*31*

782 68 8
                                    


Moi drodzy oficjalnie rozpoczynamy wakacje!
Wiem, wiem, że zabijecie mnie za tą długą przerwę, ale musiałam popoprawiać oceny. Mam nadzieję, że każdy z was zdał 😀

---------------------

Pierwsze pytanie, które usłyszałam było o Jokerze, a dokładniej, czy wiem gdzie teraz jest. Nie musiałam kłamać, bo ta informacja nic im nie da, ponieważ z tego co wiem zdążyli go już namierzyć. Pewnie chcieli mnie sprawdzić.

Jednak zanim mu odpowiedziałam, zastanowiłam się czy to na pewno dobry pomysł. Bo co jeżeli Joker dowie się, że go wydałam? On by mnie znienawidził! Lepiej będzie jak będę trzymać język za zębami.

-To jak? Będziesz gadać? - spojrzałam na niego. Było widać, że jest zniecierpliwiony.

-Po co pytasz o coś, co pewnie już wiesz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

Nie zadowoliła go moja odpowiedź. Szybkim krokiem podszedł do mnie i szarpnął mnie za włosy do tyłu. Zacisnęłam wargi, by nie jęknąć z bólu.

Zbliżył swoją ohydną twarz do mojego ucha.

- Ja tu zadaję pytania. Powtarzam jeszcze raz. Gdzie jest kryjówka Jokera?!

Cisza.

-Gadaj suko! - wzdrygnęłam się na jego głos. - Nic nie powiesz? Dobrze, zatem zacznijmy zabawę.

Podszedł do stolika obok i zaczął się rozglądać. Po chwili w jego ręce pojawił się mały, ale widać było, że ostry skalpel. Mike wziął drugie krzesło i usiadł na przeciwko mnie.

-Skoro tak bardzo nie chcesz zdradzić kryjówki tego idioty, to spróbujmy z czymś innym.

Zastanowił się, by po chwili ze swoim perfidnym uśmiechem zapytać:

-A co z twoimi rodzicami? Opowiesz mi o nich? O tej patologii, w której mieszkałaś? - zaśmiał się.

Próbował wytrącić mnie z równowagi. Niestety mu się to udało. Rodzina to dla mnie wrażliwy temat. Zebrałam ślinę i oplułam go w twarz.

Widać, że jego cierpliwość dobiegła końca. Chwycił skalpel i niespodziewanie przejechał mi nim po udzie. Syknęłam z bólu.

-Idiotko czy ty naprawdę myślisz, że będę ci pozwalał na takie zachowanie?! Gdzie jest do cholery kryjówka Jokera!

Czyli nie wiedział gdzie ona jest. Za bardzo mu na niej zależało.

-Nic ci nie powiem - mój głos był cichy, ale stanowczy.

-Jesteś tego pewna? - zapytał i w tym samym czasie poczułam skalpel w udzie. Krzyknęłam z bólu. Ja już nie wytrzymywałam. Widziałam jak krew powoli spływa po mojej nodze.

-Jesteś głupią szmatą. To co dla niego robisz jest śmieszne. Myślisz, że on by się tak dla ciebie poświęcał? Że siedziałby na takim fotelu i przyjmował na siebie cały ból, by tylko tobie nie stała się krzywda? I tu się zdziwisz ... Ty dla niego nic nie znaczysz... Jesteś jego zabawką - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. To co on mówił, bolało. Cholernie bolało. Co jeżeli ma rację? Stop. Nie poddawaj się. On ci robi wodę z mózgu.

Spojrzałam na niego. Widać, że się świetnie bawił.

Ale ja nie miałam zamiaru się poddać. Ostatkami sił zebrałam się w sobie.

-Pierdol się - wysyczałam. Zaraz po tym znowu głośno krzyknęłam. Skalpel był w moim udzie, ale tym razem nie został od razu wyjęty, był wręcz dociskany. Miałam wrażenie, że moja noga zaraz zostanie przebita na wylot.

-Przestań! To boli! - załkałam.

-Gdzie. Jest. Kryj... - przerwał ponieważ  na górze usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła i czyjeś jęki.

Na moje szczęście Mike wyjął narzędzie i zaczął kierować się w stronę drzwi.

-Idę to sprawdzić, a ty tu sobie poczekasz - gdy już był prawie za drzwiami powiedział śmiejąc się - Postaraj się nie wykrwawić.

Ból jaki czułam był nie do opisania... mimo wszystko zaciekawiłam się tym co się dzieję na górze. Co chwilę było słychać pękające meble, a może i kości... sama nie wiem. Nagle wszystko ucichło. Zdezorientowana nie wiedziałam co się zaraz stanie. Głucha cisza, a po niej strzał. Przestraszona próbowałam za wszelką cenę się wydostać, lecz szło mi tragicznie.

Usłyszałam kroki. Cała się spięłam. Nieruchomo wpatrywałam się w stronę drzwi, które po kilku sekundach otworzyły się z hukiem. 



--------

Obiecuję, że w kolejnej części będzie już Joker  xx


-

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz