*4*

2.2K 172 34
                                    


Została mi godzina do spotkania. Postanowiłam zacząć się szykować. Założyłam czarne spodnie i szarą bluzę, do tego wygodne adidasy. Chwilę się wahałam, lecz postanowiłam schować do tylnej kieszeni spodni, mały scyzoryk. Cały czas zastanawiałam się, czy Joker porwał pana Mertona. Chcąc nie chcąc, prawdopodobnie to zrobił. Szczerze nie śpieszyło mi się z pomocą, ponieważ miałam przed oczami jak mnie traktował. Jak gapił się na mnie tym wzrokiem. Na samą myśl robi mi się niedobrze...

Spojrzałam na zegarek, 23:10. Wzięłam kluczyki od samochodu, po czym zamknęłam mieszkanie i wyszłam. Droga zajęła mi 25 minut, ponieważ kryjówka znajdywała się na obrzeżach miasta. Z obawą, że nie zdążę, ruszyłam w stronę drzwi. Jednak zanim je otworzyłam przełknęłam głośno ślinę i obejrzałam miejsce jeszcze raz. Wszystkie wspomnienia wróciły. Naprawdę nie mam zamiaru tam wchodzić, ale muszę się dowiedzieć czegoś o Jokerze, chociażby czemu mnie nie zabił?!

Chwyciłam za klamkę, punktualnie o 23:40 i powolnym krokiem weszłam do środka.

-Alice, na szczęście byłaś punktualna, więc nie muszę zrobić ci krzywdy... - Zaraz po tym usłyszałam śmiech.- Żart! Uśmiechnij się! Przyszłaś tu, żeby się bawić!

Rozejrzałam się, lecz nikogo nie zobaczyłam.

-Czego ode mnie chcesz?! Dlaczego akurat tu?!

-Al, wiem, że nie lubisz tego miejsca, ale to tylko ułatwi sprawę. – Usłyszałam parsknięcie.

-W czym?! Po co tu jesteśmy ?! - Krzyknęłam.

Z głębi pomieszczenia wyłonił się Joker, który powolnym krokiem zmierzał w moją stronę. Zrobiłam krok do tyłu.

Tak naprawdę pierwszy raz stanęłam z nim twarzą w twarz.

-Boisz się mnie? – Zapytał uśmiechając się, lecz nie był to przyjemny uśmiech.

-Co zrobiłeś z moim szefem? – Zapytałam przez zaciśnięte zęby, ignorując wcześniejsze pytanie.

-Hahahaha ! Alice, coś ty taka niecierpliwa ? Aż tak bardzo chcesz sobie zepsuć niespodziankę? – Nic nie odpowiedziałam.

Podszedł jeszcze bliżej, lecz tym razem nie dałam mu tej satysfakcji i pozostałam na miejscu. No cóż, skoro tak bardzo ci zależy, żeby go zobaczyć... Odwrócił się do mnie plecami i wskazał ruchem ręki, żebym szła za nim.

Zaprowadził mnie do kolejnego pomieszczenia. Otworzył drzwi i wszedł, lecz obrócił się po chwili, gdy zauważył, że się zatrzymałam.

-N-Nie mogę tu wejść – Powiedziałam, jąkając się.

To tutaj się zaczęło. To w tym miejscu poczułam co to znaczy cierpienie. Pojedyncza łza spłynęła po moim poliku.

Joker odwrócił się do mnie po czym powiedział coś ale nie słyszałam go. Byłam jak w transie. Przyglądałam się framudze drzwi, wciąż były tam ślady, ślady, których powinno nie być, ale mimo upływu 6 lat, nie zniknęły.

-Alice! Słuchasz mnie? – Skupiłam się na jego oczach – Wejdź. Nikt cię tu nie skrzywdzi, a już na pewno nie ja, więc nie masz się czego obawiać.

No nie byłabym tego taka pewna. Facet najpierw morduje kobietę, którą chwilę później widzę, włamuje mi się do domu, prawdopodobnie mnie obserwuje i na koniec mówi mi, że mam się nie bać i, że mnie nie skrzywdzi.

Otarł moją łzę, po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę pokoju. Próbowałam się wyrwać, ale był na tyle silny, że nic mi to nie dało...

Gdy upewnił się, że nie ucieknę, puścił mnie i wskazał krzesło w samym kącie, na którym prawdopodobnie ktoś siedział.

-No podejdź tam! Zacznijmy noc niespodzianek! – Zaczął się śmiać w niebogłosy. Ręce zaczęły mi się pomału trząść. Podeszłam do krzesła, na którym jak się okazało siedział Pan Merton przywiązany linami, przez co nie mógł się ruszać. Gdy mnie ujrzał zaczął się wyrywać, wręcz krzyczeć o pomoc. Niestety uniemożliwiała mu to taśma przyklejona na jego twarzy.

- I jak ci się podoba? Czyż nie o tym marzyłaś, odkąd zaczęłaś u niego pracować? Odkąd gapił się na ciebie tym bezczelnym wzrokiem?! – Ostatnie słowa prawie wykrzyczał. – Nie chciałabyś się zemścić? – Dodał już niższym tonem.

Zaniemówiłam. Oczywiście, że nienawidziłam tego człowieka, a wręcz życzyłam mu jak najgorzej. To jak się na mnie gapił... Jak niszczył jednym ohydnym wzrokiem moją pewność siebie, którą musiałam odbudowywać przez sześć lat i nadal nie jest wystarczająco duża, bym mogła z kimkolwiek normalnie żyć. Nadal nie ufałam ludziom. To było za ciężkie, miałam wrażenie, że wszyscy są tacy sami, a już na pewno się o tym przekonałam, pracując u Mertona.

Tylko, że czasami potrafiłam to kontrolować. Nauczyłam się ukrywać emocje, lecz niekiedy po prostu nie wychodziło.

-Ale co ja mam z nim zrobić? – odezwałam się po tym jak skapnęłam się, że Joker cały czas patrzył na moją reakcję.

Uśmiechnął się przebiegle i powiedział :

-Hmm... Możesz na przykład wyjąć swój scyzoryk ? No wiesz tak na początek. – Uśmiechnął się.

Zanim zdążyłam go sama wyjąć, Joker sięgnął ręką do mojej tylnej kieszeni. Nie powiem, było to trochę krępujące. Przytrzymał dłużej rękę, lecz szybko się opamiętał i odchrząknął. Wysunął mały nożyk po czym mi go podał.

-Wolisz szybką czy wolną śmierć?- Wytrzeszczyłam oczy.

-Mamy go od razu zabić? – Nie byłam pewna czy się zrozumieliśmy. Czasami sobie wyobrażałam jak go zabiłam, ale już się przyzwyczaiłam i nie myślałam o tym tak na poważnie.

-Tak – Powiedział krótko, jakby był zaskoczony, że nie chciałam tego zrobić od razu. – Alice, nie bez powodu jesteśmy w tym miejscu. Wiem co tu się stało i to rozumiem. Chcę ci pokazać, że nie musisz tak żyć. Wystarczy go zabić. – Złapał mnie za rękę, w której trzymałam nożyk i nakierował go tak, że teraz obydwoje trzymaliśmy go przy twarzy Mertona. – Niech stanie się sprawiedliwość – Szepnął mi do ucha.

Robiliśmy to razem. Razem go zabijaliśmy. Sama nie mogłam w to uwierzyć. Teraz będę poszukiwana przez policję. Już nigdy nie będę żyć moim nudnym życiem. Wszystko się zmieni....

-Otwórz oczy, spójrz na nasze dzieło. – Powiedział bardzo cicho. Nawet sama się nie zorientowałam kiedy je zamknęłam.

Merton nie żył. Na jego ustach widniał ten sam uśmiech, co u reszty ofiar Jokera. Lecz to nie wszystko. W miejscu gdzie znajduje się serce, została wyrzeźbiona duża litera "A". "A" jak Alice...

-Teraz już zawsze będzie miał cię w sercu - Szepnął, po czym zaczął się bardzo głośno śmiać.

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz