Spędzałam właśnie kolejny dzień z przyjaciółmi,a dokładnie szósty.Leżąc w łóżku zastanawiałam się co możemy dzisiaj robić.Jedyne co przyszło mi do głowy to żeby wyjść na spacer,wszyscy się zgodzili więc poszłam się ubrać.Gdy byłam już ubrana reszta była już gotowa.Wychodziliśmy z domu i szliśmy w stronę parku i na pewnym słupie wisiał plakat było na nim napisane:
Uwaga niezła impreza!
Serdecznie zapraszamy na imprezę tego roku.Będzie jedzenie,picie i najlepsza muzyka.Impreza będzie w klubie "Je t'aime Paris" od godz.wieczornej.Odbędzie się 9.08 zapraszamy.
Popatrzyliśmy na siebie i pokiwaliśmy tylko głowami,co oznaczało że mamy na jutro plany.Tylko co mamy robić teraz?Nagle Adrien zapytał:
-To może pójdziemy do sklepu z ubraniami,mają fajne przebieralnie. Spojrzał na mnie i mrugnął.
-Ja ci zaraz dam przebieralnie! Walnęłam go po tym pustym i przystojnym łbie.
-A co nie podobały ci się?Ten wystrój. Podszedł do mnie i szepnął mi na ucho koniec zdania:
-Ty i ja+przebieralnia i jeszcze dłuższa chwilka. Znowu dostał po łbie.Zaczęłam sobie rozmyślać i obudził mnie śmiech Adriena z byle jakiego powodu.W głowie miałam tylko jedno słowo,a raczej imię "Pędzel" (dzięki że o mnie myślisz). Pomyślałam o Pędzlu i usłyszałam głos w głowię:
-Cześć Mariś.Wiem po co o mnie myślisz.Tak,tak gadałam z Adrienem.
-Na..
-Jaki temat?Że mu daje fajne teksty.
-Aha.Ok t..
-To pa tak wiem.Kończysz te rozmowę bo nie chcę mi się pisać dalej dialogu.Pa.
-Pa. Potem popatrzyłam na Adriena i powiedział:
-No co?To prawda.
-A walnąć cię znowu?
-Ja powiadam że to przemoc według przyszłej rodziny.Widzimy się w sądzie.
-Ja ci dam w sądzie pacanie. Nagle do naszej rozmowy wtrąciła się Alya:
-Nie przeszkadzamy wam?
-Nie,ale musicie poznać Pędzla.
-Pędzla?Kto to? Nagle nie wiadomo jak pojawił się Pędzel (wiadomo,ja się dodałam).
-Ja jestem Pędzel okularniasta niewiasto (jest takie słowo okularniasta...od teraz).
-Witaj pędzlowa dziewojo.Miło cię poznać nasza autorko.
-Wiedziałam że to powiesz.
-A ja wiedziałam że ty powiesz że wiedziałaś że to powiem.
-Słyszałam że chcecie się ze mną spotkać.Więc...czytając wasze myśli chcecie iść nad Sekwanę.Gdzieś koło zachodu słońca,a teraz na szejka. Byłam pod wrażeniem jej mocy i zapewne reszta też.Ruszyliśmy w stronę naszej ulubionej szejkarni którą pewnie stworzyła Pędzel (tak). Uwielbiałam tu przychodzić z rodzicami,a gdyby tak...?Nie pewnie się nie zgodzi albo nie będzie umiała.
-Pędzel?
-Tak Marinette?
-Czy...mogłabyś wskrzesić moich rodziców?
-Przykro mi,ale...nie mam jeszcze takiej mocy. Spuściłam głowę w dół bo nie chciałam pokazać smutku w oczach.Na moim podbródku pojawiły się delikatne dłonie które należały do Pędzla.Najwyraźniej wiedziała dlaczego spuściłam głowę (wiedziała bo to piszę)
CZYTASZ
Ja zawsze wygrywam Agreste
أدب الهواةWakacje się właśnie skończyły.To miał być wspaniały początek dla naszej Marinette,jednak jej szczęście omija ją szerokim łukiem i spotyka kłopoty już pierwszego dnia.