Rozdział 4

1K 75 51
                                    

Lucy Pov.

Weszliśmy do sali i usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach. Gdyż było jeszcze kilka minut do dzwonka na szyje Natsu znowu rzuciła się nie kto inny jak Lisanna.

- Lisa, ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem twoim chłopakiem? - zapytał lekko poddenerwowany. Odkleiła się od niego i po kilku sekundach zadała pytanie.

- Możemy chwile porozmawiać?

- Ok, ale po co? - zapytał niezbyt pewnie. Nie no żartuję, wygląda jakby spotkał własnego kata. Biało-włosa chwyciła go za ręke i wyprowadziła go z klasy. Nie wiedząc co zrobić zaczęłam rozmawiać z siedzącą przede mną Levy i Gajeelem.

Natsu Pov.

Po wejściu do klasy wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach. Po kilku sekundach na szyje rzuciła mi się największe moje nieszczęście - Lisanna. Znowu dosyć ostrym tonem powiedziałem, że nie jestesm jej chłopakiem na te słowa dziewczyna odkleiła się ode mnie i zapytała.

- Natsu możemy chwile porozmawiać?

- Ok, ale po co? - zapytałem troszke niepewnie. Biało-włosa chwyciła mnie za ręke i wyprowadziła z klasy. Gdy staneliśmy na korytarzy kawałek od klasy zatrzymaliśmy się. Nie wiedząc o co chodzi ja zadałem pytanie?

- O co chodzi?

- No, bo chciałam cię o coś zapytać.

- No o co? - wyczuwając, że to pytanie może być dla niej krępujące dałem jej chwile na odpowiedź. Zauważyłem, że na twarzy zaczęła robić się czerwona prawie jak burak.

- No bo ja chciałabym wiedzieć czy... - dziewczyna jeszcze chwile sie wstrzymywała i po chwili powiedziałe prawie nie zrozumiale.

- ... zostaniesz moim chłopakiem? - udawałem, że się zastanawiam, ale nawet po tych słowach nic do niej nie czułem.

- Wybacz, ale... no ja nie czuję tego samego. Jesteśmy przyjaciółmi od dzieciństwa i nie za bardzo chcę psuć tę relacje. - skłamałem, po prostu nie wyobrażam sobie jej jako ktoś bliższy dla mnie niż przyjaciółka - Przepraszam, kocham kogoś innego.
Gdy usłyszała ostatnie zdanie zaczeła się na mnie drzeć.

- Czemu? To ta blond panna zawróciła ci w głowie?!

- A jak tak to co? - zapytałem rozgniewany

- Widziałam jak trzymaliście się rano za ręce! To my znamy się dłużej, a mimo tego ze mną nigdy się za ręce nie trzymałeś! Niech cie tylko tknie, a urwe jej ręce!

Na szczęście nikogo nie było na korytarzu. Po jej dosyć ostrych słowach uderzyła mnie w policzek, wybuchła płaczem i uciekła. Po tym dziwnym zdarzeniu udałem się jakby nigdy nic do klasy. Wszedłem do środka i zauważyłem, że wszyscy dziwnie się na mnie patrzą oprócz Lucy, Gajeela i Levy którzy rozmawiali.

Lucy Pov.

Gdy Natsu i Lisanna wyszli z klasy zaczęłam rozmawiać z Levy i Gajeelem. Powiedzieli mi, że za niedługo będą mieli mecz kwalifikacyjny z Tartarosem. Nie ciekawił mnie zbytnio ten fakt gdyby nie to, że Gajeel wymienił mi skład ich drużyny.

- A więc w drużynie jestem ja, jako kapitan, Gray, Laxus, Natsu i Elfman. Jako rezerwowego mamy Romeo. Na myśl o tym, że Natsu ma grać jakoś zaczęłam się bardziej przysłuchiwać. Po chwili do klasy wszedł ówcześniej wymieniony, a wszyscy zaczęli sie na niego dziwnie patrzeć. Chłopak podszedł do naszej ławki i usiadł na swoim miejscu.

- O czym rozmawiacie? - zapytał

- O meczu za tydzień z Tartarosem.- powiedział czarno-włosy.

- Ach tak! Rozniesiemy ich! - wykrzyczał zadowolony. Wszyscy wybuchli śmiechem na jego entuzjazm. No co lekko speszony chłopak także zaczął się śmiać. W tym momencie zadzwonił dzwonek i do sali wszedł nauczyciel. Rozsiadł się w swoim biurku i zaczął sprawdzać obecność.

- Alberona.

- Jestem.

...

-Dragneel.

- Ja zawsze jestem.

-Dreyar.

- Tu siedzę.

-Fullbuster.

- Być czy nie być? Oto jest pytanie.

-Heartfilia.

- Obecna.

...

- Elfman Strauss.

- Mężczyzna!

- Lisanna Strauss.

- Nie ma jej. - powiedziała Levy. Zastanawiałam sie chwile, gdyż przed lekcją wyprowadziła Natsu z klasy, a teraz jej nie ma. Z moich zamyśleń wyrwał mnie odgłos otwierających się drzwi w których stała biało-włosa.

- Przepraszam za spóźnienie. - powiedziała.

- Nic się nie stało usiądź na swoim miejscu. Dziewczyna usiadła i zauważyłam, że miała czerwone oczy.

Tylko od czego. - pomyślałam. Po kilku minutach lekcji czułam znowu na sobie czyjść wzrok. Odwróciłam sie w strone Lisanny i jak sie okazało to znowu ona posyłała mi mordercze spojrzenie. Tym razem także się tym nie przejęłam.

Natsu Pov.

~ Time skip ~

Ten tydzień minął normalnie jak z bicza strzelił. Jeszcze tylko 1 lekcja i już jutro gramy mecz. Bardzo się z tego powodu cieszę, ale odkąd Lisanna zaczęła posyłać Lucy mordercze spojrzenia z lekka boje się o zdrowie blondynki. Mimo tego to jak narazie nic się nie stało.
Po tygodniu od wybuchu biało-włosej nie działo się nic ciekawego oprócz tego, że Gajeel dostał ochrzan od nauczyciela za trzymanie nóg na ławce. Juvia staranowała Gray'a jak biegła na świetlicę, która służy także jako stołówka. Natomiast ja dostałem uwagę z cytatem.

"Uczeń poszedł do przybory papiernicze i gdy wrócił powiedział do nauczyciela.
I niech mi pani więcej tyłka nie zawraca."

No i tyle z newsów klasowych. Jest wreszcie dzwonek. Wyszedłem z klasy razem z Lucy, którą odprowadzam od tygodnia pod dom żeby mieć pewność, że nic jej się nie stanie. Rozmawialiśmy po drodze, blondynka powiedziała mi iż z kilkoma dziewczynami mają dla nas niespodziankę. Próbowałem ją przekonać. ale była nieugięta. Prosiła mnie żebym żadnemu chłopakowi nie mówił nic o tym, że mamy dla nich niespodziankę. Gdy pożegnaliśmy się pod jej domem wróciłem do swojego, zjadłem kolacje, umyłem się i położyłem spać. Nawet nie wiem kiedy udało mi się zasnąć.




Jak myślicie co to za niespodzianka?

Czy Lisanna ma zamiar zrobić coś Lucy?
(ta podstawić jej pod drzwi gówienko zawinięte w papierek)

Kto wygra mecz? Tartaros czy Wróżki?
- Ja! - drże się autorka .

Za kilka dni w następnym rozdziale.

Akademia Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz