Rozdział 8

856 67 27
                                    

Natsu Pov.

Leżeliśmy z Lucy na swoich miejscach, gdy postanowiłem zapytać ją o jedną z ważniejszych rzeczy. Mianowicie chcę jej wyznać swoje uczucia i jestem gotowy nawet na odrzucenie (dop. aut. no chłopie, powiem ci, że szybko lecisz dx). Przemyślałem sobie wszystko na spokojnie. W momencie, gdy tylko zagadnęła nas na ulicy, poczułem jakieś dziwne uczucie, gdy na nią patrzyłem. Otworzyła się przede mną, opowiedziała mi ciężką historie z jej życia. Przypomniałem sobie wszystko. Od początku poznania jej w drodze do szkoły do wspólnego oglądania filmu. Po swoim postanowieniu spróbowałem wcielić to w życie.

- Lucy? - spytałem. Niestety nie usłyszałem odpowiedzi. Postanowiłem sprawdzić czemu nie odpowiedziała. Wychyliłem się z jej łóżka i jak się okazało spała sobie smacznie. Nie chcąc jej budzić sam oddałem się objęciom Morfeusza.

Obudziłem się o 6.45, powoli podniosłem się żeby zerknąć na śpiącą obok blondynkę. Zdziwiłem się iż nie było jej w miejscu w którym ją wczoraj ostatni raz widziałem. Zwlokłem się z łóżka i podszedłem do przygotowanych ubrań, przebrałem się w nie i zszedłem na dół do kuchni. Stała tam Lucy z Virgo kończęce przygotowywać naleśniki. Siadłem do stołu i po chwili dostałem gotowe śniadanie.  Dziewczyna zjadła szybko porcję należącą do niej i pokuśtykała do swojego pokoju. Także zjadłem to co moje, podziękowałem pokojówce i poszedłem do pokoju blondynki. Stała po środku pokoju i trzymała plecak z zapakowanymi książkami, a w drugiej pudełko śniadaniowe. Podszedłem do niej wziąłem potrzebne rzeczy i pocałowałem ją w policzek uprzednio dziękując.
Opuszczając jej dom jeszcze raz podziękowałem i wyszedłem. Po drodze zastanawiałem się czy załatwić dzisiaj sprawę z Lisanną i stwierdziłem, że im szybciej tym lepiej. W szkole byłem o 7.50.

Lucy Pov.

Obudziłam się 6.20 i zastanawiałam się dlaczemu nie leże w swoim łóżku tylko na materacu. Gdy przypomniało mi się, że Natsu u mnie dzisiaj nocował. Pomyślałam, że odwdzięcze się mu za to, że chce porozmawaić z Lisanną i przyszedł wczoraj do mnie. Po cichu wstałam żeby nie zrobić większego hałasu chwyciłam ubrania z krzesła i poszłam do łazienki załatwić poranną toaletę i sie przebrać.
Wyszłam z pomieszczenia po czym pokierowałam się do pokoju Virgo żeby pomogła mi zrobić w podzience naleśniki i drugie śniadanie dla chłopaka.
Uwinęłyśmy się sprawnie i niedługo później do kuchni wszedł różowo-włosy. Zasiadł do stołu po czym zabrał się za jedzenie. Zjadłam swoją porcję i pokuśtykałam do pokoju, aby zapakować mu wszystko. Ogarnęłam się szybko, a po kilku minutach do pomieszczenia wszedł Natsu. W jednej ręce trzymałam plecak z książkami, a w drugiej pudełko śniadaniowe.
Widać było zdziwienie na jego twarzy, ale po kilku sekundach przechwycił ode mnie swoje rzeczy. Podziękował i zrobił coś czego nie spodziewałabym się. Złożył na moim policzku delikatny pocałunek. Chwile później wyszedł z mojego domu jeszcze raz mi dziękując.

Natsu Pov.

Wszedłem do klasy, usiadłem na swoim miejscu a na szyję rzucił mi się nie kto inny ja Lisanna.

Yato daj mi cierpliwość, tylko nie siłę, bo wszystkich pozabijam. - na którą byłem wystarczająco wściekły za to co zrobiła Lucy to jeszcze przylepiła się do mnie jak rzep psiego ogona.

Natsu, chłopie spokojnie krzykiem to nic nie zdziałasz. - przywołałem w myślach uśmiechniętą blondynkę i opanowałem się. Po kilku sekundach ciszy zacząłem mówić w miarę spokojnie.

- Lisanna możemy chwile porozmawia? - spytałem i, gdy ta pokiwała głową wyszliśmy z klasy i staneliśmy już w prawie pustym korzytarzu.

- Coś się stało, kochanie?

- Po pierwsze, nie nazywaj mnie tak, a po drugie, nie bede owijał w bawełnę masz się odczepić od Lucy, zostawić nas w spokoju i powiedz mi teraz za co urządziłaś jej tak tą kostkę?

- Przecież to nie ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobiłam. Ta szlamowata (dop. aut. tak wyzywaj człowieka od szlam, za dużo czasu przy Harry'm Potterze moja droga dx)blondynka napewno kłamie.

- Nie nazywaj jej tak! - powiedział em głosem tak zimnym, że mnie samego aż ciarki przeszły - Ty nie jesteś lepsza. Stanik prześwituje ci przez koszulkę a spódnica odsłania prawie cały tyłek.

- Ja nie kleje się do zajętych przynajmniej. - powiedziała pewna siebie i na potwierdzenie swoich słów zapletła ręce na klatce piersiowej, aby wyglądać wiarygodniej

- Jakich zajętych? O czym ty gadasz nie jestem przez nikogo zajęty! - powiedziałem głośnym tonem, wyraźnie zszokowan.

- Jak to nie misiaczku? - zatrzepotała zalotnie rzęsami.

- Przestań mnie tak nazywać. - wysyczałem przez zęby.

- Dlaczego? - zapytała zdziwiona.

- Po pierwsze, nie jestem twoim chłopakiem. Po drugie, nie kocham ciebie tylko kogoś innego. Po trzecie, nie wykręcej się bo wiem, że to ty zrobiłaś zamieszanie z kostką Lucy. Po czwarte, jeśli jeszcze raz coś jej zrobisz osobiście sie z tobą policzę!
Biało-włosa już nic nie odpowiedziała tylko uciekła w stronę łazienki dla dziewcząt. Nie chciałem żeby przeze mnie płakała, ale tym razem przesadziła. Po tym zajściu jakby nigdy nic udałem się do klasy.

Sehunie ja oszaleje z tymi babami.














Jak zareaguje Lisanna na ochrzan Natsu?

Czy chłopak wyzna Lucy swoje uczucia?

Tak sobie poprawiam te rozdziały i pierwsza myśl, która mi wita w głowie to to, że począrek tej książki ssie, jednak nie mam bladego pojęcia jak to poprawić, więc zostawiam tak jak jest.

Akademia Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz