Rozdział 17

671 43 5
                                    

Erza Pov.

Wracałam z moją mamą do domu kiedy ta zaczęła rozmowę na temat, który najbardziej chciałam uniknąć.

- Bardzo miły ten chłopak, byłby idealną partią dla ciebie.

- Oj mamo dałabyś spokój. Jestem przecież poszkodowana. - powiedziałam, ale miło mi się zrobiło, że mama pomyślała w ten sposób o mnie i Jellalu.

- Mówię co myślę. - oznajmiła. Do końca jazdy nie zamieniłyśmy z sobą już więcej słowa. Dojechałyśmy pod dom i już miałam prosić mamusię, aby mi pomogła. Odwróciłam głowę w stronę siedzenia kierowcy i prawie padłam. Nie było jej, bo została jej połowa dtogi z auta do domu. Dopiero, gdy jakimś cudem wysiadłam z samochodu i żeby nie upaść opierałam się o niego.

- Mamo. Może byś mi pomogła? - spytałam retorycznie i zrobiłam minę zbitego szczeniaczka która zawsze na nią działa

- Dziecko? - zdziwiła się - Na miłość Dumbledora do cytrynowych dropsów zapomniałam o tobie. (dop. aut. z tym Dumbledorem to wzięłam z jakiegoś ff o HP, ale nie pamiętam nazwy książki, ani autora, więc mam nadzieję, że nic nie szkodzi ^^) - powiedziała zaszokowana, ale szybko się ogarnęła i podeszła do mnie. Wzięła moją torbę z samochodu i pomogła doskakać mi do domu.

Juvia Pov.

- Hej Juvia idziemy razem? - usłyszałam, gdy szłam zatopiona w swoich myślach w drodze do szatni

- Pewnie. - odpowiedziałam.

- Chciałabym z tobą jeszce porozmawiać. Nie zamartwiaj się Gray'em to nie jedyny chłopak na świecie. Sądząc po dzisiajszym bardzo spodobałaś się Lyon'owi.

- Wiem sama to zauważyłam.

- Widzisz? Może on pójdzie z tobą na bal. Bo coś czuję, że wstydzi sie ciebie zaprosić. Jakby to zrobił powinnaś się zgodzić. - powiedziała wesoła jakby zobaczyła Slendera, a ten pozwolił jej zamieszkać u siebie w rezydencji. Weszłyśmy do szatni, przebrałyśmy się w stroje i poszłyśmy na salę gimnastyczną. Stanęłyśmy koło drzwi wejściowych i jak na zawołanie podszedł do mnie Lyon.

- Juvia. Bo wiesz ja myślałem...znaczy chciałabym się zapytać...no czy pójdziesz ze mną na ten bal? - spytał się mnie i zacisnął oczy, jakby bał się, że go wyśmieję. Po tym, że nie mógł się wysłowić stwierdziłam iż bardzo mu zależy. Popatrzyłam wzrokiem po sali i zauważyłam, że całemu zajściu przygląda sie Gray. W sumie Lucy ma rację, ten ciemno-włosy czubek niech się wypcha z całym sobą.

- No wiesz eee... bardzo chętnie z toba pójdę.

- Dziękuję - uśmiechnął się po czym odszedł w stronę innych chłopaków. Kątem oka zauważyłam, że ów wspomniany wcześniej nie był zadowolony z tego, że poszłam z Lyon'em. Chociaż co się dziwić.

Yato, jaka ja byłam głupia, że zakochałam się w kimś takim. Może chodziłam cały czas nabzdryngolona jak stokrotka? Chociaż w sumie piłam tylko bezalkohlowe. Nie no nie wiem sama. - myślałam. Zrugałam się w myślach, ogarnęłam i zaczęłam biegać. Później Erza trafiła do pielęgniarki, a pomógł jej dojsć tam Jellal. Lekcja mijała dosyć nudno, gdy czerwono-włosa nie rozdzielała bijacych sie Natsu i Gray'a. Którzy o dziwo dzisiaj byli spokojni. Po zakończonej lekcji przebrałam się w codzienny ubiór, wzięłam z szatni kurtkę gdyż mimo iż szybciej skończyliśmy zaczynało się już robić coraz zimniej.
Udałam sie do domu i w progu powitała mnie moja mama.

- Cześć Juvio jak w szkole. Działo sie coś?

- Nic poza tym, że przyszli nowi uczniowie i koleżanka uszkodziła sobie kostkę. A u ciebie co słychać? - zaspytałam

Akademia Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz