Rozdział 32

168 15 0
                                    

Po jakże uroczych scenkach rozmawialiśmy czy idziemy jeszcze na zakupy, na co każdy stwierdził, że ma dość. Pół godziny później, gdy skończyliśmy swoje jedzenie, niespodziewanie wstała siostra Elfman'a.

- Nie wiem jak wy, ale wiedzcie, że ja wracam do domu. - na te słowa wszyscy jak jeden mąż popatrzyliśmy na zegarek na ścianie i zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Po niespełna 10 minutach staliśmy pod galerią żegnając się. Po pożegnaniu zaczęliśmy we dwoje kierować się w stronę mojego domu. Gdy tylko zniknęliśmy im z oczu, zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać. Złapałam go za rękaw i przyłożyłam palec do buzi, żeby był cicho.

- Mirka idziesz ze mną?

- P-pewnie. - po satysfakcjonującej odpowiedzi wydarłam się : Kya!, na co różowo-włosy zatkał mi buzie ręką.

- Młoda z takim głosem to byś umarłego z grobu wyciągnęła. - oznajmił zabierając dłoń z moich ust. - Wracamy? - pokiwałam głową twierdząco. Zaczęliśmy kierować się do obranego wcześniej celu, gdy w pewnym momencie zaczęłam jakiś randomowy temat.

- Fajnie było by, gdybyśmy przed meczem wybrali się z klasą na ten nowy basen.

- Chodzi ci o Plażowicz'a? - pokiwałam głową.

- Nom. Słyszałeś, że jest podzielony na 3 ogólne części?

- Tak. Pierwsza to zwykły brodzik dla dzieci, normalny basen i zjeżdżalnia. Drugie różni się tym, że ma tylko więcej zjeżdżalni i inne ustawienie baseników. Natomiast trzecia jest najlepsza, bo zamiast płytek masz prawdziwy piasek, około 7 różnych zjeżdżalni, boisko do siatkówki i najlepsze są lampy, które grzeją jak najprawdziwsze słońce.

- Nie wiem jak oni to zrobili, ale na zdjęciach wyglądało fajnie. O boisku do gry nie wiedziałam, mówiąc szczerze. - nim się obejrzeliśmy staliśmy już pod moim domem.

- Do poniedziałku.

- Do poniedziałku. Przeżyłeś ze mną dzisiejszy dzień to jutro ci odpuszczam.

- Oh my Lady, jakaś ty miłosierna. - ciskał w moją stronę sarkazmem, na co ja odwróciłam kota ogonem.

- Yes my King, przecież jestem twoją boskością. - po tych słowach oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Dobra, bo jak tak dalej pójdzie to nasze potyczki z sarkazmem i ironią będą wyglądać jak te w fanfikach, Voldemort'a i Harre'go.

- Oj weź bawić się nie umiesz. Do zobaczenia. - cmoknął mnie w policzek i powoli odchodził w stronę swojego miejsca zamieszkania.

- Tak. Do zobaczenia. - oznajmiłam cała w skowronkach. Weszłam do domu, zdjęłam ubrania zimowe i skierowałam się do mojego pokoju. Załatwiłam wieczorną rutynę, odzież zmieniłam na piżamę i gdy tylko moja głowa dotknęła poduszki odrazu poszłam odwiedzić Morfeusza

Natsu Pov.

Około po 10 minutach staliśmy pod galerią żegnając się. Po pożegnaniu zaczęliśmy we dwoje kierować się w stronę domu Lucy. Bedąc poza ich widokiem, dziewczyna zatrzymala się i złapała mnie za rękaw, przy okazji przykładając palec do ust, abym był cicho.

- Mirka idziesz ze mną?

- P-pewnie. - po tych słowach moja girl wykrzyknęła Kya!, a ja przyłożyłem jej dłoń do ust, aby zagłuszyć jej głos.

- Młoda z takim głosem to byś umarłego z grobu wyciągnęła. - oznajmił zabierając dłoń z moich ust. - Wracamy? - po odpowiedzi, którą dała mi kiwając głową zaczeliśmy iść na ulicę, gdzie jest jej dom. Później rozmowa zaszła nam na temat basenu i fajnie było by, gdybyśmy poszli na niego całą klasą. Nim się obejrzeliśmy, staliśmy już pod domem blondynki.

- Do poniedziałku.

- Do poniedziałku. Przeżyłeś ze mną dzisiejszy dzień to jutro ci odpuszczam.

- Oh my Lady, jakaś ty dobra. - ciskał w moją stronę sarkazmem, na co ja odwróciłam kota ogonem.

- Yes my King, przecież jestem twoją boskością. - po tych słowach oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Dobra, bo jak tak dalej pójdzie to nasze potyczki z sarkazmem i ironią będą wyglądać jak te w fanfikach Voldemort'a i Harre'go.

- Oj weź bawić się nie umiesz. Do zobaczenia. - dałem jej buziaka w policzek.

- Tak. Do zobaczenia. - odpowiedziała i już jej nie było. - skierowałem się powoli w stronę swojego domu i aby umilić sobie czas, zacząłem śpiewać sobie po cichu piosenkę BTS, którą zaraziła mnie Lucy (dop. aut. BTS to moje życie kk?😂❤dx). Po około 20 minutach byłem u celu, wszedłem do środka i zrzuciłem z siebie zimowe ubrania. Zacząłem wodzić wzrokiem po prawie ciemnym pomieszczeniu, gdy moją uwagę przykuło światło wypadające z kuchnii. Wszedłem do środka i nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać.
Tata biegał po kuchni z łapką na muchy, próbując zabić dwa ogromne komary. Zwinąłem się w kłębek pod ścianą i śmiałem się w niebogłosy, gdy mój rodziciel w pewnym momencie pośliznął się na płytkach i leżał jak długi, kilka sekund po czym sam zaczął się śmiać.

- O Salazarze, czemu ja tego nie nagrałem? I czemu na YouTube'a nie wrzuciłem? - spytałem sam siebie, po około 5 minutach, gdy doszedłem do siebie.

- Tylko byś spróbował. - oznajmił mój rodziciel, a ja wziąłbym go na poważnie, gdybym nie zobaczył uśmieszku, który mimowolnie wszedł na jego ustach.

- Tak? Więc... - nie skończyłem, bo pewna osoba weszła mi w słowo.

- Nie zaczyna się zdania od więc. - puściłem te uwagę mimo uszu.

- W takim razie co mi zrobisz? - spytałem wyzywająco.

- Powiedzmy, że pożegnałbyś się z panem Misiem, a twoja piłka do koszykówki zniknęłaby w tajemniczych okolicznościach. - po tych słowach momentalnie spoważniałem.

- Wiesz ty co... - udawałem ziewnięcie i rozciągnąłem się rękami -  Ja chyba pójdę już spać.

- A idź do piekła. - oznajmił i machnął rękami w śmieszny sposób. Po braku odpowiedzi z mojej strony zapewne myślał, że wreszcie wygrał ze mną słowną potyczkę, ale ja miałem jeszcze coś w zanadrzu.

- Nie, dziękuje. Tu mi dobrze. - w ten sposób zgasiłem jego entuzjazm - Dobranoc.

- Co? Eee... tak. Dobranoc. - powiedział zbity z tropu.Udałem się do swojego pokoju i poszedłem do łazienki. Wykonałem wieczorną toaletę, a po kilku minutach byłem zwarty i gotowy do spania. Rzuciłem się na łóżko i w momencie w którym moja głowa dotknęła poduszki usnąłem.












Wrzucam dla was rozdział aby troszkę nadrobić wrzesień, bo jak zobaczyłem tematy w książce z matematyki to nwiedziałam czy się śmiać czy płakać 😂

Oke, więc do najbliższego rozdziału, ktory nwiem kiedy wrzucę...

*chowa się za drzewem przed lecącą w jej stronę Avadą*

Akademia Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz