Umówiliśmy się, że zaczniemy szykować ognisko, gdy wszyscy się rozpakują. Razem z Harrym zrobiliśmy to jako pierwsi, dlatego zdecydowaliśmy się zwiedzić okolicę, zanim wszyscy będą już gotowi. Niby las lasem, ale co jakiś czas widać było mały prywatny domek letniskowy. W końcu natknęliśmy się na wypożyczalnie sprzętu wodnego, która myśleliśmy, że jest dużo dalej. Bilbord przed budynkiem informował nas, że można tu wypożyczyć dużo więcej rzeczy niż same kajaki, oferowali także supy do pływania, deski do windsurfingu i cały sprzęt do kitesurfingu. Wiedziałam, że Louis, który uwielbia windsurfing będzie zachwycony z tej informacji.
-Ała.- uderzyłam się w rękę by zabić gryzącego mnie owada.
-Masz.- powiedział Hazz wręczając mi swoją bluzę.
-Zgłupiałeś? Żeby ciebie pogryzły?- nie wzięłam bluzy.
-Jak chcesz.- powiedział i uśmiechnął się po czym zwinął bluzę i niósł w ręce. To jedna z jego głupich gierek. Zawsze tak robi jak nie chce czegoś wziąć, udaje że nie jest mu już potrzebna.
-Dobra, daj to.- zabrałam mu materiał z ręki i założyłam na siebie. Była tak wielka, że mogłabym się w niej schować- Czy to ta bluza...
-Tak.- nie dał mi dokończyć. Uśmiechnęłam się na wspomnienie, jak zalałam nas sokiem i Harry dał mi swoją koszulkę, a potem bluzę, żeby mi nie było zimno i następnego dnia paradowałam w jego ubraniach po szkole.
-Wracajmy już.
-Dobra, ale chodźmy tą drogą.- brunet wskazał małą ścieżkę. Kiwnęłam głową i ruszyłam za chłopakiem. Jego długie nogi spokojnie radziły sobie z wysoką trawą, ale moje króciutkie, nie koniecznie.
-Harry...-powiedziałam jak małe dziecko i uroczo się uśmiechnęłam. Brunet głośno westchnął, bo zrozumiał o co mi chodzi. Wrócił się kilka kroków i stanął do mnie tyłem.
-Wskakuj.-nachylił się by utrzymywać równowagę, a ja wskoczyłam mu na plecy.
***
Chwilę później znaleźliśmy się obok naszych domków, gdzie jeszcze nikt nie wyszedł na dwór. Usiedliśmy na ławce na mostku.Wpatrując się w zachód słońca, nagle usłyszeliśmy głos Liam'a.
-Harry, chodź nam pomóż.- krzyczał, a brunet wstał i ruszył do chłopaków. Po chwili obok mnie pojawiła się Al.
-Gdzie poszli?-spytałam.
-Po drewno, a Louis pojechał szukać sklepu, żeby kupić coś do jedzenia.
-A Gigi?- zauważyłam, że nikogo nie ma już koło domków.
-Śpi- odpowiedziała- Mery mam do ciebie pytanie.- powiedziała nerwowo bawiąc się palcami.
-Jasne, pytaj.
-Bo wiesz, że podoba mi się Harry, prawda?- kiwnęłam głową odpowiadając na pytanie- Chciałam, żeby ten wyjazd był wyjątkowy i jakoś przełamać bariery między nami.
-Rozumiem.
-Chciałabym się do niego zbliżyć, bardzo i wiem, że wy byliście razem, a ex ma zawsze pierwszeństwo i chciałam spytać czy nie masz nic przeciwko.
- Jasne, że nie. Owszem, byłam z Harrym, ale ten rozdział jest dawno zakończony. Przyjaźnimy się bo stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej, ale nic oprócz, czysto przyjacielskich więzi nas nie łączy. - uśmiechnęłam się.
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanficJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...