Rozdział 9

638 55 4
                                    

Leżałam jeszcze kilka dni w szpitalu,leżałam na tym całkiem wygodnym łóżku.Jednak chciałam się z tego miejsca wydostać,jak najprędzej.Codziennie obserwowałam kto do mnie przychodzi i cały czas widziałam Alye,rodziców i Adriena.Może dosyć pochopnie podjęłam decyzje?Może powinnam z nim pogadać w cztery oczy?Chyba powinnam,może to nie było tak jak myślałam?Pogadam z nim dzisiaj,może sprawa się wyjaśni się ta sytuacja?Coś czuję że to sprawka Chloe.Jest taka możliwość ona zawsze mnie nie lubiła,a szczególnie po tym jak zrobiłam jej dźwignię.Nagle do sali wszedł Adrien z wielkim bukietem fiołków,moich ulubionych kwiatów.Zapatrzył się w moje oczy i podał mi bukiet kwiatów.To już wiem od kogo była reszta bukietów były jeszcze różę,tulipany i storczyki.Każdy bukiet miał w sobie 61 kwiatów,tylko dla czego?Zapytam się go gdy zaczniemy rozmawiać,na szczęście mamy i taty oraz Aly nie ma więc mamy trochę czasu.Adrien powiedział:

-Bardzo przepraszam cię za tamto,ale chce to wytłumaczyć.Mógłbym?

-Tak.

-To było tak: po lekcji podeszła do mnie Chloe i powiedziała że jak ją pocałuje namiętnie to odwali się od ciebie.Było mi trudno zrobić coś na co nigdy nie miałbym ochoty,ale zrobiłem to dla ciebie.Wierzysz mi?

-Jeśli miałabym wierzyć Chloe lub tobie,na pewno uwierzyłabym tobie. Twarz Adriena momentalnie zmieniła wyraz na uśmiech,moje usta odwzajemniły jego miły uśmiech.Adrien zadał jeszcze jedno pytanie:

-Czy chciałabyś być moją dziewczyną?Nie musisz mówić teraz.

-Ja chcę mówić teraz.Tak chcę być i chciałam trochę pochopnie zareagowałam.I będę musiała przez ciebie jechać po nowy telefon.

-Co ja zrobiłem i co ty zrobiłaś z telefonem księżniczko?

-Jak wysłałeś mi sms rzuciłam telefonem o ścianę,a potem film mi się urwał. Adrien bełkotał coś pod nosem i jedyne co usłyszałam to "dostała kawałkiem telefonu w skroń". To już wiem jak się tu znalazłam.Adrien podszedł do mnie i schylił się zbliżając nasz twarze.Podszedł jeszcze bliżej i pocałował mnie odwzajemniłam pocałunek,tak bardzo mi tego brakowało.Adrien oparł się rękami między mnie żeby mnie nic nie bolało i w ogóle,zachłannie się całowaliśmy.On znowu chciał bitwę języków.Co za debil znowu wygrał!Trzeba go zabić i zatrzeć ślady a ciało powieszę sobie na ścianie i będę codziennie podziwiała swoje dzieło.Dalej się całowaliśmy i całowalibyśmy się dalej gdyby moja najlepsza przyjaciółka Alya.Ją też trzeba zabić i nie ma innego wyjścia,znowu mi przeszkadza.Puknęłam Adriena w ramię gdy dalej mnie całował i chyba zrozumiał że ktoś tu jest,bo odskoczył jak poparzony.Zaczął nerwowo drapać się po karku i miał te swoje słodkie rumieńce,Alya zaczęła pod nosem chichotała.Zołza jedna śmieje się z mojego chłopaka.Adrien pomoże mi zatrzeć ślady po Aly.Dobra koniec z rozmyślaniem i tak mnie obudzili:

-Przeszkadzam?

-Tak,znowu.

-Przyjść później?

-Teraz to się wypchaj,ale czego się spodziewać przecież to miejsce publiczne co nie?

-Tak sobie ale ok.

-Co chciałaś?

-Lekarz kazał mi przekazać ci że możesz już wyjść.

-Okej super. Wzięłam przywiezione mi ubrania i poszłam do toalety,wróciłam po chwili ubrana w czarną bokserkę i w jeansy oraz czerwone trampki.Adrien wziął mnie na ręce i wyniósł mnie za szpitala i zaniósł mnie do domu.Byłam cała czerwona gdy niósł mnie przez tłum ludzi którzy się na nas patrzyli,pewnie myśleli że wyglądamy uroczo.Alya przy moim domu pożegnała się z nami i poszła do domu,a ja z Adrienem poszliśmy do mojego pokoju.Krzyknęłam rodzicom że zamykam pokój na klucz,przytaknęli tylko i wrócili do swoich zadań.Za to ja nie zwracając uwagi na Adriena położyłam się na łóżku i nagle poczułam jak coś opiera się rękami obok mnie,leżałam ponownie pod Adrienem.Swoje ręce dał na moje pośladki lekko je przyciskając na co cicho jęknęłam,potem zaczął całować mnie po szyi następnie złapał mnie za uda i zaczął mnie całować.Moja koszulka już po chwili nie mieliśmy koszulki całowaliśmy się zachłannie tak jak w szpitalu.W tym pocałunku nie było tyle uczuć co w tym białym pokoju,uczucia wyrzuciliśmy z siebie i oddaliśmy pocałunkowi: smutek,radość,tęsknota.Tęsknota,tęskniłam za nim tak potwornie.Za jego dotykiem,włosami,oczami po prostu całym nim.Jak ja uwielbiałam zatapiać się w tej zieleni lasu i ręce gubić w jego włosach a jego usta są takie ciepłe.Można by na nich robić jajecznice lecz ja wolę by na tych ustach były tylko moje.Kochałam jak walczyliśmy językami,jak mnie przytulał i uspokajał kochałam go całego.Czułam że mam dla kogo żyć i że dla kogoś dużo znaczę,jest dla mnie całym światem takim oczkiem w głowię.Usłyszałam od niego:

-Oznajmię całemu światu,że cię kocham.

-To zrób to. I zaczęłam chicho chichotać.

-Kocham cię Marinette.Właśnie oznajmiłem całemu światu że cię kocham.

-Jak całemu światu?Powiedziałeś to mi.

-Ty jesteś moim całym światem,jesteś moim szczęściem moją niezdarą oraz moją księżniczką.Jesteś cała moja,chcę cie mieć na dzień dobry i na dobranoc.Jesteś moim słońcem..

-A ty moim księżycem,książę. Pocałowałam go w policzek na to on:

-Tylko tyle?

-To nie koniec.Ale nie myśl że się z tobą prześpię...rodzice są w domu.

-Nie przeszkadzają mi,są bardzo mili.

-Mili są ale jak coś usłyszą?

-Mówisz że będziesz krzyczeć? Dałam mu po łbie ty jego pustym łbie.

-Zaraz ci dam krzyczeć.Krzyczeć to ty zaraz będziesz  bólu jak cię załatwię.

-Okej,okej żartowałem przecież.

-Ja ci zaraz pożartuje.Się żartowniś znalazł,cholerny. Potem całowaliśmy się tak namiętnie jak jeszcze nigdy i nagle...zadzwonił ten cholerny i głupi telefon.Kto znowu!? Patrzę na telefon i Alya. Co ty masz z przeszkadzaniem mi!?

-Co znowu!? Usłyszałam płacz Aly.Jeju co się mogło stać?

-M..ma..Marinette?

-Jezu Alya co się stało?

-Muszę wyjechać do Austrii na 3lata.

-Jeju Alya,tak mi przykro.Zaraz będę może być Adrien?

-T..ta..tak.

-Ok daj mi 15 minut.

-Okej dozobaczenia.

-Pa  zaraz będę. Powiedziałam Adrienowi co się stało przytulił mnie i pojechaliśmy na chwilę do sklepu.Kupiliśmy chusteczki,czekoladę i pluszaka wielkiego od naszej trójki.Zapukaliśmy do drzwi Aly a otworzył Nino,najwyraźniej ją pocieszał.Weszliśmy na kanapie leżała skulona Alya,było mi tak przykro i nie wiedziałam jak ją pocieszyć.Podeszłam a ona rzuciła się na mnie i przytuliłam ją a ona mnie,tym przytuleniem wyrażałyśmy wiele emocji: smutek w szczególności.Miałam ochotę nie puszczać jej z tego uścisku już nigdy,ale musiałam.Nino się do niej przytulił potem Adrien następnie my wszyscy we troje,było nam przykro.Spytałam kiedy jedzie a ona powiedziała że 3 dni,miałam pomysł by u niej nocować.Zasugerowałam pomysł powiedziała że jutro resztę dnia chce spędzić z Nino,ja i Adrien zrozumieliśmy to i przytuliliśmy ją i pożegnaliśmy się.Po drodze gadałam z Adrienem:

-Co myślisz o pożegnaniu ją wszystkimi jej znajomymi na jakimś spotkaniu pożegnalnym?

-Super pomysł,ale gdzie?

-A u ciebie nie możemy?

-Super pomysł. Potem byliśmy już pod piekarnią i wchodziliśmy do mojego pokoju była 20:45.Adrien rzucił się na łóżko i z prędkością światła zasnął nie błam mu dłużna.Położyłam się obok niego,przykryłam się kołdrą i przytuliłam się do niego mocno.



Ja zawsze wygrywam AgresteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz