Rozdział 20

613 42 13
                                    

???????? Pov.

Otworzyłem oczy i momentalnie je zamknąłem. Po chwili usłyszałem głos mojej mamy.

- Młody wiem, że dzisiaj piątek, ale prosze cię wstawaj, bo jest 7.20. - te słowa podziałały na mnie jak katalizator w wyniku czego odrazu pognałem do łazienki, aby zrobić poranną toaletę. Ogarnąłem się szybko raz, dwa i chwilę poźniej zakładałem na siebie mundurek. Spakowałem ksiażki do plecaka i pognałem na dół do kuchni w której siedziała moja mama i tato czytający gazetę.

- Siadaj synu, żartowałam. Dzisiaj masz na druga lekcję. - oznajmiła moja rodzicielka. Lekko zdenerwowalem się na mamę, ale w sumie byłem jej wdzięczny chociażby za to, że mnie poinformowała.

Nie śpiesząc się zacząłem przygotowywać sobie jajecznice. Wyciągnąłem z lodówki 2 jajka, masło i szczypiorek, a z szafki patelnię. Podpaliłem gaz i położyłem na nim patelnie na której zostawiłem łyżkę masła. Posiekałem drobno zielone warzywo i na rozgrzaną patelnię wbiłem 2 jajka. Dodałem to co wcześniej pokroiłem.
Na ogarnienciu się z tym wszystkim zeszło mi do 8.21. Poszedłem do łazienki i umyłem zęby.

Zszedłem na dół, ubrałem kurtkę i zmieniłem obuwie. Wziąłem tornister do którego mama wpakowała mi butelkę wody i kilka kanapek. Wyszedłem z domu około 8.25 i stwierdziłem, że jak się pośpieszę to zdąże się pouczyć jeszcze polski. Około 8.35 byłem po bramą szkoły, już miałem przez nią przejść, gdy usłyszałem głos, mówiący Masz przechlapane.
Czym prędzej chciałem temu komuś pobiec na ratunek, gdy jedyne co zobaczyłem to Juvię, którą gonił Lyon. Niby nie działo sie nic ciekawego, ale jakaś cząstka mnie kazała mi zostać, więc nigdzie się nie ruszałem. W pewnym momencie niebiesko-włosa potknęła się, przez co momentalnie stanęło mi serce, gdyż miałaby twardę spotkanie z ziemią.
Już w gardle staneło mi imię niebiesko-włosej, gdy nagle poczułem ulgę i dziwne uczucie w okolicach serca. Dziewczyna wyladowała w ramionach nikogo innego jak Lyon'a. Po kilku sekundach, które dłużyły mi się jak godziny, miałem ochotę podejść i ich rozdzielić. Po chwili zgaiłem się w myślach, jakby to wyglądało. Oni tam, a ja tak nagle pojawiam się znikąd. Usłyszałem jeszcze, że mają zamiar iść do galerii, więc może jak ich będę śledzić to coś dowiem się o tym dziwnym uczuciu.
Kiedy zebrali się i zaczęli zmierzać w stronę wyjścia ze szkoły, schowałem się za jakimś wielkim drzewem i czekałem, aż bedę w odpowoedniej odległości od mojej kryjówki. Przyczajony niczym ninja szedłem za nimi. Po pewnym czasie marszu zatrzymali się, bo Juvia miała problem z ogrzaniem dłoni. Dziewczyna wykłócała się z nim, bo nie chciała przyjąć rękawiczek od niego.

- Wszystko dobrze?

- Tak. - odpowiedziała bardzo szybko. Siwo-włosy stanął i zlustrował ją wzrokiem.

- Ehhh... - westchnął - Czemu nie mówiłaś, że nie masz w tej kurtce, gdzie rąk zapchać? - zaczął szukać czegoś u siebie w kieszeniach i po chwili próbował wcisnąć jej swoje rekawiczki - Bierz i ubieraj. - chwilkę się wykłócali, gdy chłopak zaproponował "kompromis". Wręczył jej lewą rękawiczkę, a sobie zostawił prawą i ją ubrał, a dziewczyna zrobiła to samo.

- Mogę prosić? - spytał poważnie. Ta podała mu swoją dłoń i chwilę później szli sobie jakby nigdy nic za rękę jak jakaś para, no aż się we mnie zagotowało. Ruszyli, a po jakimś czasie dziewczyna zaczęła dziękować mu, za to co dla niej zrobił. Po jakimś czasie ona zatrzymała się i odwróciła do tyłu, na co ja cofnąłem się za róg, aby mnie nie zobaczyli, ale żebym miał

- Coś się stało?

- Mam wrażenie, że ktoś nas śledzi. - powiedziała spokojnie. Na co ten popatrzył na nią jakby nie wiadomo skąd uciekła i nic sobie z tego nie robiąc pociągnął ją w stronę galerii. Będąc niedaleko celu granatowo-włosa zadała pytanie.

Akademia Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz