Rozdział 46

192 28 8
                                    

4 lata później

Moje małe skarby...przepraszam moje czteroletnie skarby idą do przedszkola.Już nie są takie małe.Pierwsze słowo Emmy było "tata",można się domyślić będzie córeczką tatusia.Louis będzie moim synkiem.Stoimy właśnie przed przedszkolem,oglądamy jego cały wygląd.Na ścianach są namalowane kwiaty,łąka,słońce i wiele innych przyjaznych dla dzieci malunków.Trzymając dzieci za ręce wchodzimy przez szklane drzwi do środka.We wnątrz wygląda jeszcze piękniej,wszystko przytulne i bezpieczne dla dzieci.Ta placówka ma już naprawdę wiele lat,chodziłam tu jak byłam w ich wieku.Pamiętam mojego najlepszego przyjaciela-blond jasne włosy,takie jakby zboże i jego zielone kocie oczy.Przypominał mi trochę...Adriena.Hmm..?Może to ta sama osoba?Póżniej będe nad tym rozmyślała,teraz najważniejsze są moje dzieci.Podeszlismy do lady przy której siedziała szczupła brunetka patrząca cały czas w komputer.Chrząknęłam by zwrócić na siebie jej uwagę,kobieta odwróciła głowę w moją stronę i powiedziała:

-Bardzo przepraszam.Dzień dobry,w czym mogę pomóc?

-Dzieci chcieliśmy zgłosić.

-Nazwisko?

-Dupain-Cheng-Agreste. Adrien tylko się uśmiechnął i cicho prychnął.Pokręciłam delikatnie głową i wzrokiem powróciłam do brunetki szukającej naszego nazwiska w komputerze.Gdy znalazła,powiedziała do której sali mamy się udać i pokierowała nas.Podziękowałam i kucnęłam do dzieci,przytuliłam i powiedziałam:

-Dacie sobie radę.Jesteście silne.Kocham was. Louis przejął inicjatywę i powiedział:

-My ciebie tez mamusiu kochamy. Adrien dokucnął do mnie i przytulił całą naszą trójkę.Zanim wstałam pocałowałam skarby w czoło i otworzyłam im drzwi do sali.Powoli weszły przyglądając się reszcie rozbrykanych maluchów i odwracając się w naszą stronę pomachały i poszły.Pomachałam im i wraz z Adrienem poszliśmy do auta,gdy weszliśmy do auta powiedziałam:

-Jak ja dawno tu nie byłam.

-Mógłbym powiedzieć to samo granatowa kiteczko. "Granatowa kiteczko"? Skąd ja to znam?Przedszkole!

-Jak?

-Granatowa kiteczko,pamiętasz?

-Kocie oczko? Adrien pokiwał tylko głową i szczerze się uśmiechnął.Czyli jednak to był mój przyjaciel od bardzo dawna.Byliśmy sobie przeznaczeni,od bardzo bardzo dawna.W domu mam album z przedszkola i pamiątki.Gdy wjechaliśmy do garażu bez słowa pognałam do środka.Weszłam do sypialni i przeszukiwałam wszystkie szafki,Adrien stał oparty o framygę drzwi i zastanawiał się co robię.Strych!Zamknęłam ostatnio otworzoną szafkę i omijając Adriena pognałam na strych.Leżało tam pełno pudeł ale jedno było podpisane " ècole meternelle"(przedszkole). Wzięłam je w ręce i pognałam do salonu,jednak przed tym otarłam je z kurzu.Usiadłam na kanapie zaraz po mnie Adrien i zapytał:

-Co jest w tym pudełku?

-Dzieciństwo. Otworzyłam je i uderzyła mnie fala wspomnień i kurzu.To drugie było zdecydowanie mocniejsze.Nie mogłam się powstrzymać i kichnęłam.Usłyszałam "na zdrowie" i potem cichy śmiech.Wyjęłam z pudła segregator i otworzyłam go.Przeglądałam pojedyńcze kartki na których były różne maziaje z przedszkola.Wtedy nazywały się to dla mnie rysunki lub malunki,ale teraz jak na to patrzę to myślę "musiałam się najeść farby,a potem wykichać to na kartkę". Gdy znalazłam to czego szukałam wyjęłam to z koszulki(Adriena? XD). Było to coś podobnego do kolorowanki,którą dawało się jubilatowi.Pani dawała różne rysunki dzieciom i one kolorowały,potem związywali to wstążką i jako pamiątka dawali jubilatowi.Przeglądałam kolorowanki moich przyjaciół z dzieciństwa i były ich tam podpisy w skrócie imiona i nazwiska.Była tam Alya i Nino i Chloe i...Jest!Imię i nazwisko Adriena.To kolejny dowód który potwierdza że chodziliśmy razem do przedszkola.Patrzyłam na inne pamiątki i moją uwagę przykuło zielone serdyszko z napisem na środku "koham Cię" (specjalnie błąd). Z tyłu widniał napis "Od.Kocie oczko dla.Najpiękniejszej granatowej kiteczki. Kochał mnie już dawno,dlaczego tego nie zauwarzyłam?Bo jego wersja Bad Boy'a go przerosła i zmienił się w niekochającego bez uczuć dupka.Ale na szczęście umiał się przyznać do błędu i przeprosić,po czasie.Dobrze że potrafiłam mu przebaczyć po tamtym.Zastanawiam się tylko co by się stało gdybym mu nie wybaczyła i nie wyszła za niego?Nie chcę sobie wyobrażać świata bez moich dwóch skarbów.W tym świecie nie było by dla mnie miejsca.Przeglądałam dalej pudło i znalazłam tam pełno listów na walentynki lub w kształcie serca.Jako mały brzdąc był rózwnie romantyczny,ale teraz nie daje mi listów z błędami ortograficznymi.Właściwie nie daje mi żadnych romantycznych listów.Przeglądają głębiej pudło znalazłam "Mile" mojego pluszaka małego czarnego kotka z zielonymi guzikowymi oczami.Jego ogon wyglądał jak pasek od spodni,na jego szyi wisiał mały złoty już trochę zardzewiały dzwoneczek.Jak bylam mała uwielbiałam z nim spać,gdy nim potrząsałam dzwonek wydał dla siebie wyrazisty dźwięk.Było mi z nim łatwiej zasnąć,teraz mam tak z Adrienem.Drugi pluszak był niewielki,mniej więcej wielkości mojej dłoni.Przedstawiał czeroną w czarne kropki biedronkę z czułkami na główce.W czułkach były wmontowane małe lampki które świeciły dosyć mocnym światłem.Jednak nie na tyle mocnym by oślepić.Postanowiłam dać pluszaki dzieciakom,były w dobrym stanie.Umiałam się zająć lalkami i pluszakami.Nie były zniszczone,tylko zakurzone.Wypiorę i będą idealne dla dzieci,dam im za miesiąc.Pewnie zastanawiacie się czemu za miesiąc?Nie?I tak wytłumaczę wtedy oboje mają urodziny.Pluszaki póki co będą ukryte przed nimi,wtedy niespodzianka wyszła by na jaw.Właśnie sobie przypomniałam,że...

-------------------------------------------------------------------

Nie bijcie.Przynajmniej jest rozdział.Przepraszam że coraz żadziej dodaje,ale to 10 miesięczne więzienie nie pozwala mi być tak długo na komputerze by pisać cały czas rozdziały.Postaram się jak najczęściej ale nic nie obiecuje.Papa moje P.R. I tak przyokazji P.R to nie Rosyjski PIS. Pozdro dla tego kto to wymyślił XD.


Ja zawsze wygrywam AgresteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz