Odłożyłam pamiętnik w jego stałe miejsce. Telefon podłączyłam do ładowarki i zeszłam na dół gdzie czekali na mnie rodzice.
-Mery coś się stało?- spytała zaniepokojona mama.
- Nie mamo, a czemu pytasz?- nie wiedziałam o co chodzi.
- Wbiegłaś do domu i jak poparzona pędziłaś do swojego pokoju.
Ufałam rodzicom, ale nie zwierzałam im się ze wszystkiego. Nie wiedzieli nic o moim pamiętniku, ani o niczym w sumie co się dzieje w moim życiu. Musiałam szybko coś wymyśleć.
- Miałam dziesięć minut mamo, żeby wysłać e-maila do Ally ze skończonym projektem.- skłamałam- ale spokojnie, zdążyłam.
-Oj Mery, Mery- powiedziała mama kręcąc głową z wielkim uśmiechem na ustach.
-Szykujcie się, za godzinę wychodzimy.- powiedział stanowczo tata. Razem z mamą soojrzałyśmy na niego pytająco.
-Gdzie?- spytałam.
- Dowiesz się w swoim czasie.- zaśmiał się tata.
-Tom, co ty znowu wymyśliłeś?- powiedziała mama z lekką irytacją w głosie.
- Ty też się dowiesz w swoim czasie- głośniej się zaśmiał.
Odwróciłam się i kierowałam się do swojego pokoju. Zaczęłam się szykować. Na samym początku poszłam wziąć szybki prysznic. Po dziesięciu minutach wyszłam z łazienki. Włosy miałam zawinięte w ręcznik, a na swoim ciele różowy puchaty szlafrok. Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na taborecie przed białą toaletką z wielkim lusterkiem. Wyjęłam potrzebne kosmetyki i zrobiłam lekki makijaż, który wyglądał bardzo naturalnie. Wypuściłam moje już prawie suche blond wlosy spod ręcznika i rozczesałam je. Wstałam i skierowałam się do garderoby. Stałam kilka minut przed szafą, bo miałam problem z wybraniem odpowiedniego stroju. Zwykle nie miewam takich problemów, ale dzisiaj nie wiedziałam gdzie jadę ani na ile. W końcu zdecydowałam się na jasne porwane dżinsy, w które wkasałam czarną bokserkę. Zdjęłam z wieszaka także koszulę w czerwono granatową kratę, którą założyłam na siebie nie zapinając jej. Byłam gotowa. Wzięłam słuchawki i telefon do kieszeni i zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie tata, a obok niego mama.
-Jesteś już gotowa?
-Założę buty i jestem.
- No to wychodzimy.
Założyłam białe conversy i wyszłam z domu kierując się do samochodu. Usiadłam na tylnym siedzeniu i czekałam na rodziców, którzy zjawili się po chwili. Jechaliśmy w ciszy dlatego zdecydowałam, że nie będzie niegrzecznie jeśli wyjmę słuchawki i zacznę słuchać muzyki. Puściłam swoją ulubioną piosenkę i oparłam głowę na zagłówku siedzenia zamykając oczy. Nie siedziałam długo w takiej pozycji. Zawibrował mi telefon. Sięgnęłam do po urządzenie, które leżało na moich kolanach, odblokowałam je i zobaczyłam wiadomość.
Nieznany numer:
Długo szukałem tego numeru, nieźle mnie załatwiłaś piękna blondynko z parapetu haha.Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam wiadomość. Wiedziałam od kogo jest, dlatego od razu zapisałam numer.
Ja:
Właśnie o to mi chodziło.Harry:
Zemszczę się.Ja:
Powodzenia hahahaHarry:
Chyba we mnie nie wierzysz.Ja:
Możliwe hahaHarry:
Ja bym się na twoim miejscu nie śmiał hahahaJa:
Oj Harry, przesadzasz.Harry:
No dobra, tym razem ci odpuszczę hahaJa:
Och, dziękuję, bo już naprawdę się bałam.Harry:
Wyczuwam ironię.Ja:
No coś ty hahahaRozejrzałam się przez okno samochodu i zorientowałam się, że jesteśmy poza granicami miasta Londynu.
-Tato, gdzie jedziemy?
***
Hejka!
Przepraszam, że rozdział taki krótki. W ciągu tygodnia będzie dłuższy, objecuje. Miłego dnia!A.
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...