*37*

724 61 4
                                    

Gdy trzeci raz omówiliśmy plan, upewniając się, że mamy przy sobie broń wyruszyliśmy w stronę opuszczonej elektrowni, w której podobno znajduje się ich baza. Szłam zamyślona nawet nie zauważając Jokera, który od pewnego momentu szedł ze mną ramie w ramie. Jego mina mówiła, że również się nad czymś zastanawia.

-Um, wszystko w porządku? - zapytałam.

Odwrócił głowę w moją stronę.

-Na pewno chcesz iść? Wiesz, możesz zostać w sam..

-Już o tym rozmawialiśmy - przerwałam mu. - Jeżeli naprawdę będzie niebezpiecznie, wycofam się.
Uśmiechnęłam się i położyłam mu rękę na ramieniu, by go uspokoić.

Odwzajemnił uśmiech, lecz nie był do końca przekonany.

*-*-*-*-*-*

Na miejscu rozdzieliliśmy się. Ja szłam z Leą. Ostatni raz spojrzałam na Jokera, po czym odwróciłam się i pobiegłam w stronę dziewczyny.

Szłyśmy cicho do końca korytarza po czym zatrzymałyśmy się. Z pomieszczenia obok dało się usłyszeć czyjeś rozmowy. Prawdopodobnie należały do ochroniarzy. Lea dała mi znać, bym nic nie robiła. Sama zaś wyjęła małą fiolkę, która nim się obejrzałam została wrzucona do pokoju. Usłyszałyśmy jak fiolka się stłukła, a zaraz po tym ciężki upadek ciał. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.

-Powinnam pytać?

Zaprzeczyła głową z uśmiechem i ruszyła dalej.

W korytarzu obok według naszych planów mieli stać strażnicy, którzy powinni pilnować żelaznych drzwi do pomieszczenia z zabezpieczeniami. Na trzy, pobiegłyśmy w tamtym kierunku. W biegu wyjęłam nóż, który po chwili był cały brudny od krwi. Rozejrzałam się, sprawdzając czy nikt nas nie słyszał.

Lea sprawdziła godzinę

-trzy, dwa... jeden - drzwi ustąpiły dzięki informatykom, którzy zostali w samochodzie. - Szybko, mamy tylko 5 minut- powiedziała.

-Które kamery dokładnie mamy odłączyć? - spytałam.

-Lewe, obok bocznych drzwi.

Spojrzałyśmy na te wszystkie kabelki i guziki w niemałym szoku.

-Cholera... Myślałam, że to będzie łatwiejsze - stwierdziła.

Podeszła bliżej i zaczęła się przyglądać, który kabelek odpowiada jakiemu ekranowi.

-Prawdopodobnie jak ruszę ten - wskazała na granatowy kabel - włączy się alarm, który z pewnością powiadomi wszystkich, że tu jesteśmy. Zostały nam tylko 3 minuty.

Spojrzałam na to. Nagle mnie olśniło.

-Odsuń się - powiedziałam. Lea spojrzała na mnie lekko niepewnie. - Zaufaj mi wiem co robię.

Dziewczyna cofnęła się o kilka kroków, ułatwiając mi dostęp.

Odłączyłam żółty kabel i spojrzałam na granatowy.

-Mówisz, że jeżeli odłączymy granatowy, to spowodujemy alarm, więc zastąpimy go innym.

-Ale czy to na pewno dobry pomysł? Skąd wiesz, że nic się nie stanie?

-Proste. Oby dwa prowadzą do tego samego ekranu, na którym jest obraz z kamery obok lewego wejścia, więc jeżeli żółty włożymy na miejsce granatowego, nic nie spowoduje alarmu, a kamera będzie wyłączona - wzruszyłam ramionami.

Lea otworzyła buzie ze zdziwienia.

-Skąd...?

-Pytania zostaw na pózniej, bo została nam jakaś minuta - wyprzedziłam ją.

Wzięłam się za robotę. Równo z czasem wszystko było już gotowe.

Odetchnęłyśmy z ulgą.

*-*-*-*-*-*-*
Joker pov;

Drzwi się otworzyły. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kamery były wyłączone. To znaczy, że im się udało. Teraz czas na przedstawienie...

------

Witam po przerwie! Przepraszam, że długo nie było rozdziałów!

Następny rozdział pojawi się gdy będzie 20 gwiazdek xx

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz