Obudziłam się z bólem głowy. Poszłam do kuchni po tabletki przeciwbólowe i wodę. Wzięłam drugą szklankę i zaniosłam do pokoju Lei.
Gdy wyszłam z pod prysznica Lea już robiła śniadanie.
-Hej
-Hej. Gdzie ty wczoraj w ogóle zniknęłaś?
Liczyłam na to, że wczoraj była na tyle pijana by nie pamiętać z kim wyszłam.
-Um, źle się poczułam, dlatego wróciłam wcześniej do domu - w sumie to była częściowa prawda, zmienił się tylko szczegół, że najpierw odbyłam rozmowę z Jokerem...
-Chyba coś kręcisz - spojrzała na mnie spod przymrużonych oczu. - Może i byłam pijana, ale pamiętam z kim wychodziłaś. O mój Boże...! Między wami do czegoś doszło..!
-Lea..
-Nareszcie! Tak się cieszę!
-Lea - powiedziałam głośniej.
-No już. Koniec. Zachowaj te szczegóły dla siebie. Nie! Co ja pieprzę, opowiadaj mi tu szybko!
-Lea! Do niczego nie doszło.
Uśmiech zszedł z jej twarzy.
-Co? Ale.. Widziałam przecież, że razem wychodziliście.
-Po pierwsze to on mnie wyciągnął, pomimo, że nigdzie nie chciałam z nim iść, a po drugie tylko rozmawialiśmy. W sumie dobrze, że to się stało, bo dzięki temu wiem jak bardzo się pomyliłam co do niego. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Zgarnęłam tosta z talerza Lei i poszłam do salonu.
-Ughhhhh! Zachowujecie się jak dzieci! - krzyknęła z kuchni.
Tydzień pózniej znowu poszłyśmy do baru.
Usiadłyśmy przy stoliku.
-Co podać? - podniosłam głowę na dźwięk znajomego głosu.
-Scott? Pracujesz tu? - uśmiechnęłam się.
-Taa... Dorabiam czasami. - przewrócił oczami i odwzajemnił uśmiech.
-Weźmiemy dwie margarity - przerwała Lea.
Po pół godzinie powiedziałam, że idę do toalety, a gdy wracałam podeszłam do baru by porozmawiać ze Scottem.
-I jak tam wieczór mija? - zapytał.
-Bardzo dobrze, choć mam wrażenie, że będę musiała Leę wynosić siłą, jeżeli ma zamiar tak się upić jak ostatnio.
-To prawda- zaśmiał się.
Tak dobrze mi się z nim rozmawiało, że zapomniałam o Lei. Odwróciłam się na krzesełku by znaleźć ją w tłumie, ale moją uwagę przykuł wielki stolik w rogu, oczywiście przy, którym siedział Joker. Patrzył na mnie.
Odwróciłam się z powrotem do Scotta.
Właśnie rozmawiał z kimś przez telefon.-Co? Teraz? Ale jest nas tylko dwóch. No dobra... Już idę.
-Co się stało?
-Dzwonił dostawca, żeby odebrać skrzynki z piwem.
-O tej godzinie? - zdziwiłam się.
Kiwnął tylko głową na potwierdzenie i podszedł do drugiego barmana.
-Przyjechał Steve, idę odebrać skrzynki, a ty pilnuj baru.
-Idę ci pomóc - powiedziałam wstając.
-Nie Alice, one są ciężkie. Zaczekaj tu, ja zaraz przyjdę.
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
FanfictionCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...