*47*

478 33 0
                                    

Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Moja mina od razu spoważniała. Przełknęłam ślinę i wyprostowałam się na niewygodnym krzesełku.

Nim się obejrzałam, stał już przede mną. Wyglądał na wkurzonego.

-Nie możesz przecież tak po prostu tu sobie przychodzić. Kto cię tu przyprowadził? Scott, na ciebie chyba już pora - nim się obejrzałam Scotta już nie było. Fuknęłam obrażona.

Czy każdy facet w tym barze się go bał?

Nagle pijana Lea zorientowała się kto do nas podszedł. Szybko się wyprostowała i objęła mnie ramieniem.

-Nie mogę zabrać swojej współlokatorki na drinka?

Joker spojrzał sie na nią, a pózniej na mnie.

-chyba powinnaś już wracać - powiedział i odwrócił się by podejść do baru.

-A więc tak słynny Joker rozwiązuje problemy?! -nagle zapadła cisza. Byłam już tak pijana, że miałam w nosie czy właśnie słuchają nas wszyscy z baru.

Byłam strasznie wkurzona i miałam go po dziurki w nosie. Najpierw będzie mnie ignorował, a pózniej jeszcze mówił gdzie mogę przebywać?!

Joker odwrócił się w moją stronę. Widać, że to go wkurzyło jeszcze bardziej.

-Myślisz, że jak będziesz mnie unikał to ci to coś da? - zapytałam cicho - Wiesz co? Pierdol się.

-Togo już wystarczy. Wychodzimy- złapał mnie za rękę i zmusił żebym wstała ze swojego miejsca.

Tak mi sie w głowie zakołowało, że prawie upadłam, ale Joker chwycił mnie w ostatniej chwili. Gdy byliśmy już na zewnątrz, poczułam zimny wiatr na twarzy, co mnie trochę orzeźwiło. Spróbowałam się wyszarpać.

-Puść mnie!

Nic nie powiedział, tylko dalej mnie ciągnął do budynku obok.

Nie miałam siły się już z nim siłować, dlatego po pewnym czasie odpuściłam i zaczęłam za nim iść.

Weszliśmy do jakiegoś mieszkania. Nim zdążyłam sie nawet rozejrzeć. Joker zatrzasnął za nami drzwi.

-Do cholery Alice! Jesteś najbardziej wkurzającą osobą jaką znam!

-I vice versa! - fuknęłam.

-Skończ już z tym! Nie wiem! Wyprowadź się z miasta, znajdź nową pracę, chłopaka! Zacznij żyć i odetnij się od tego gówna! - zaczął chodzić wokół pokoju, krzycząc.

Spojrzałam się na niego.

-Myślisz, że tego chcę? - zapytałam. - Zabiłam 10 osób! Po takim czymś nie da się tak po prostu zacząć żyć normalnie! Cholera! Ja nawet nie chce do tego wracać! Może i to jest rozwiązanie. Zaczęcie na nowo i całe to pieprzenie, ale chcąc czy nie, musisz się pogodzić z tym, że to życie, które poznałam na ironię dzięki tobie, podoba mi się o wiele bardziej.

Joker zatrzymał się. Stał niecały metr ode mnie. Spojrzał się na mnie. Przez dosłownie niecałą sekundę mogłam dostrzec iskierkę w jego oczach, która pojawiała się na samym początku. Gdy jeszcze go tak dobrze nie znałam.

Lecz to było tylko przez sekundę. Pózniej wrócił ten przerażający wzrok. Ten którego bali się wszyscy mieszkańcy Gotham, oprócz mnie.

Wyprostowałam się i spojrzałam się z równie gniewną miną .

Joker przejechał językiem po swoich ustach. Przygryzłam wargę na ten widok, bo pomimo tego jakie relacje teraz miedzy nami były, nadal był bardzo przystojny.

-Nie rob tego.

-Czego?

-Nie przygryzaj wargi - podniosłam jedną brew do góry.

-Tak? - zrobiłam to ponownie.

Joker wypuścił powietrze zrezygnowany i odsunął się ode mnie. Już zmierzał w kierunku wyjścia, gdy nagle odwrócił się w moją stronę, popychając mnie na ścianę.
Oparł się rękoma o ścianę po obu stronach mojej głowy.

-Mam już tego dosyć. Czym bardziej próbuję się do ciebie nie zbliżać, tym jest to cholernie trudniejsze - złożył rękę w pięść i uderzył z całej siły w ścianę za mną, że nie patrząc na podłogę mogłam stwierdzić, że spadł tam tynk.

Odruchowo się wzdrygnęłam.
Spojrzałam na niego. Było widać, że bił się z myślami.

Podniosłam powoli rękę i położyłam ją na jego policzku.

-Przestań - powiedział ostrzegawczo i odsunął głowę.

-Dobrze, ułatwię Ci to - odepchnęła go z całej siły i zaczęłam iść do drzwi.

-Gdzie idziesz?

-Do Lei i Scotta.

JOKER POV

Zacisnąłem usta.

-Nie wracasz tam!

Myślałem, że już wyszła, bo przez chwilę było bardzo cicho, ale chwilę pózniej usłyszałem powolny stukot obcasów.

Odwróciłem się. Stała w progu z założonymi rękami.

-Oh mam tam nie wracać, bo TY mi nie pozwalasz? -zaśmiała się gorzko. -Zrozum, że na tą chwilę nie obchodzi mnie twoje zdanie. Nie masz prawa decydować o tym co będę i z kim będę robić! - krzyknęła i odwróciła się zatrzaskując za sobą drzwi.

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz