Razem z Leą cofnęłyśmy się o kilka korytarzy i poszłyśmy w kierunku lewych drzwi. Tam prawdopodobnie miał być Joker z innymi. Ciszę między nami przerwał jakiś wybuch. Przystanęłam na chwilę. Dziewczyna również się zatrzymała i spojrzała na mnie. Chyba zrozumiała o co mi chodzi.
-Posłuchaj - wskazała ręką korytarz, w którym właśnie byłyśmy. - On jest w swoim żywiole.
Skupiłam się i wytężyłam słuch.
Miała rację. Już stąd dało się usłyszeć śmiech Jokera. Pokręciłam głową w niedowierzaniu.Szłyśmy jeszcze kilka minut, aż doszłyśmy do największego skupiska hałasu.
-No to zaczynamy - westchnęła Lea, która już trzymała w dłoniach pistolety. Pewnym krokiem weszła na salę, a ja ruszyłam zaraz za nią. - Jak tak można zaczynać bez nas! - krzyknęła i udała obrażoną minę, a na znak swojego oburzenia strzeliła dwóm facetom w głowy.
Uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok.
Podbiegłam do Jokera, który ze skupieniem wyszukiwał się nowych osób wybiegających z bocznych korytarzy.Joker gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-No nareszcie! Już zaczynałem się nudzić...
Zaśmiałam się. Lubiłam widzieć takiego Jokera. Nie musiał się przed niczym hamować. Takiego go pokochałam od samego początku...
-Idź z Leą pilnować drzwi jakby ktoś szedł od tamtej strony. My tu sobie poradzimy.
Kiwnęłam głową, a J dał znać Lei.
Podbiegłyśmy w tamtym kierunku. Chwilę milczałyśmy, lecz przyglądałam jej się ukradkiem. Jej kitka była teraz cała splątana, a pojedyncze pasemka wchodziły na buzię. Duże, czerwone usta i piękne ciemne oczy, nie wspominając o wspaniałej figurze. Było czego zazdrościć.
-Co? Mam coś na twarzy? - zapytała zdezorientowana.
-Nie, nie - szybko zaprzeczyłam.
Wzruszyła ramionami.
-Lea? Mogę cię o coś spytać?
- No jasne - uśmiechnęła się.
-Czy Joker... Czy on zawsze taki jest?
-Aaa, o to ci chodzi! - zaśmiała się pod nosem. - Myślę, że widziałaś go w takim stanie i to nie jeden raz, bo inaczej już dawno byś stąd uciekła.
Zastanowiłam się. Miała rację. Przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie. Później kolejne, aż w końcu zdałam sobie sprawę, że on się zmienił. Na początku był przerażający. Nie twierdzę, że teraz nie jest, bo na pewno jeżeli ktoś by mu podpadł, Joker zabiłby go bez większego zawahania, ale teraz... Wydawał się mimo wszystko łagodniejszy. Lea miała rację, pomimo tego jaki był, ja nie uciekłam, a on otworzył się przede mną. Bałam się, że to ja go tak zmieniłam.
-Więc skoro nie uciekłaś to pewnie wiesz, że potrafi pokazać tą dobrą stronę. Muszę przyznać, kiedyś był brutalniejszy. Rzadko kiedy, jego uśmiech wróżył coś dobrego, a teraz jest inaczej. Nadal robi to co robił, ale w inny sposób - zaśmiała się. - Trudno to opisać w słowach.
Z każdym wypowiedzianym zdaniem, myślałam nad tym jak bardzo go zmieniłam. Czułam się z tym trochę źle. Ograniczałam go.
CZYTASZ
Dark Side of the positivity | Joker
FanfictionCzy można dostrzec pozytywność w złych rzeczach? Żeby dostrzec choć cień optymizmu, trzeba stać się mordercą i zrozumieć co ma na myśli krzywdząc innych i dlaczego sprawia mu to taką ogromna przyjemność. 20.09.2020 - #2 w Joker 15.03.2021 - #1 w Ps...