Z p.Luke
Co jakiś czas walizka mnie denerwowała gdy przejeżdżała kółkami po krawężniku,by nie okazać tego zacząłem gryźć wewnętrzną część policzka.Jeszcze chwilę szliśmy,staliśmy już przed bramą.Jako wychowany chłopak otworzyłem jej drzwi i przepuściłem przodem.To że mam niebieskie włosy i kolczyk w wardze to nie znaczy że nie jestem dobrze wychowany,umiem się zachować i szanuje kobiety.Nigdy żadnej nie uderzyłem i nie zamierzam,mama wychowała mnie i Lizę dobrze.
"-Obiecuje będę ją chronić.-powiedziałem płacząc.Ona uśmiechnęła się.
-Pamiętaj czego cię uczyłam.
-Nie ważne co zrobi kobieta,nie masz prawa jej uderzyć.-odpowiedziałem.Pokiwała lekko głową.
-Nie zapominaj zasad,które ci mówiłam.
-Nie zapomnę.Wszystko mam tu.-wskazałem palcem na głowę.Uśmiechnęła się szerzej.Drzwi do pokoju w którym byłem otworzyły się.Stała w nich Liza trzymając małego pluszowego królika.
-Co się stalo?-zapytała sepleniąc.
-Nic,idź do pokoju zaraz do ciebie przyjdę,odpowiedziałem.Na szczęście nie zobaczyła jej.Poszła z pluszakiem do pokoju.Gdy znowu popatrzyłem na nią miała zamknięte oczy.Zacząłem bardziej płakać.Odłożyłem jej głowę na ziemie i wycierając łzy pokierowałem się do pokoju gdzie siedziała Liza.Siedziała na miękkim dywanie i bawiła się lalkami,kucnąłem obok niej i poczochrałem po(jeśli ma inny kolor włosów to przepraszam) czarnych krótkich włosach.Ona spojrzała na mnie smutnie i potem odwróciła wzrok na moją koszulę.Była trochę zakrwawiona.
-Co to?-zapytała wskazując na plamy krwi na koszulce.
-Sok porzeczkowy.-uśmiechnąłem się do niej.Jednak w środku bolało mnie potwornie w środku.Nie chciałem okazać siostrze że jej autorytet się czegoś boi.
-Gdzie mama?-zapytała.Bałem się że zada to pytanie.Po chwili namysłu wypaliłem:
-Wyjechała.
-A kiedy wlóci?
-Za niedługo.-ona uśmiechnęła się radośnie i zapytała:
-To co pobawisz się ze mną?
-Pewnie.-uśmiechnąłem się z przymusu.Usiadłem obok niej i zacząłem się z nią bawić.W pewnym momencie Liza powiedziała lalkami:
-Kocham cie mamusiu.-uśmiechnąłem się pod nosem,ale po chwili mój uśmiech zniknął."
Zostałem potrząśnięty,obudziłem się z transu.
-Luke!?
-Co?-zapytałem Miki spokojnie.
-Już myślałam że coś ci się stało.-odetchnęła z ulgą.Ręką przejechała po moich policzkach.Dotknąłem je delikatnie.Mokre.
-Płakałem?
-Tak,dlatego chciałam cię obudzić.Budziłam cię z 10 minut.Wszystko dobrze?
-Tak,tak jest dobrze.-uśmiechnąłem się.
O nie!
Tylko nie to.
Nie cofnę czasu.
Za późno.
Zakochałem się.
Z p.Aurory
Tak się o niego martwiłam.Serce mi przyśpieszyło gdy się uśmiechnął.
Czy ja...?
Chyba tak.
Nic z tym nie zrobię.
CZYTASZ
Ja zawsze wygrywam Agreste
FanfictionWakacje się właśnie skończyły.To miał być wspaniały początek dla naszej Marinette,jednak jej szczęście omija ją szerokim łukiem i spotyka kłopoty już pierwszego dnia.