*52*

451 28 6
                                    

Alice pov

Siedziałam w samochodzie czekając na Jokera. Ze zdenerwowaniem wystukiwałam nieznany mi rytm paznokciami. Mieliśmy bardzo mało czasu. Tutaj liczyła się każda sekunda.

Drzwi do samochodu otworzyły się, na co lekko się wzdrygnęłam. Joker położył wypchaną torbę na tylnim siedzeniu i wsiadł do samochodu odjeżdżając z piskiem opon.

-To wszytko? - zapytałam.

-Tak. Sprawdziłem ich ostatnią lokalizację z telefonu Lei. To dobre pół godziny stąd - powiedział zdenerwowany.

Przeklnęłam pod nosem. Nie wiemy dokładnie kiedy porwano Leę ani kto mógł to zrobić, ale byliśmy w pełni zdeterminowani by ją odnaleźć. Była zarówno dla mnie jak i Jokera kimś bardzo ważnym, dlatego naprawdę współczuję temu kto ją porwał, bo nie skończy się to dobrze dla tej osoby.

Joker jechał tak szybko, że nim się obejrzałam już parkował przy jakimś opuszczonym domu. Szybko wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do bagażnika, z którego wzięliśmy broń. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu działaliśmy jak jedna drużyna. Nie potrzebowaliśmy słów, by się zrozumieć. Zdawaliśmy sobie sprawę, że kłócąc się nic nie zdziałamy.

Zakradliśmy się od tyłu.

-Na trzy, ty pójdziesz sprawdzić parter, ja pójdę na górę - szepnął będąc już przy tylnich drzwiach. - Raz.. Dwa... - czułam jak moje serce waliło z całej siły. - Trzy.

Joker wyważył drzwi i szybko wszedł do środka, a ja tuż za nim.

Trzymałam w dłoniach z całej siły pistolet i powolnym krokiem rozglądałam się po wszystkich pomieszczeniach. Czułam jak moje zdenerwowanie rosło z każdą sekundą, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że był to zwykły, opuszczony dom. Ktokolwiek był za to wszystko odpowiedzialny, wiedział, jak nas spowolnić.

Jak na zawołanie usłyszałam "kurwa" oraz głośny huk. Pobiegłam na górę i zobaczyłam zdenerwowanego Jokera obok przewróconego stołu. Trzymał w ręce kartkę. Podeszłam bliżej i zabrałam mu ją, by lepiej się przyjrzeć.

Myśleliście, że pójdzie tak łatwo? Naprawdę nas nie doceniacie... Sprostujmy sytuację.
Jokerze, na pewno pamiętasz mojego brata Bena. Tak, tego, którego zawiesiłeś jak pierdoloną świnię na moście! Ty i twoja dziewczyna doprowadziliście do śmierci mojego brata. Do jedynej osoby, która mi została na tym jebanym świecie.
Myślicie, że nie spotka was za to kara? Wy zabraliście mi jego, więc ja postanowiłem zabrać wam Leę. Krew za krew.

Daję wam jedną szansę na jej odzyskanie. Przyjdźcie dziś o północy do starego portu i lepiej dla was, jeżeli poza waszą dwójką nikogo nie będzie.

Przełknęłam głośno ślinę i wypuściłam list z ręki. Zamknęłam na chwilę oczy, by skupić swoje myśli.

Nieważne co by się dziś miało wydarzyć, Lea wróci cała do domu. Nawet jeśliś będę musiała to przepłacić własnym życiem.

--------------------------------------------

W drodze powrotnej praktycznie się do siebie nie odzywaliśmy. Byliśmy zbyt pogrążeni we własnych myślach. Myślałam, że kończąc z Benem będzie po wszystkim. Biedna Lea, nawet nie chcę sobie wyobrażać co teraz czuje.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Otworzyłam oczy zdezorientowana. Pierwsze co zauważyłam to Joker siedzący obok, który patrzy się na mnie pustym wzrokiem, natomiast drugą rzeczą był drewniany, tak dobrze mi już znany dom. Spojrzałam na Jokera ze zdezorientowaniem.

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz