Rozdział 16

566 51 30
                                    

Właśnie tak minął mi  pierwszy dzień z przyjaciółmi,gdy wstałam zielone dzikie oczka były skierowane w moją stronę.Chwile po tym dostałam buziaka lekkiego w czoło,nie wiem dla czego ale coraz bardziej wydawało mi się to urocze.Splotłam nasze ręce najmocniej jak się tylko dało,jego ręka była taka ciepła.Trzymając jego rękę czułam się tak bezpiecznie,właśnie trzymałam w swojej ręce  cały mój świat.Mieliście kiedyś takie uczucie,że miałeś/miałaś świat w rękach i bałaś że go  stracisz?Ja miałam tak cały  czas.Nagle Adrien zapytał:

-Wiem że procenty tego nie określą,ale na ile % mnie kochasz?

-Na 99%

-A co z tym jednym?

-Nienawidzę cię że zadajesz się z taką łamagą jak ja. Spuściłam głowę bo wiedziałam że to prawda,wiedziałam też że zaraz zacznie mnie pocieszać.Ale...jednak kochałam go na milion procent.Zamiast usłyszeć "to nie prawda" to powiedział:

-Masz racje...ale jesteś moją łamagą. Wtuliłam się w jego tors był tak samo ciepły jak jego ręka,można by powiedzieć że jest gorący.Lubiłam  o nim myśleć bo robiło mi się ciepło w sercu.Usłyszałam głos Adriena:

-Myślisz o mnie,co? Czy ty czytasz mi w myślach?Znowu trzeba zmienić kod i to szybko,bo przeczyta mi jeszcze  resztę myśli (a o czym ty myślisz,że ci to przeszkadza?)Miałam pomysł by wieczorem iść do jakiejś restauracji albo do parku na piknik.A teraz może na...lody albo jakiegoś szejka.Popatrzyłam na Adriena i zapytałam:

-Masz ochotę na szejka albo na loda?

-Pewnie,zapytamy Alye i Nino. Zeszliśmy oboje na dół gdzie leżała Alya z Nino na kanapie.Zapytaliśmy ich czy mają ochotę na loda albo szejka,mieli ochotę więc poszli się ubrać ja z Adrienem również (jak coś oddzielnie ;)Gdy się ubraliśmy wyszliśmy w czwórkę z domu i poszliśmy na lody.Ja z Alyą usiadłyśmy przy stoliku a chłopacy poszli po lody,zastanawiałam się czy Adrien wie jakie lody lubię.Chłopacy po chwili byli przy stoliku z lodami,Adrien podał mi moje o smaku maliny i jagody.Nie mówiłam mu jaki lubię smak,może Alya mu powiedziała?Jednak to nie było najważniejsze,ważniejsze było to że byłam tu z Adrienem. Moją miłością oraz z moimi najlepszymi przyjaciółmi.Bawiłam się świetnie,a Adrien powiedział coś takiego:

-Wiecie co się stanie jak odpadną wam ręce?

-Co? Zapytaliśmy jednocześnie we trójkę.

-Nie będziecie mogli ich podnieść. Po tym zrobił ten swój cwaniacki uśmieszek,a ja z Alyą i Nino spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać na cały głos.Wtedy wszyscy zaczęli się na nas gapić,Adrien wstał i powiedział:

-Przepraszam za nich mają padaczkę. Wtedy zaczęliśmy się śmiać jeszcze głośniej,Adrien wyprowadził mnie,Alye i Nino z knajpki i powiedział że pójdziemy do lekarza bo nasz stan się pogarsza.Przez całą drogę śmialiśmy się jak głupi,ludzie patrzyli na nas jak na debili.Nie obchodziło mnie to,ważne było że byłam tu z moimi przyjaciółmi i bawiłam się świetnie.Była godzina 18:19 więc postanowiłam im zaproponować pomysł z piknikiem lub knajpką.Wszyscy zagłosowali na piknik,więc zgodziłam się z resztą.Potem Adrien i Nino poszli na chwile do domu Adriena bo coś potrzebowali.Ja z Alyą poszliśmy do mnie by się przygotować,nie wiedziałam co na siebie ubrać.Specjalnie na taką okazje uszyłam Aly pomarańczową sukienkę z czerwoną wstążką na pasie była do kolan.Ja z szafy wyjęłam sukienkę której dawno nie nosiłam.Do połowy brzucha była w czarno-białe paski a reszta czarna,do tego jeszcze czarne baletki z małymi białymi kwiatkami.Alya ubrała czerwone szpilki i usiadłyśmy obie na moim łóżku,czekałyśmy na chłopaków dosyć długo.Nagle rozległ się donośny dźwięk dzwonka,zeszłyśmy na dół i otworzyłyśmy drzwi za którymi stali chłopacy.Oboje otworzyli usta jakby ducha zobaczyli,ale oni też wyglądali niczego sobie.Szczególnie ten blondyn z białą koszulą i czarnymi spodniami.Zapytałam:

-To..idziemy czy dalej będziecie się na nas gapić?

-T..t..tak. Adrien i Nino jeszcze chwile się gapili i potem pokazali zachęcająco ręką byśmy za nimi poszli.Wszyscy razem szliśmy tylko że ja i Alya mieliśmy szmatki na oczach,Adrien wziął mnie na ręce.Po jakimś czasie poczułam grunt pod nogami szmatka została mi zdjęta,a ja zobaczyłam piękną łąkę.Kwiaty były w różnistych kolorach w okół latały świetliki,wręcz idealnie.Były postawione tam dwa stoły oddalone trochę od siebie,leżały na nich talerze i lampki szampana.Na talerzu był postawiony wielki pucharek lodów,lody miały dziwny kolor co zmierzało do tego że miały zapewne dziwny smak.Adrien odsunął mi krzesło bym mogła usiąść(nie no po to byś stała i patrzyła na to krzesło),grzecznie usiadłam i patrzyłam jak Adrien się dosiada do stolika.Zapytałam:

-Jaki to smak lodów?

-Jagodowo-miętowy.Twój i mój ulubiony smak lodów,na specjalne zamówienie.

-Jak je tak szybko zamówiłeś?

-Ma się znajomości. Zaczęliśmy zajadać nasze lody ,gdy skończyliśmy jeść Adrien wstał,wstał i wystawił do mnie rękę i zapytał:

-Zatańczysz ze mną księżniczko? Podałam mu swoją dłoń i wstałam odpowiadając:

-Z chęcią moja żabko.

-Dlaczego żabko?

-Zaraz się dowiesz. Zaczęłam z nim tańczyć i było tak cudownie,gdy się zatrzymaliśmy wbiłam się w jego usta.Całowaliśmy się aż do chwili gdy zabrakło nam powietrza,gdy się od siebie odczepiliśmy powiedziałam:

-No widzę zamiast żabki,księcia z bajki. Po tych słowach oboje się zarumieniliśmy,a on zrobił to co kocham "podrapał się nerwowo po karku". Potem we czwórkę poszliśmy do mnie zaczęliśmy oglądać jakiś film,nagle poczułam jak powieki robią się coraz cięższe.W końcu zabrały mnie objęcia Morfeusza.









Ja zawsze wygrywam AgresteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz