Joker pov;
-Nie sądziłam, że jesteś aż tak żałosny... - powiedziała Alice.
-K-kim jesteś?!- zapytał przestraszony Ben.
Wystarczyła tylko jedna wizyta mojej drużyny, a on już oszalał...
-Jeszcze się nie domyśliłeś tępaku?!
Odpowiedziało jej milczenie.
Teraz się zorientowałem, że to nie strzelała Lea, tylko Alice. Byłem z niej dumny. Spojrzałem na nią z dumą.
Widać, że była bardzo wkurzona.-Mała podpowiedź - uśmiechnęła się jadowicie. - Właśnie celujesz do mojego chłopaka!
Uśmiechnąłem się na to stwierdzenie.
-A-Alice? Ale jak to? - wyszeptał przestraszony, ale gdy zorientował się, jak bardzo żałośnie brzmi, wyprostował się i mocniej zacisnął rękę na nożu.
-Radzę ci się nie zbliżać! Inaczej strzelę mu w głowę!
-Przepraszam, ale już nie mogę - Alice wybuchła śmiechem. - Słyszeliście go?! - teraz spojrzała się raz na mnie, raz na Leę cały czas się śmiejąc. - Już stąd widać, że blefuje! Skończyła ci się amunicja!
Byłem w szoku. Skąd to wiedziała? Ben próbował nie udawać przestraszonego.
-Skąd to możesz wiedzieć - zapytał z drwiną.
-Jokerze zawiodłeś mnie. Naprawdę? Ty tez tego nie widzisz?
Spojrzałem na nią zdezorientowany.
-O boże... - szepnęła sama do siebie. - Proszę was! Przecież to widać! Obserwowałam całe przedstawienie z góry. - podniosłem głową. Przecież tu było drugie piętro! - No więc.. Zanim zabiłam twoich przydupasów, wszyscy mieli w rękach broń wycelowaną w stronę Jokera. Ty jako jedyny nie wyjąłeś pistoletu ani razu. To świadczyło o tym, że miałeś pewność, że nie będziesz go potrzebował do obrony, bo strażnicy zrobią to za ciebie. Innymi słowy nie jesteś dobry w strzelaniu - ostatnie zdanie wyszeptała na znak, że się za niego wstydzi. Wyglądało to komicznie. Nigdy bym się nie spodziewał, że Alice ma taki charakter. - Po drugie nawet jakbyś nie miał cela, strzeliłbyś ostrzegawczo, albo w górę, albo w ostateczności w Jokera. - zrobiła dwa kroki do przodu. - Ale najlepsze zostawiłam na koniec! Jesteś praworęczny, pistolet trzymasz w lewej, to znaczy, że od początku nie zamierzałeś strzelać - zrobiła pauzę. - Ups.. Czyżbym miała rację? - zapytała zszokowana. - Jokerze co tak stoisz w miejscu? Bo ci jeszcze nogi zdrętwieją.
Ogarnąłem się z szoku i podeszłam bliżej niej i położyłem jej rękę na ramieniu.
-Ale to nie zmienia faktu, że mam waszą koleżankę - powiedział i uśmiechnął się.
Spojrzałem na Leę, która widocznie miała już tego dość. W końcu nie codziennie ktoś trzymał jej nóż przy gardle.
Alice ku mojemu zdziwieniu miała wszystko zaplanowane.
-Oh Benie.. ale to on trzyma broń przy twojej głowie - wskazała palcem na coś za nim, ale tam nic nie było. On się szybko odwrócił, co Ali wykorzystała - Teraz! - krzyknęła.
Na jej znak Lea szybko się wykręciła i go popchnęła. Nóż wylądował daleko od niego. Alice szybko zareagowała i strzeliła mu w nogę. Ben krzyknął z bólu.
-Chętnie bym cię zabiła, ale myślę, że chciałeś z nim jeszcze porozmawiać - tu zwróciła się w moją stronę. Kiwnąłem głową. Podszedłem bliżej niego i uderzyłem go w głowę, a on stracił przytomność.
Wyprostowałem się i odwróciłem w stronę dziewczyn.
-Dobra, co to do cholery miało być?!
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
Hayran KurguCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...