Joker zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Kazał mi czekać. Usiadłam na krześle i rozejrzałam się.
Pokój jak pokój, nie wyróżniał się niczym szczególnym. Nie wiedziałam ile Jokerowi może się zejść.
Po upływie kilku minut, drzwi do pokoju otworzyły się. Myślałam, że to J, ale ku mojemu zdziwieniu, była to krótkowłosa brunetka.
-Cześć, Joker cię tu przyprowadził? - zapytała podchodząc bliżej.
Kiwnęłam głową.
-Zero kultury z jego strony - zaśmiała się cicho. - Jeżeli to nie problem, dotrzymam ci towarzystwa. Jestem Lea.
- Alice - powiedziałam. Nie miałam pojęcia kim ona jest. Mieszkała tu z Jokerem? Jakoś nie byłam zadowolona z tej myśli. - Co tu robisz ?
- Aktualnie? - zaśmiała się. Jej ton był lekki.
Usiadła na łóżku.
- Nie, ogólnie. No wiesz, w tym miejscu.
- Można powiedzieć, że mieszkam.
-A Joker?
-Też.
Nie odpowiedziałam. Poczułam się trochę dziwnie.
-Ah! Ale nie zrozum mnie źle! Są tu tez inni.
-Inni? - przerwałam jej.
-Tak. No wiesz, jego przyjaciele z Arkham. Ukrywamy się tutaj.
-Czyli ty też...?
-Byłam w Arkham? Tak.
Kiwnęłam głową na znak zrozumienia.
-Mam pomysł. Chodź. - wstała i zaczęła kierować się w stronę drzwi. Nie sądzę, by Joker był zadowolony, że sobie tak po prostu poszłam.
- To chyba nie najlepszy pomysł. Wiesz, Joker kazał mi tu poczekać.
Lea zaśmiała się.
- Oh, nie przesadzaj. Przecież nic ci nie zrobi...- podeszła do mnie, chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w górę. - No chodź! Przecież nie będziemy tu tak siedzieć. Nie wiadomo ile czasu może się zejść Jokerowi.
Szłyśmy korytarzem i skręciłyśmy w prawo.
Teraz stałyśmy w wielkim pomieszczeniu z barkiem, stołami bilardowym i zwykłymi stołami przy, których siedzieli różni ludzie.
Można powiedzieć, że całe zło Gotham na wyciągnięcie ręki.
Lea pociągnęła mnie w stronę barku.
-Kilka osób jest teraz na spotkaniu z Jokerem. Sama nawet nie wiem w jakiej sprawie. Cóż... - rozejrzała się po pokoju. Ivy? Tak Ivy. Ivy, chodź no tu na chwilę! - zawołała.
- Co znowu chc... A ty kim jesteś? - zwrócił na mnie uwagę.
-Alice.
-Joker ją tu przyprowadził - powiedziała Lea.
Ivy kiwnęła głową i usiadła koło nas.
-Pijecie? - zapytała Lea, wyjmując jakąś butelkę z barku.
Ivy kiwnęła głową.
-Ja nie - powiedziałam krótko. Kiedyś obiecałam sobie, że po tym jak alkohol zniszczył moją rodzinę, już nigdy go nie tknę.
-Na pewno?
-Tak.
Dziewczyny zaczęły o czymś rozmawiać, a ja siedziałam z boku i starałam się słuchać.
Po upływie pół godziny, jak nie więcej, drzwi z na przeciwka otworzyły się.
Wyszło kilka facetów, w tym Joker. Rozmawiali jeszcze chwilę, po czym część poszło grać w bilarda, a pozostała część rozeszła się do innych pomieszczeń.
Joker zaczął iść w stronę pokoju, w którym się wcześniej znajdowałam, ale czym był bliżej, tym mógł zauważyć, że siedziałam koło pijanej Ivy i jeszcze w miarę trzeźwej Lei.
-Co ty tu robisz?
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
FanfictionCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...