Po pierwsze pytam czy ktoś jest z Wrocławia?Po drugie jeśli tak to czy ktoś chodził do przedszkola na ul.Dobrej?I po trzecie nazwa Auro podała moja droga czytelniczka i podoba mi się ta nazwa.
Z p.Auro
Odebrałam telefon.
-Halo?
-Cześć.
-Cześć tato.Coś się stało?
-Tak.-odpowiedział smutnie.
(przerwę rozmowę)
-Ale jak to!?To nie może być prawda!
-Za dwa dni,o 15.
-Przyjdę.
-Pa córeczko.
-Pa tato.-od razu po rozłączeniu,wpadłam w płacz.Do mojego pokoju wszedł Luke.
-Co się stało?
-Nic.
-Proszę powiedz.
-Nie!Nie będę ci się tłumaczyć!To moja sprawa!-krzyknęłam mu w twarz.Nie chciałam,żałuję.On zamiast wyjść i mnie zostawić mocno mnie przytulił.Głaskał delikatnie po głowie.
-Ćśśśśś....spokojnie.Nie mów,nie chcesz nie mów.-mocne ramiona oplatały mnie.Jest ciepły.
-Zależy mi na tobie.-powiedziałam cichutko,brzmiało to tak jakby cichy wiatr zaszumiał.Ruszył liście,ale nikt tego nie usłyszał.
-Mi na tobie też.-odpowiedział równie cicho.-Chcę cię chronić,księżniczko.
-Przepraszam.
-Ćśś..Nie jesteś już tą małą spokojną dziewczynką.Pozwól mi cię chronić.-pokiwałam niezauważalnie głową.Nie patrzyłam na niego,ale wiedziałam że się uśmiecha.
-Kocham cię.-myślał że nie usłyszałam.
-Ja ciebie też.
-Mnie się nie da kochać.-odpowiedział.
-To ja jestem cudotwórczynią.
-Ty jesteś cudem.Ósmym cudem.Chcę byś była tylko moim cudem.
-Ja też chcę.Daj mi się w sobie zakochać,otwórz drzwi,zburz mury.
-Mnie się nie da kochać.Nie mam serca.Tylko cię skrzywdzę.
-Ja cie znam długo,wiem że tego nie zrobisz.
-Najwyraźniej za krótko mnie znasz.Nie jestem uczucia wartym chamem.
-Wcale nie.Otwórz drzwi a okażę ci nowy piękny świat.Będziemy tam szczęśliwi.Oboje.Pozwolę ci mnie chronić tylko otwórz te drzwi i daj się oswoić.
-Oswoić?Co to ma do rzeczy?Co to znaczy oswoić?
-Oswoić znaczy tworzyć więzi.Teraz jestem dla ciebie dziewczyną jak każda inna i nie jestem ci potrzebna,a ty dla mnie jesteś chłopakiem jak każdy inny i nie jesteś mi potrzebny.Jednak jeśli się oswoimy będzie nam na sobie zależeć.Ja dla ciebie będę jedną jedyną dziewczyną z bliznami na sercu,a ty dla mnie będziesz jednym jedynym chłopakiem z bliznami na duszy.
-Oswój mnie,proszę.-powiedział cicho.
-Oswoję.Nie martw się.
-Nie będzie łatwo.
-Masz racje.Ale dam radę.
-Wieże.-przytulił mnie mocniej jakby bał się że ucieknę,albo jakby widział mnie ostatni raz.
-Nie opuszczaj mnie.-powiedziałam.
-Nie zamierzam.Będę lepszy,od wszystkich których miałaś.
-Już jesteś.-chciał się ode mnie odsunąć,ale ja przycisnęłam go do siebie i powiedziałam:
-Mówiłeś że mnie nie opuścisz.-przytulił mnie mocniej niż wcześniej,jednak uważał na moje organy wewnętrzne.
-Śpij ze mną.
-Dobrze.
-Mogę cię przebrać?
-Tak.-wyszedł z mojego pokoju,ja grzecznie siedziałam na fotelu czekając na niego.Po chwili wrócił w ręce trzymając koszulkę.Nie moją.Jego.
-Może być ta?
-Tak.
-Podnieś ręce.-zrobiłam o co mnie poprosił i szybko zdjął ze mnie koszulkę.
-Wstań.-wydał kolejne polecenie.Ponownie wykonałam rozkaz.Z moimi spodniami uwinął się szybko.Złożoną koszulkę rozwinął i założył na mnie.W przeciwieństwie do niego byłam mała.Sięgała mi do połowy ud,była czarna.Pocałował mnie czule w czoło i wziął jak pannę młodą,delikatnie położył na prawej stronię i położył się obok.Okrył nas ciepłą kołdrą,głaskał mnie po głowie.
-Odpocznij.Kocham cię.Dobranoc.-ponownie pocałował mnie w czubek głowy.
-Dobranoc.-odpowiedziałam cichutko jak bym była wiatrem i bała się zburzyć domek trzech świnek.Przytulił mnie mocniej do swojego ciepłego,gołego,umięśnionego torsu.Wtuliłam się w niego najmocniej jak mogłam.
Z p.Luke
Już zasnęła.Wygląda słodko.Nie przestałem jej głaskać po małej głowie.Jest piękna.Uwielbiam jej oczy.Ich głębia mnie zniewala.Chciałem cały czas ją trzymać przy sobie lub w swoich ramionach,nie chciałem by mi uciekła.Jest ona dla mnie bardzo ważna.Już dawno była,byłem w niej zakochany jak byłem dzieckiem.Ale wyjechałem żegnając się z nią i zobaczyliśmy się w windzie.Jak dobrze że to była ona.Pytała czy może mnie oswoić.
Już dawno to zrobiła.
"-Przepraszam-powiedziałem smutno jak i cicho.
-Mówiłeś że mnie nie zostawisz,że zawsze będziesz przy mnie.A teraz co?Wyjeżdżasz i zostawiasz mnie samą.
-Nie jesteś sama.
-Już ci nie wieże.W niczym.Kłamałeś,cały czas kłamałeś!
-Wcale nie.-widziałem że się denerwowała.
-Kocham Cie!-odwróciła wzrok i gryzła swoją wargę.Oniemiałem.Nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa.
-Ja..ja..-nie umiałem nic powiedzieć.Łzy zbierały się w jej pięknych oczach.
-Wygłupiłam się tylko.-pędem pobiegła zakrywając swoją zapłakaną twarz.Nie dałem rady nic zrobić.Padłem bezsilnie na ziemie i zakryłem twarz w dłoniach.Jak mogłem tego nie zauważyć?Gdybym tylko wiedział.
I tak musiałbym wyjechać.
Rano
Spakowałem walizki i wychodziłem z domu z głową spuszczoną cały czas w dół.Daleko za mną szła Ona,nie patrzyła na mnie nie uśmiechnęła się.Nie odzywała się do mnie,nic.Wsiadłem do pociągu,siedziałem w przedziale.Otworzyłem okno żegnając się z bliskimi.Podbiegła do mnie i złapała moją twarz w małe dłonie,przyciągnęła w swoją stronę.Pocałowała mnie.Pociąg ruszył,nie zobaczę jej już.Pomachała mi smutno i padła na ziemię,ukryła swoją bladą twarz w małych dłoniach i cicho płakała.Jej mama próbowała do niej coś mówić,a dalej nie wiem wjechałem w tunel i już jej nie zobaczyłem"
-------------------------------------------------------------------------------
I jak miśki?Myślicie że ta para przeżyje?Czekam na kom,a wy na następny rozdział.
CZYTASZ
Ja zawsze wygrywam Agreste
FanfikceWakacje się właśnie skończyły.To miał być wspaniały początek dla naszej Marinette,jednak jej szczęście omija ją szerokim łukiem i spotyka kłopoty już pierwszego dnia.