rozdział 49

176 27 4
                                    

3 lata póniej

-Mamo!?

-Tak córciu?

-Gdzie mój plecak?

-Pod biórkiem.Po co ci plecak? Nie usłyszałam odpowiedzi więc wzruszyłam tylko ramionami i usiadłam na kanapie.Wszystko się zmieniło nasze dzieciaki ich pokój i Ja.One już dorastają,a ja się starzeje.Co z tego że mam dopiero 26 lat,jak miałam te maluchy miałam 19 a to jak na matke mało.Adrien jest o rok starszy,a to dzida.Weszłam do pokoju dzieci i zobaczyłam całkowity bałagan i rozpierdziel.Cichy oczywiście Emmy na ziemi i ona siedzi koło szafy.

-Co tu się stało Emma?

-Mamo? Nie mam  co na siebie ubrać.

-Przecież jest rozpoczęcie roku,biało-czarne ciuchy. Podeszłam do sterty ubrań leżących na ziemi i wybrałam białą koszulkę na guziki i czarną spódnicę.Z szuflady wyjęłam białe rajstopy i z kolejnej szafki koło drzwi wyjściowych wyjęłam czarne baleriny.Wszystko to dałam Emmie i kazałam ubrać bo się spóźni.Ja zawsze się spóźniałam do szkoły,a teraz wypominam to swojej córce.Louis siedział już przygotowany na łóżku i próbował zawiązać muszkę.Kucnęłam przy nim i zawiązałam mu ją,jak to kobiety.Ręke dałam na jego podbródek i delikatnie kazałam mu na mnie popatrzeć.

-Ej co to za smutna mina?

-A jak mnie nie polubią? To samo mówiłam mamie.Śmieszne.

-Jak mogą cię nie polubić?Jesteś świetnym chłopakiem,jeszcze trochę i będziesz miał dziewczynę lub tłum dziewczyn goniących cie.

-Serio?

-Pewnie,masz też coś po ojcu.

-Urodę. Odezwał się Adrien opierający się o framugę.

-Nie zapomnij o skromności. Odgryzłam mu się.Adrien podszedł do mnie i mnie przytulił i pocałował.Usiadł na łóżku obok Louisa i powiedział:

-Tak jak mama mówiła jesteś świetny.

-Jesteście kochani. Przytulił nas do siebie i po pokoju rozległ się krzyk Emmy:

-Mamo!?

-Już idę. Ucałowałam obu chłopaków i poszłam do łazienki gdzie przebierała się Emma.Delikatnei zapukałam pytając czy mogę wejść,usłyszałam ciche Tak.Weszłam i Emma siedziała na ziemi i próbowała założyć rajstopy.Parsknęłam śmiechem i podeszłam do niej pomagając założyć na nogi delikatny siateczkowy materiał.Gdy skończyłam postawiłam ją na nogi i założyłam balerinki na małe stopy dziecka.Zapięłam koszulę i z jej granatowych włosów upięłam wysoką kitkę.Włosy które uciekły dałam jej za ucho i pocałowałam w czoło,pokierowałam się z nią do pokoju gdzie ostatnio był Louis i Adrien.Louis siedział na kolanach taty,a on go łaskotał.

-Chodźcie moje kotki.I ty biedroneczko. Skierowałam to z "biedroneczką" w stronę Emmy.Adrien i Louis wstali i wszyscy poszliśmy do auta.Adrien ubrany w czarne spodnie i lakierki oraz białą koszulę na guziki i czarna kamizelka.Włosy jak zwykle w nieładzie i lekki zarost dodawały mu te dwie rzeczy męskości i uroku.Ja za to byłam ubrana w czarną zwiewną sukienkę rozkloszowaną na dole i biały pasek po środku i biała torebka i bolerko również białe.Louis czarne spodnie i biała koszula tak samo jak u wszystkiech na guziki i muszka,oczywiście bez lakierków by się nie obyło.Włosy Louisy były porozwalane na wszystkie strony jak u Adriena.Ja miałam ułożonego niechlujnego koka.Adrien zaparkował na parkingu za szkołą i wszyscy pokirowaliśmy się na boisko gdzie miało się odbyć rozpoczęcie.Stanęliśmy z resztą klasy 1a,na środek wyszła pani dyrektor.Znam te szkołę,chodziłam tu.Pani dyrektor zaczęła swoje przemówienie i gdy skończyła dzieciaki rozeszły się do klas gdzie miało odbyć się przywitanie.Do klasy w której siedziały moje dzieciaki i ja i Adrien weszła średnia blondynka z lekkim brązem na końcówkach.Tak zwane ombre.Przywitała się z dziećmi i powiedziała by każdy się przedstawił.Nadeszła kolej Emmy:

-No więc...mam na imię Emma i jestem z Paryża.Lubię...zdjęcia.

-Dobrze dziękuje.Teraz chłopczyk obok proszę. Louis spojrzał na mnie na co odpowiedziałam uśmiechem.

-Naz..z..ywam się Loui..i..s i...lubię rysować(no to się rodzi kolejna ruda sarna XD)

-Dziekujemy Louis że podzieliłeś się z nami informacją o sobie. Potem reszta dzieci się przedstawiała i gdy wszyscy skończyli pani rozdała plany lekcji.Na razie jest łatwo bo w jednej klasie mają lekcje.Potem to się zacznie,łażenie po wszystkiech piętrach i pytanie znajomych gdzie sala.Zawsze tak miałam,wieć łaziłam za większą grupką własnej klasy.Podziękowaliśmy pani i pokierowaliśmy się do auta.

-To co lody na rozpoczęcie?

-Tak! Więc zamiast do auta pokierowaliśmy się do lodziarni niedaleko.Lody jak zwykle wszyscy te same smaki.Tradycji się nie zmienia.Ja przynajmniej nie zamierzam,ta tradycja mi się podoba.Już jak byłam małym dzieckiem zawsze brałam jagodowe,mój przyjaciel "kocie oczko" brał wiśniowe.Nawet wtedy byliśmy dobrani,po skończonych lodach wróciliśmy do auta i pojechaliśmy do domu.Dzieciaki i my przepraliśmy się i po przebraniu poszłam do kuchni i zaczęłam szykować obiad.Miały być frytki i ryba,do tego jakiś sok i potem film.Właśnie smażyłam rybę gdy ktoś przytulił mnie od tyłu i zgarniał moje włosy z szyi.Potem delikatnie całował szyję,przez co miałam niemałe dreszcze.Jak dawno tego nie robił,kocham to.

-Adrien smaże tu. Nie przerywał całowania każdego skrawka mojej szyi.I nagle.......

------------------------------------------------------------------------------------------

Ktoś zgadnie co się stało?Ciekawią mnie wasze komentarze.Czekam i papa moje P.R. ;*

Ja zawsze wygrywam AgresteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz