Rozdział 28

380 29 1
                                    

Lucy Pov.

Po pożegnaniu z Natsu odrazu pobiegłam przed galerię, po drodze zakładając kurtkę. Dobiegłam na miejsce gdzie powinna czekać na mnie Mira. No właśnie powinna. Spojrzałam na zegarek, była 9.03. Chwila... 9.03!? Ile ja biegłam? Prawie 5 minut.

Trzeba będzie zacząć pracować nad formą. - pomyślałam zrozpaczona.
Stanęłam na chwilę, pochyliłam się i umieściłam ręce na kolanach, aby unormować oddech. Świetnie już 9.05, jeszcze brakuje mi deszczu do szczęścia... Nie no żartuje, jego nie chce. Gdy znowu miałam spojrzeć na urządzenie, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.


<- Ohayou Lucy. Troszkę się spóźnię.
Gomene.

>- Nic nie szkodzi ^^

Czekałam jeszcze kilka minut i na horyzoncie zauważyłam biało-włosą. Ubraną w swoją ulubioną czarną czapkę z pomponem, granatową kurtkę, ocieplane szare legginsy i czarne kozaczki na niewielkim obcasie.

- Cześć. Przepraszam za spóźnienie. Musiałam wracać się po torebkę. - oznajmiła unosząc ową rzecz wyżej i potrząsając nią, po czym lekko zaśmiała się.

- Nic się nie stało. Mi też to się zdarza. - oznajmiłam

- To jak, idziemy?

- Jasne.

- Nie, bo ciemne, wiesz? - powiedziała, na co zaraz parsknęłyśmy śmiechem - Nie no chodźmy. Jaki kierunek?

- Kierunek Cropp. - zaczęłyśmy iść do celu, gdy stwierdziłam, że wypytam ją na co myśli o Laxusie, ale nie sypiąc prawdą w oczy jak typowy mieszkaniec domu Lwa w Hogwarcie, tylko jak ślizgoni, polegający na aluzjach i podpowiedziach. (dop. aut Ludzie ja się już naczytałam ff na naszym wattpadzie, że sarkazm i inne takie sprawy to dla mnie chleb powszedni)

- Mira z kim idziesz na bal? - spytałam.

- Ja, nie idę... - powiedziała to tak cicho, że ledwo słyszałam

- Czemu? (dop. aut. Czemu to ty jej to pytanie zadajesz?). Słyszałam, że dostałaś dużo zaproszeń.

- No, niby tak, ale... - zatrzymała się.

- Ale? - ponagliłam ją.

- No chciałam, żeby zaprosił mnie Laxus, bo z nim nigdy się nie nudzę. - oznajmiła zmieszana, a na jej policzki wkradł się lekki rumieniec.

Oho, czyżby ona odwzajemniała uczucie, którym darzy ją blondyn? Doktor Lucy to wybada.

- Miiira - specjalnie przeciągnęłam jej imię - Czy ja o czymś nie wiem? - stwierdziłam pewna siebie, a jej buraczek na policzkach pogłębił się.

- O moja droga. - otoczyłam ją na ramionach moją ręką - Kiedy masz zamiar mu powiedzieć?

- Miałam zamiar podczas balu, ale chciałabym, żeby to on mnie zaprosił. Wiedziałabym wtedy, że nie jestem mu obojętna. - spojrzała mi prosto w oczy - Wiem, że trochę to głupie, bo może to okazać się zwykłe złudzenie, ale jak to mówią. Nadzieja matką głupich, ale umiera ostatnia. Tak to szło? - zapytała się.

Akademia Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz