Natsu Pov.
Odprowadziłem Lucy do domu i zacząłem kierować sie w strone swojego. Będąc już nie daleko domu wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do blondyna, żeby nikt nie zepsuł naszego planu.
> - Ohayo Laxus. Idziesz jutro ze mną
na piłkarzyki?< - Ohayo Natsu. Miałem iść z kolegą, ale się rozmyślił, więc chętnie z tobą pójdę.
> - Jutro o 13 w galerii, pasuje?
< - Oki ^^ do jutra.
> - Kk do jutra ^^
Gdy skończyłem pisać, stałem już pod domem. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zdjąłem buty i zauważyłem zaświecone światło w kuchni. Podszedłem spokojnie w jej strone i gdy byłem już w drzwiach ktoś na mnie wpadł... Tym kimś był mój tata z kogutem na głowie.
- Cześć synu jak tam po randce? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Oj no tato weź. - odpowiedziałem z lekkim buraczkiem na twarzy - A właśnie co robisz tu o tej porze? - spytałem.
- A no widzisz, troszku zgłodniałem i nie mogłem spać - powiedział,a ja wybuchłem śmiechem
- Co? Z czego się śmiejesz?
- Z niczego tato, a właściwie panie kogucie hahaha.
- Oj no weź - zaświecił światło w korytarzu i w drodze do lustra zaczął mówić - napewno nie jest tak ź...le. - wziął głęboki oddech - Dobra jest gorzej niż źle. - powiedział i sam zaczał się śmiać.
- Hahaha takie powroty do domu to mógłbym mieć codziennie. - powiedziałem
- Ta, ja taką dawkę śmiechu też. Dobra ide musze jutro wczesnie wstać żeby ogarnąć ten nie wiem jak to określić...
- Jakby Kazimierz Wielki przebiegł tędy na słoniach?
- Tak, właśnie. Ja idę, dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałem. W sumie nie dziwie mu się nasz salon to rupieciarnia. Co ja tu widze? Książki, porcelana po babci, album ze zdjęciami, coś z czasów ll wojny światowej, rowerek, za małe na mnie już ubrania, narzędzia do naprawy. Czekaj... Co? Wróć, album ze zdjęciami? Podszedłem niepewnie, usiadłem na sofie i wziąłem go w ręce. Otworzyłem na pierwszej stronie i to co zobaczyłem wprawiło mnie w zawał... na zdjeciach byłem ja z moim bratem Zerefem jak byliśmy młodsi. Przewijałem kartki, gdy jedno ze zdjeć szczególnie przykuło moją uwage. Była tam mała Mira, trochę wiekszy od niej Elfman, mniejsza jeszcze Li...Lisanna, Gray, Erza, Zeref, ja i jeszcze Mavis.
Pewnie jestescie ciekawi kim jest ta tzw. Mavis. Otóż jest ona dziewczyną mojego brata. Najśmieszniejsze jest według niektórych to, że ma tak samo na imie i nazwisko jak założycielka naszej szkoły.
Nic w tym dziwnego są one spokrewnione, natomiast dziewczyna mojego brata po prostu odziedziczyła imie po tej swojej prapra nie wiem ile tego "pra" ma być szczerze mówiąc babce i w sumie tyle w tym temacie. Zamknąłem przedmiot, gdy ze środka wyleciało jeszcze jedno zdjecie. Była na nim biało-włosa kobieta. Odwróciłem je i już miałem schować spowrotem, gdyby nie napis, który przykuł moją uwagę. W lewym dolnym rogu było widać.Pani ....... Dragneel 1999r.
Niestety nie dałem radę przeczytać imienia bo było zamazane. Odłożyłem wszystko na miejsce i powędrowałem w strone swojego pokoju, przy okazji zahaczając o łazienkę i przebierając się w piżamę. Umyłem jeszcze zęby, wyciągnąłem telefon z kieszeni spodnii i powedrowałem w stronę łóżka. Podpiałem urządzenie do ładowarki, gdy napisała do mnie jeszcze Lucy.
CZYTASZ
Akademia Fairy Tail
FanfictionLucy Heartfillia to zwykła dziewczyna, wyśmiewana i obgadywana w poprzedniej szkole, przenosi się do Akademii Fairy Tail. Czy znajdzie nowych przyjaciół i zaakceptują ją rówieśnicy, a może spotka tam miłość swojego życia? Książka jest w trakcie popr...