Alice pov;
Byłam mocno wkurzona. Próbowalam otworzyć drzwi uderzając pięśćmi, niestety bez żadnych rezultatów. Jak tylko stąd wyjdę poważnie z nią sobie porozmawiam. Za kogo ona sie w ogóle ma, by zamykać nas w tym pokoju?!
-Nie wal. To ci nic nie da - Joker odezwał się pod nosem.
-A masz lepszy pomysł jak stąd wyjść?
-Pewnie Lea zaraz wróci i otworzy.
Ha, jak bardzo się mylił. Mijała piąta godzina i wcale nie zapowiadało się, żebyśmy w najbliższym czasie stąd wyszli.
Chodziłam w tę i z powrotem. W pewnym momencie spojrzałam się na niego sfrustrowana. On natomiast obrócił się na łóżku, które najwidoczniej wcześniej sobie zaklepał jako swoje terytorium i spojrzał na mnie niczym spłoszony kot.
-Co? - pokręciłam tylko głową i dalej myślałam jak stąd wyjść jednocześnie unikając z nim rozmowy.
Podeszłam do okna i spojrzałam w dół. Znajdowaliśmy się na drugim pietrze. Byłam już na tyle zdesperowana, że jednym z moich pomysłów na ucieczkę było zejście po rynnie, lecz szybko zrezygnowałam myśląc o swoim lęku wysokości.
-Masz przy sobie broń? - spytałam.
-A co? Zamierzasz mnie zabić? - spytał sarkastycznie.
-Jeżeli nadal tak tu będziesz bezczynnie leżeć to zmierzam w tym kierunku - uśmiechnęłam się na samą myśl.
-Myślisz, że gdybym miał przy sobie pistolet nadal siedziałbym tutaj z tobą?
-Chcesz powiedzieć, że nie nosisz ze sobą żadnej broni? Co jak co, ale jako Joker chyba jednak coś cię zobowiązuje...
-Zacznij chociaż w małym stopniu mnie słuchać - powiedział zirytowany. -Mówiłem, że nie mam pistoletu, a nie żadnej broni. Głupi nie jestem.. Mam tylko noże. A ty? Jesteś dziewczyną.
-Dobre spostrzeżenie Sherlocku.
Przewrócił oczami na moje słowa.
-Chodzi o to, że nie masz żadnych wsuwek, pilników, czy czegoś tam jeszcze czego dziewczyny używają?
Pokręciłam głową.
-Wszystko jest w łazience Lei.
Zmęczona usiadłam w większym fotelu przy oknie i patrzyłam jak noc zaczyna wysuwać się zza budynków.
Otworzyłam oczy. Chwilę zajęło mi zrozumienie gdzie jestem. Leżałam w łóżku pod kołdrą. Spojrzałam na Jokera, śpiącego w fotelu, w którym wczoraj ja sama się znajdowałam i przez chwilę poczułam coś o czym już na zawsze chciałam zapomnieć.
Potrząsnęłam głową i wygrzebałam się z pościeli. Wchodząc do łazienki, która na szczęście była elementem tego pokoju, upewniłam się by trzasnąć za sobą drzwiami i obudzić śpiącego królewicza.
Związałam włosy i przemyłam twarz zimną wodą. Zaczynało mi już mocno burczeć w brzuchu, bo od wczoraj nic nie jedliśmy, ale starałam sie o tym zapomnieć i umyłam zęby.
Joker pov
Usłyszałem trzask drzwi. Odwróciłem się w kierunku wyjścia licząc na cud, który otworzyłby nam drzwi, lecz szybko się przekonałem, że jestem w błędzie.
Po paru minutach z łazienki wyszła Alice, nawet na mnie nie patrząc położyła się na łóżku i zaczęła patrzeć w sufit.
Już miałem dosyć siedzenia tutaj. Podszedłem do drzwi i zacząłem mocno w nie walić.
-Lea do cholery! To już przestało robić się śmieszne! Otwieraj te pieprzone drzwi!
Cisza. Czy ona w ogóle wróciła na noc do domu?
-Możesz robić to ciszej? Przeszkadzasz mi.
-Niby w czym? - spojrzałem się na nią zirytowany.
-W leżeniu -powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Czy ty w ogóle chcesz stąd jeszcze wyjść? Bo jakoś po tobie nie widać.
-Oczywiście, że chcę. Siedzimy tu przez ciebie, więc ty coś wymyśl.
-Co? Przeze mnie?! - odwróciłem się całkowicie w jej stronę, na co ona podniosła się z łóżka.
-No bo co? Może przeze mnie?!
Zaśmiałem się gorzko.
-Zdradziłaś mnie z nim i jeszcze mówisz, że to moja win..
-Zaraz, zaraz, zaraz ja zdradziłam? - Alice wstała z łóżka i stanęła niecały krok ode mnie. - Po pierwsze to chyba ty byłeś w sali bilardowej z gołą laską, po drugie czy my w ogóle byliśmy wtedy razem? Bo jakoś sobie nie przypominam.
-Pieprzyłaś się z nim na zapleczu! Ale masz racje bez sensu mają być te kłótnie skoro nie byliśmy razem.
-No i wróciliśmy do punktu wyjścia. Lea nas nie wypuści.
Nagle jakby zrozumiała co powiedziałem, spojrzała na mnie.
-Ale ty jesteś głupi! Były dostawy!
-Co było?- Zmarszczyłem brwi nie wiedząc o co jej chodzi.
-Nie pieprzyłam się z nim. Scott dostał telefon, że przyjechała furgonetka z dostawą i trzeba było wyładować skrzynki, więc zaoferowałam mu pomoc. Nie przyszło ci do głowy, żeby najpierw mnie zapytać? - powiedziała już spokojniej.
Usiadła na skraju łóżka. Westchnęłam ciężko analizując całą sytuację i usiadłem obok niej.
-Jestem idiotą.
-A żebyś wiedział - przerwała mi.
Spojrzałem na nią. Wyglądała na wyczerpaną i nie chodziło tu raczej o niewyspanie. Widać, że po prostu męczyła ją ta cała sytuacja. Najbardziej dobijało mnie to, że byłem powodem jej smutku. Nie zasługuje na nią. Już miałem się poddać, ale przypomniałem sobie słowa Lei „ona jest żeńską wersją ciebie", „zawalcz trochę o nią". Nie zamierzam już jej ranić. Chciałbym to naprawić, ale wątpię, by chciała jeszcze ze mną wchodzić w jakiekolwiek relacje.
-Czyli zgaduję, że to ja mam teraz przesrane.
Alice spojrzała na mnie. Kącik jej ust drgnął do góry, ale szybko spoważniała.
-Als nie będę cię oszukiwał. Zjebałem to po całości. Jak zwykle, z resztą... Już rozumiesz dlaczego się od ciebie odsunąłem? Jedyne co potrafię to ranić ludzi wokół mnie. Teraz chcę cię po prostu przeprosić, bo nie zasługujesz na ten cały bajzel w jaki cię wplątałem.
Alice położyła swoją rękę na mojej i zaczęła jeździć po niej kciukiem.
-Na swój sposób ja też to schrzaniłam. W ogóle nie myślałam co robię. Więc ja też przepraszam.
Patrzyliśmy w ciszy na swoje ręce. Miałem wrażenie, że tak idealnie do siebie pasują.
-Jak sądzisz powinniśmy zawołać Leę? -Alice zapytała przerywając ciszę.
-Możesz spróbować, ale obawiam się, że jeszcze nie wróciła.
-To dziwne. Nigdy nie wychodziła na aż tak długo, a sądzę, że już jest popołudnie.
Zmarszczyłem brwi. Coś było nie tak.
Gdy przeszukaliśmy cały pokój w celu znalezienia czegoś czym będziemy mogli otworzyć te drzwi. Zdałem sobie sprawę, że jedyną opcją było wyważenie ich.Po kilku próbach poczułem jak drzwi wychodzą z zawiasów. Uderzyły z hukiem na podłogę. Razem z Alice wyszliśmy z pokoju i rozejrzeliśmy się.
-Jokerze to chyba nie wróży nic dobrego.
Spojrzałem w jej kierunku. Patrzyła na otwarte drzwi frontowe. Obok nich, na podłodze leżały klucze, telefon i torebka Lei.
To nie był dobry znak.
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
Hayran KurguCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...