Rozdział 78

100 14 3
                                    

Z.p.Misti

-Wstawaj kochanie.-usłyszałam krzyk mojego taty. Jęknęłam głośno, a on zaśmiał się. Otworzył drzwi i wszedł do mojego pokoju.

-Jeszcze 5 minut.-powiedziałam zaspana.

-Do szkoły ale to już.

-Nie mogę dzisiaj nie iść?

-Nie.-otworzyłam ledwo oczy,a on szczerzył się tylko.Jęknęłam z dezaprobatą i wstałam z łóżka, kołdra spadła z łóżka. Machnęłam tylko ręką i ruszyłam do toalety. Zerknęłam w lustro, wyglądałam potwornie. Przemyłam twarz wodą,umyłam zęby i szybko ubrałam się.Zrobiłam lekki makijaż i wzięłam spakowany plecak i chciałam wybiec z domu.

-Śniadanie!-krzyknął tata.Podeszłam do blatu po kanapki i jogurt wraz z łyżką, pocałowałam tatę w policzek i szybko wybiegłam z domu na autobus. No fajnie jak zwykle spóźniam się na busa, teraz muszę iść na piechotę. Spóźnię się prędzej czy później,szłam powoli chodnikiem mam 30 minut do szkoły. Czyli na pierwszej lekcji na pewno mnie nie będzie.No cóż nie pierwszy raz się spóźnię,tata jest przyzwyczajony.Obok mnie podjechało czerwone auto,szyba z przodu otworzyła się a za nią siedział Rick.Szkolny podrywacz,każda mu ulegała i wszyscy się go bali.Oprócz mnie,cichej dziewczyny chodzącej w bluzach z długim rękawem.

-Cześć mała podwieźć cię?-z twarzy nie schodził mu cwaniacki uśmiech.Pokręciłam głową.

-Co ci szkodzi?

-Nie i tyle.

-Nie znam odmowy.

-To teraz poznasz.Wal się i jedź.-prychnął i odjechał.

30 minut później

Wbiegłam na szkolny korytarz,a na szyje rzuciła mi się przyjaciółka.

-Jak zwykle spóźniona.

-Dzięki za przypominki Jula.

-Zawsze ci przypomnę.-mrugnęła i pokierowała się ze mną do klasy.Chciałam zacząć z Julą rozmowę ale zdzwonił dzwonek.Weszłyśmy do sali i usiadłyśmy jak zwykle do ostatniej ławki.Nigdy nie lubiłam by wszyscy mnie widzieli,wolałam być taką cichutką myszką.Zawsze taka byłam,chociaż...nie.W przedszkolu pewien chłopczyk zawsze mnie rozkręcał.Jednak często kończyło się to źle.Nie pamiętam jak wyglądał i jak miał na imię,może..ja nie chcę pamiętać?Niektórych rzeczy nie chce się pamiętać i może jest tak z tym chłopcem.Jedyne co pamiętam to dzikie oczy.Był małym chłopcem ale przeszywał tymi oczami na wylot,były...takie..no..jak noc.Ciemne jak noc i lekkie iskierki,takie nocne niebo zmieszczone w oczkach chłopczyka.Jula szturchnęła mnie.

-Ej?

-Co?-zaczęłyśmy szeptać.

-Alex cały czas na ciebie spogląda.-zerknęłam w jego kierunku.Nasze spojrzenia spotkały się,w jego oczach latały iskierki.Jego oczy były takie...wyjątkowe?Niezwykłe?Nie wiem były,po protu były.Nie umiem wytłumaczyć jakie są,ale są idealne.

-Co wcale nie.-zaprzeczyłam zasłaniając twarz włosami.

-Jasne,wmawiaj mi.-w końcu zadzwonił dzwonek.Szybko wyszłam z klasy.Nie mogę myśleć o chłopakach,to głupie.I tak nikt nie zechce potwora z ranami.

-Przepraszam mamusiu.-powiedziałam cicho.Kilka łez spłynęło po moim policzku.Wiedziała że jak mnie urodzi może umrzeć,jednak nie wycofała się.Chciałabym być taka jak moja mama.Chciałabym też być samotna,tylko przyjaciółki.Ale do naszej szkoły doszedł Alex,wszystko zmienił.Moje podejście do chłopaków.

"Już spokojnie 20 minut lekcji minęło.Nagle do sali wszedł chłopak czekoladowe włosy i wysoki.

-Bardzo panią przepraszam.

-Nowy uczeń i pierwsze spóźnienie.Przywitajcie się ze swoim nowym kolegą.Opowiedz trochę o sobie.

-Nazywam się Alex i kocham sport.Jestem wolny,drogie panie.-uśmiechnął się.Popatrzył na mnie i przeszedł mnie dreszcz.Jego oczy nie dość że przeszywały mnie na wylot to były tajemnicze.Nie umiem ich opisać.Są śliczne,nie takie męskie jakie powinien mieć tylko..dziecięce.Słodkie,duże,dzikie i wyraziste.Właśnie takie były.Te dzikie oczy wpatrywały się we mnie i nie mogły przestać.Ja nie mogłam przestać wpatrywać się w niego."

Nigdy chyba nie zapomnę tego dnia.Był wyjątkowy.

___________________________________________

Wiem krótki.Ale jest.Serdecznie wszystkich zapraszam do mojego opowiadania "Serce Potwora"

Dzięki za wytrwanie do końca rozdziału ;*

Ja zawsze wygrywam AgresteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz