*50*

498 35 6
                                    

Lea pov;

Następnego dnia musiałam się skonfrontować z Alice.

Złapałam ją akurat w salonie, gdy oglądała telewizję. Usiadłam obok niej i zaczęłam się na nią gapić.

-No więc?

-No więc co? - spojrzała na mnie.

-Nic mi nie masz do powiedzenia?

-A powinnam?

-Do cholery, nie było cię kilka dni.

-Ale już jestem - zaczynała mnie już irytować ta rozmowa. Strasznie dziwnie się zachowywała.

-Co się z tobą działo przez ten czas? Gdzie byłaś?

-Musiałam przemyśleć kilka rzeczy. Zatrzymałam się u Scotta.

-Mogłaś chociaż zadzwonić, napisać, cokolwiek. Martwiłam się o ciebie!

-Uh.. No masz rację, przepraszam -

Moja mina nagle się zmieniła.

-Als, co jest między wami?

-Między nami? Jak na razie nic, ale chyba mu się podobam - zaśmiała się krótko i wróciła do oglądania telewizji.

Westchnęłam cicho i wyszłam z pokoju.

—•—•—•—•—•—

Siedziałam w samochodzie i czekałam na jakiegoś faceta, który był winny Jokerowi trochę forsy.

Po kilku minutach czekania wyszedł zza rogu ktoś w kapturze. Otworzyłam mu drzwiczki od strony pasażera i czekałam aż wejdzie do środka.

-Gdzie pieniądze? - zapytałam, nie marnując czasu na żadne przywitanie.

Chłopak wyjął z kurtki kopertę i mi ją podał. Szybko przeliczyłam sumę.

-Dobra, możesz iść.

Odpaliłam samochód i pojechałam do Jokera. Zaparkowałam obok baru, otworzyłam drzwi i pierwsze co to usłyszałam jak Alice na kogoś krzyczy. Nie musiałam nawet wysiadać, by wiedzieć na kogo.

-O co tym razem chodzi? - stanęłam między nimi z rękoma założonymi na biodrach.

-Nieważne, idę do środka - powiedziała Alice, nawet na mnie nie patrząc.

-No przecież... Scott czeka - zadrwił Joker.

Dziewczyna fuknęła tylko i zatrzasnęła za sobą drzwi.

-No więc? - zapytałam.

-To wszystko nie ma sensu. Ona się z nim pieprzyła.

Uniosłam brwi.

-Um dobra, nieważne. Nie będziemy już o tym gadać - powiedział widząc moją minę. - Masz kasę?

Podałam mu kopertę i weszliśmy do środka.

—•—•—•—•—•—•—•—

Miałam już dość. Siedziałam na tyle przy małym stoliku i piłam już któregoś z rzędu szota. Patrzyłam raz w lewo, raz w prawo. Raz na Alice, raz na Jokera.

Alice siedziała przy Scott'cie, który chyba już skończył swoją zmianę. Całowali się jak dzikie zwierzęta, na co się skrzywiłam z niesmakiem.

Natomiast przed Jokerem tańczyła jakaś półnaga dziewczyna, wypinając się co chwila do niego. Na ten widok już nie wytrzymałam i wypiłam kolejnego szota.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że co chwilę patrzyli się w swoim kierunku, by sprawdzić, czy to drugie patrzy.

Złapałam się za głowę. Czy oni naprawdę byli aż tak głupi i zdesperowani, że próbowali wywołać u siebie nawzajem zazdrość? To już się robiło chore.


Sytuacja zaczęła powtarzać się coraz częściej dlatego, któregoś dnia wpadłam na pomysł. Poczekałam aż Alice będzie w swoim pokoju i wtedy wykonałam telefon.

Po parunastu minutach ktoś zapukał do drzwi.

-Kto to? Mam pójść otworzyć?! - krzyknęła ze swojego pokoju Alice.

-Nie trzeba, ja pójdę!

Otworzyłam drzwi i się uśmiechnęłam.

-O czym chciałaś tak pilnie porozmawiać? Tylko szybko, bo mam mało czasu - powiedział Joker.

-Wchodź - upewniłam się, że za mną idzie.

Zatrzymałam się dopiero przy pokoju Alice i pozwoliłam mu wejść pierwszemu. Gdy przeszedł przez drzwi, szybko je za nim zamknęłam na klucz, nim się zorientuje w jakim pokoju jest.

Chwilę pózniej usłyszałam:

-Co do...

-Co on/a tu robi?! - krzyknęli w tym samym czasie.

-Sprawa wyglada tak! Alice pieprzyła się ze Scottem, bo widziała Jokera w sali bilardowej. Za to on był w sali bilardowej, bo widział jak Ali wychodzi ze Scottem kilka razy na zaplecze. Proste? Proste! A teraz dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnicie, żadne z Was stąd nie wyjdzie!

-Mam zaraz spotkanie! - krzyknął oburzony Joker.

-Lea, proszę otwórz drzwi! - krzyknęła Alice.

-Na mnie to nie działa! - odkrzyknęłam im w odpowiedzi, po czym wyszłam z mieszkania.

Dark Side of the positivity | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz