rozdział 24

279 33 5
                                    


Gdy wstałam rano, towarzyszył mi okropny ból głowy i suchość w gardle. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia i rozejrzałam się dookoła. Kurwa ja spałam w pokoju Stylesa. Zajrzałam pod kołdrę i byłam całkowicie naga. Obok mnie nadal smacznie spał Harry. Podniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej. -O Boże...- pomyślałam obserwując nasze ubrania porozrzucane dookoła łóżka. W mojej głowie była tylko jedna myśl ,,Ruchałam się ze Stylesem". Zrobiło mi się słabo, gdy moje przypuszczenia potwierdziła zużyta prezerwatywa, leżąca na podłodze. Zlustrowałam Harry'ego spojrzeniem. Na jego szyi były sine malinki, które pamiętałam. Od brody chłopaka, wzdłuż torsu w stronę jego męskości, ciągnął się szlaczek śladów czerwonej szminki, pozostawionych po dotyku moich ust. Kołdra zasłaniała część jego ciała, poniżej pępka. Miałam złudną nadzieję, że tam także kończą się ślady.

Zasłoniłam twarz rękami i zaczęłam cicho szlochać. W duszy modliłam się, żeby to był tylko sen. Moje policzki były mokre od łez. Przetarłam dłonią twarz i zaczęłam budzić loczka.

-Harry, wstawaj!- mówiłam zapłakanym głosem. Chłopak jęknął z niezadowolenia i przewrócił ciało na jeden bok.-Harry, kurwa wstawaj!- zaczęłam krzyczeć, przez co brunet otworzył delikatnie oczy. Gdy zobaczył moje czerwone i napuchnięte od łez policzki, podniósł głowę podpierając się na łokciach. 

-Co się stało?-spytał widocznie zdezorientowany. Miałam wrażenie,że on nie kontaktował jeszcze ze światem. Leżał nagi ze mną w jednym łóżku i nie wie co się stało?

-To- powiedziałam zdenerwowanym tonem i wskazałam palcem na tors chłopaka- i to.- swoją rękę przeniosłam w stronę prezerwatywy.

-Cholera- jęknął.

-,,Cholera"- zacytowałam go- Tyle masz do powiedzenia?- krzyczałam wściekła.

-A co mam ci powiedzieć, skoro tez nic nie pamiętam?- też zaczął krzyczeć.

-Nie wierzę ci.- powiedziałam cicho a w kącikach moich oczu zaczęły zbierać się łzy.

-Co?!- powiedział zdziwiony i usiadł na łóżku.

-Myślę, że właśnie zdobyłeś to co chciałeś.- powiedziałam, a po policzkach spłynęło mi kilka słonych kropel.

-Żartujesz, prawda?- spytał zirytowany. Przez gulę, która była w moim gardle nie mogłam nic powiedzieć, więc w odpowiedzi pokiwałam przecząco głową.- Mery, nie mógł bym cię tak potraktować.- powiedział cicho i położył dłoń na moich nagich plecach. Poczułam niewidzialne igiełki wbijające się w moją skórę pod wpływem jego dotyku. Brzydziłam się nim.

-Zabierz tą rękę.- warknęłam. Brunet od razu zrobił to co mu kazałam.- Chciałabym się ubrać.- stwierdziłam.

-Jestem tak samo goły jak ty. Nie mam jak wyjść.- odpowiedział.

-To w takim razie, ja wyjdę.- powiedziałam i owinęłam ciało kołdrą, odkrywając w ten sposób bruneta. Wstałam z łóżka i wzięłam do ręki torbę z czystymi rzeczami, po czym wyszłam do łazienki.

Zrzuciłam z siebie pościel i założyłam czyste ubrania. Oparłam się rękami o zlew i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Moje włosy były potargane, a tusz rozmazał się pod oczami. Poliki były nadal czerwone i napuchnięte, łzy kapały z oczu. Minęło dopiero około piętnastu minut odkąd wstałam, ale już mogę stwierdzić, że to najgorszy dzień w moim życiu. Mój pierwszy raz wyobrażałam sobie inaczej, miał być wyjątkowy z kimś kogo kocham. Zamiast tego byłam pijana i zrobiłam to z moim fake boy'em. Co za ironia losu. 

Spięłam włosy w wysoki kucyk na czubku głowy i wyszłam z łazienki z pościelą w ręku. Otworzyłam drzwi do pokoju Harry'ego i weszłam do środka. Brunet siedział na łóżku i trzymał się rękami za czoło,  z łokciami podpartymi o kolana. Był już ubrany w szare dresy i czarną koszulkę. Zignorowałam jego obecność w pomieszczeniu i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Wzięłam telefon do ręki i odblokowałam go. Miałam wiadomości od Ally.

Ally:

Mery, gdzie jesteś?

Ally:

Wszytko w porządku?

Ally:

Co się dzieje?

Ally:

Jest już czwarta nad ranem, gdzie ty kurwa jesteś?

Ally: 

Haloo

Ally:

Zaczynam się już denerwować

Ally:

MERY, KURWAAA

Nie wiedziałam co mam jej odpisać. Postanowiłam zostawić to na później i dalej pakowałam swoje rzeczy. Usłyszałam skrzypnięcie materaca, co oznaczało, że Harry wstał. Kucnęłam na podłodze i kończyłam wcześniej zaczętą czynność.

-Mery- westchnął siadając obok mnie- Ja... przepraszam.- mówił cicho, a ja miałam wrażenie,że zaraz się popłacze. Złapał mnie za dłoń, ale szybko uwolniłam się z jego uścisku.- Nie powinienem do tego dopuścić, to przez alkohol.

-Nieźle to wykombinowałeś Styles: upić, a potem zaliczyć. Taktycznie.- mówiłam z ironicznym podziwem- Jesteś naprawdę świetnym aktorem, nawet ja uwierzyłam w twoja postać przyjaciela.- zaśmiałam się przez łzy.

-Byłem tak samo pijany i nieświadomy jak ty.- zaczął się tłumaczyć.

-Zaufałam Ci, Harry.-westchnęłam.

-Mery, ja...

-Nie interesuje mnie to.- przerwałam mu- Czuję się teraz jak szmata, jak jedna z pustych lasek z naszej szkoły.- mówiłam, a łzy kapały coraz mocniej z moich oczu.

-Zrozum,że jestem w takiej samej sytuacji jak ty. Nic nie pamiętam.- powiedział stanowczo.

-Chciałabym w to uwierzyć.- powiedziałam i  wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach na dół i wyszłam z domu. Autobus odjeżdżał za dziesięć minut, ale ja zdecydowałam się na spacer. miałam nadzieję, że dobrze mi zrobi. 

Szłam wzdłuż londyńskich ulic, a mój płacz przyciągał uwagę wielu przechodniów. Ignorowałam to. Jak mogłam być tak głupia? Wykorzystał mnie jak dziwkę. Myślałam,że naprawdę odnalazłam bratnią duszę, ale się myliłam. Mam nadzieję,że Louis i reszta tacy nie są, bo z nimi tez się świetnie bawię. Szłam na tą imprezę z nadzieją,że będę ją zawsze pamiętać i rzeczywiście będę, ale nie w taki sposób jak planowałam. Nikt mnie nigdy tak nie skrzywdził jak on.

Nienawidzę go!

***

Hejka! :*

Mamy drame :/ Jestem okropna, wiem XDDD

Mam nadzieję,że się podoba. 

Komentujcie!

Miłego dnia! <3

A.




,,I was always alone&quot; H.SWhere stories live. Discover now