MARATON 3/5
Joker spojrzał na mnie zszokowany. Na pewno nie spodziewał się takich słów z mojej strony.
-Jak to zostać?
-No normalnie – Zawahałam się trochę. Chyba ufam mu na tyle, by powiedzieć co się stało w tamtym budynku. On mnie zrozumie. – Posłuchaj uważnie, to co ci teraz powiem, musi pozostać między nami. – spojrzałam na niego. Gdy mi przytaknął, kontynuowałam - Nigdy nie mieszkałam w szczęśliwej rodzinie. Mój ojciec był alkoholikiem. Upijał się do nieprzytomności. Pewnego dnia było z nim naprawdę źle. Miał zwidy. Mówił coś w stylu "Oni po mnie przyjdą, tu nie jest bezpiecznie". Gdy wyszłam z domu po jakąś pomoc, nie zdawałam sobie sprawy, że w tym czasie jeden z moich rodziców popełni samobójstwo – kilka łez spłynęło po moim policzku. Był jaki był, ale to nadal mój tata. J by dodać mi otuchy, złapał mnie za rękę i zaczął kreślić małe kółeczka w okolicy kciuka – Byłam smutna, ale w jakimś stopniu się cieszyłam. Wiem to dziwne, ale czasami miałam go naprawdę dosyć. Zniszczył moje życie – przetarłam oczy rękawem mojej bluzy. Joker przytulił mnie, nadal nic nie mówiąc. – Ale to nic w porównaniu z moją mamą... Po śmierci ojca znalazła sobie jakiegoś faceta. Był taki obleśny... - zachlipałam – Sześć lat temu sytuacja finansowa doprowadziła moją matkę do znalezienia nowej pracy. Zostałam wtedy sama z Nim... Zapomniałam wcześniej wspomnień, że z braku pieniędzy byliśmy całą trójką opuścić stare mieszkanie. Byliśmy bezdomni. Budynek, który kazałeś podpalić był naszym tymczasowym domem. Ale wracając, gdy moja mama wyszła, siedziałam w jednym z tych pokoi. Bałam się wyjść. Po jakiejś godzinie przysnęłam. Nie wiedziałam, że on w tym czasie wszedł do mnie i ... - przerwałam, nie mogąc dalej kontynuować. Joker zacisnął lewą rękę. Prawdopodobnie domyślił się co było dalej. Przetarł mi oczy. – po tym wydarzeniu stałam się zupełnie inną osobą, zamkniętą w sobie. Straciłam swoją pewność siebie. Mama mi nie uwierzyła. To był najmocniejszy cios jaki mogła mi zadać. Była na mnie zła, że obrażam jej chłopaka. Ona... Ona wyrzuciła mnie z domu, jeżeli można było nazwać go domem. Właśnie wtedy zaczęłam pracować u Mertona. Szukałam wszędzie ale tylko on szukał pracownika. Musiałam go znosić za wszelką cenę, ponieważ musiałam z czegoś żyć. Merton był jaki był, ale dobrze płacił, więc starałam się nie narzekać. Z czasem wyszłam na prostą. Dwa lata temu, to było jakoś pod koniec listopada. Usłyszałam jak w wiadomościach mówią o dwójce bezdomnych, których znaleźli zamarzniętych w opuszczonej fabryce. Nie było mi szczególnie smutno. Tak naprawdę, przez to, że mnie wyrzucili, dali mi nowy, lepszy start. Bez nich. Pomału układałam sobie życie. Sama. Nie potrafiłam nikomu zaufać. Gdy już można było powiedzieć, że jest ok, Merton i jego inny pracownik zaczynali być identyczni jak chłopak mojej mamy. Bałam się ich – zrobiłam krótką pauzę. Wdech i wydech. - Jesteś pierwszą osobą, której to mówię.
Udało mi się. Powiedziałam to. Chyba pierwszy raz czuję taką ulgę. Przez sześć lat trzymałam to w sobie. Joker zamyślił się chwilę.
- Sądzę, że powinnaś zostać – stwierdził niemal natychmiast.
-Nie chcę żebyś się nade mną litował. Powiedziałam Ci to, bo jesteś pierwszą osobą, której zaufałam.
- Mimo wszystko, teraz Ci nie pozwolę odejść. Przysięgam, że nie wiedziałem wszystkiego o tym miejscu. Gdybym wiedział nie zaprowadziłbym Cię tam.
-Wierzę Ci – uśmiechnęłam się prawie niezauważalnie.
- Tylko nie rozumiem dlaczego mi ufasz. Jestem mordercą. Nie widzę nic złego w zabijaniu. Sieję postrach na ulicach Gotham od kilku lat. – stwierdził.
- Nie oceniam nikogo na podstawie plotek. Każdy zasługuje na czystą kartę. Ja po prostu wiem, że byś mnie nie skrzywdził.
Uśmiechnął się, ale nie tym swoim mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, tylko zwykłym, szczerym uśmiechem.
-Naprawdę jesteś niezwykła.
Spojrzał zafascynowany w moje oczy. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zbliżyłam się w jego stronę, nie protestował. Położyłam dłonie na jego policzkach. Delikatnie musnął mnie swoimi ustami. Z sekundy na sekundę pogłębiając pocałunek. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w sypialni. Zdjął ze mnie bluzkę i spodnie, pozostawiając w samej bieliźnie. Nie pozostałam mu dłużna. Większość jego ciała była zapełniona tatuażami. Zafascynowana przyglądałam się im chwilę. Musnął ręką zapięcie mojego stanika. Czekał na moją zgodę. Gdy lekko kiwnęłam głową, kontynuował.
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
FanfictionCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...