-Wiem, że kazałeś mi siedzieć w samochodzie, ale się stęskniłam! - Lea rozejrzała się i teatralnie ukazała szok na twarzy. - Oh! Przerwałam w czymś ważnym?
Stęskniłam? Nie miałem pojęcia co ona wyprawiała. I gdzie do cholery jest Alice?!
Usłyszałem głośny śmiech.
-Nie wytrzymam! Czyżbym po raz pierwszy widział zdziwionego Jokera? - odwrócił się w stronę Lei. - A ty czasem nie jesteś Alice? Dużo o tobie słyszałem.
Zaraz, zaraz. Coś tu nie grało. Zaśmiałem się.
Lecz Lea nie.-Mam nadzieję, że same dobre rzeczy - uśmiechnęła się słodko.
Czemu nie zaprzeczyła?
Ben zaśmiał się jeszcze bardziej.
-Ale sobie lalę znalazłeś! Ciekawe czy w łożku też jest dobra.
Spojrzałem na Leę, która sięgała ręką po broń. Co ona do cholery robiła!
Gdy już chciałem zareagować, ona się odezwała.
-Nic ci do tego! - odbezpieczyła broń i szybko przyłożyła ją do skroni jednego ze strażników.
-Pewnie nie umiesz strzelać, a to wszystko jest na pokaz... - Ben podszedł bliżej i spojrzał na broń Lei po czym spojrzał na mnie. - To jakiś żart? Przecież nawet nie jest naładowana!
- Byś się zdziwił - szepnęła dziewczyna. Obydwoje spojrzeliśmy na nią ze zdziwieniem.
Lea przycisnęła palec do broni, a facet po sekundzie leżał martwy na podłodze.
Jak?! Sam widziałem niezaładowaną broń!-Kwiatuszku nie denerwuj się... - próbowałem kontynuować przedstawienie. Działałem na czas, bo po twarzy Bena widziałem mocne zdenerwowanie. Jeszcze trochę i nas tu rozstrzelają.
-Coś ty zrobiła! - wyrwał jej broń i sprawdził magazynek. - Przecież tu jest pusto!
Lea się zaśmiała.
- Jokerku, przepraszam, ale ten pan się na mnie dziwnie spojrzał - wydęła wargi i na mnie spojrzała.
Nadal nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje i dlaczego Lea udawała Alice!
-Nic się nie stało, zasłużył sobie - zaśmiałem się.
-To jest wariatka! Naprawdę jesteście siebie warci!
- A wiesz co jeszcze potrafię? - Lea spojrzała na Bena. - Rozejrzyj się dookoła. Wszędzie są twoi ludzie, prawda?
Ben nie wiedział o co jej chodziło, ale kiwnął głową.
- Właśnie patrzysz na nich ostatni raz - zaśmiała się najbardziej uroczo jak tylko mogła. Po czym skierowała palec wskazujący w stronę jednego z nich i udawała, że do niego strzela.
Facet upadł na ziemię. Zaraz za nim kierowała palec po kolei na wszystkich, a ci upadali na ziemię.
Został tylko Ben.
Nie mam pojęcia kto był w większym szoku, ja czy on.
-Za-zaraz! Przecież nie masz w dłoni broni. Jak ty to zrobiłaś?! Wydarł się na nią.
-Jokerze, ale on jest głupiutki! - zaświergotała Lea.
Próbowałem się uśmiechnąć, ale wyglądało to bardziej na grymas. Naszą chwilę nieuwagi wykorzystał Ben, który jednym chwytem złapał dziewczynę za łokieć i przycisnął do siebie. Wyjął szybko nóż i przycisnął do jej szyi. Chciałem szybko zareagować, ale w drugiej ręce trzymał pistolet i kierował w moją stronę.
Pieprzony plan! Co chciała tym osiągnąć! Tak się dać złapać!
Dziewczyna próbowała się ruszyć.
-Jak jeszcze raz drgniesz, przebije ci gardło na wylot!
-Zobacz, nadal jest w tobie odrobina wcześniejszego życia - skomentowałem z uśmiechem.
-Oh zamknij się!
Już nic nie powiedziałem, bo nie chodziło tu tylko o moje życie. Nie chciałbym aby Lei również się coś stało.
Gdy już miał się odezwać, zza jego pleców usłyszałem klaskanie. Z sekundy na sekundę coraz głośniejsze. Kogo tu przywiało?!
Nawet nie macie pojęcia jak się zdziwiłem, kiedy kroki ustały, a przed nami stanęła uśmiechnięta Alice. Ta prawdziwa Alice.
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
Fiksi PenggemarCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...