*14*

1.1K 96 8
                                    




       

-Cz-czemu? – zapytałam zszokowana, lecz po chwili zrozumiałam, że mówię trochę żałośnie, dlatego natychmiastowo zmieniłam wyraz twarzy – To znaczy jeżeli tak uważasz, to pójdę się pakować.

Gdy chciałam wstać, złapał mnie za rękę.

-Zrozum, że tak będzie lepiej dla nas obojga. Przecież nie możesz wiecznie siedzieć tutaj w domu. Beze mnie będziesz bezpieczna.

W milczeniu kiwnęłam głową i wyszłam.

Wyjęłam walizkę, której nawet nie zdążyłam do końca rozpakować i włożyłam do niej pozostałe rzeczy.

Czemu najpierw mówił, żebym została? Chciałam mu pomóc, zrozumieć go. Widocznie to jest niemożliwe.


JOKER

W milczeniu obserwowałem jak Alice wychodzi z pokoju. Tak będzie lepiej. Tak musiało być. Jestem Jokerem. Nie mam czasu na jakiekolwiek dziewczyny.

Schowałem twarz w swoich dłoniach i zrobiłem głęboki wdech. To już się posunęło za daleko. Jeszcze trochę i by zgłupiał. Nigdy żadna kobieta nie doprowadziła mnie do takiego stanu.  Ona była inna. Nie bała się mnie.

Usłyszałem jak Ali odsuwa suwak w walizce.

Gdybym powiedział jej co było prawdziwym powodem mojej decyzji, nie pozwoliłaby sobie na wyprowadzkę. Zostałaby. Ale nie chcę jej narażać.

Powoli wstałem, by zobaczyć czy wszystko spakowała. Gdy była już gotowa postanowiłem zawieźć ją do jej nowego mieszkania, które dla niej kupiłem.


ALICE

Wzięłam walizkę i ostatni raz rozejrzałam się po pokoju.

Po cholerę tamtego dnia zachciało mi się iść na skróty. Mogłam iść tą drogą co zawsze. Nie musiałam go wtedy widzieć. W ciągu późniejszych wydarzeń Merton nadal by żył, a ja nie stałabym tutaj, tylko siedziała u siebie w domu oglądając wiadomości o jakże słynnym Jokerze, który  morduje ludzi.

Cały czas milcząc wyszłam z domu i zatrzymałam się przy samochodzie. Poczekałam aż Joker zamknie dom i otworzy samochód. Przejął moją walizkę i włożył ją do bagażnika. Usiadłam na miejscu pasażera patrząc prawdopodobnie ostatni raz na ten dom.

Jechaliśmy dość długo, lecz cały czas znajdywaliśmy się w Gotham.  Po około dwudziestu minutach Joker zwolnił.

-To ten budynek, ale zatrzymam się trochę dalej, żeby nikt mnie nie widział.

Dom był cudowny, ale za duży jak na jedną osobę. Wystarczyłby mi jeden pokój z kuchnią. Cokolwiek. Nie będę mieć pieniędzy żeby go utrzymać. W ogóle gdzie ja mam pracować? Wszystko mi się sypało. Nie mam pracy, nie stać mnie na mieszkanie i najważniejsze – już go nie zobaczę...

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz