rozdział 13

455 48 5
                                    

W piętnaście minut doszłam do domu. Zaraz po otworzeniu furtki podbiegła do mnie Saba, która szczęśliwie machała ogonem, dając mi tym do zrozumienia, że jest zadowolona  z mojego powrotu. Pogłaskałam ją delikatnie po głowie i odwróciłam się w stronę drzwi. Stanęłam chwilę przy wejściu do domu i wyjęłam klucze z kieszeni mojej kurtki, po czym otworzyłam nimi zamek. Wchodząc do środka zawołałam jeszcze Sabę, by potowarzyszyła mi w domu. Nakarmiłam ją i sama zaczęłam gotować obiad dla siebie. Stwierdziłam, że nie mam dużo czasu bo została tylko godzina do przyjścia Harrego. Chociaż znając go znów przyjdzie przed czasem ,,bo się wyrobi wcześniej". Wyjęłam potrzebne mi składniki i zaczęłam przygotowywać posiłek. Stwierdziłam, że zjem sobie tagliatelle z kurczakiem. Danie to przygotowuje się szybko, a jest bardzo smaczne. Jednak, tak czy inaczej, nie wyrobiłam się w czasie. Chciałam jeszcze przed przyjściem Harrego pójść na zakupy spożywcze, by mieć czym poczęstować chłopaków gdy przyjdą. Moja mama jest zwolenniczką zdrowego odżywiania się, dlatego lodówkę mamy pełną fit żarcia, a dobrze wiem, że chłopakom może to średnio odpowiadać. Mogą się domagać tłustego mięsa, fastfood'ów czy niezdrowych przekąsek. Gdyby jednak się okazało, że lubią jeść sałatę i owoce to będę przygotowana na oba warianty. Mój dzisiejszy obiad nie należał do najzdrowszych, ale czego mama nie zobaczy, tego nie wie.

Zostało piętnaście minut do punktualnego przyjścia Harrego. Wiedziałam, że nie zdążę już wyjść na zakupy, a nie chciałam, by Styles przyszedł i pocałował klamkę furtki. Zdecydowałam, że w tym czasie ogarnę w domu to co było nie na swoim miejscu. Weszłam jeszcze do łazienki i sprawdziłam czy jest papier toaletowy. Wydaje się, że to o śmieszne, ale wolę być przygotowana na wszystko. Chciałam uniknąć dość niezręcznych sytuacji typu ,,Mery, przynieś mi papier" albo ,, ktoś nie spuścił wody w łazience". Zapadłabym się pod ziemię, gdyby któryś z gości wypaliłby mi z takim tekstem wychodząc z toalety. Zależało mi na tym jak dzisiaj spędzimy ten wieczór. W końcu starałam się o jak najlepsze pierwsze wrażenie o sobie. Jako ,,dziewczyna" Stylesa musiałam pokazać się od jak najlepszej strony. Wyczujcie tę ironię. Tak naprawdę zależy mi po prostu na tym, by dobrze rozpocząć moją znajomość z nimi. Wydają się dość sympatyczni i mądrzy. Zayn był bajerantem w ich paczce, Liam natomiast, mam wrażenie, że jest tym najodpowiedzialniejszym, a Niall? Niall jest tym słodziutkim śmieszkiem. Jest jeszcze Louis, jednak z nim nie miałam w sumie okazji się poznać, ale sprawia pozory poukładanego chłopaka.
-Właśnie, Loui! Na śmierć zapomniałam.-pomyślałam- Wyjęłam szybko telefon z tylnej kieszeni spodni i napisałam wiadomość do Harrego

,,Poinformuj proszę Louisa, że też jest zaproszony"

Schowałam urządzenie i ruszyłam na górę, gdzie też chciałam sprawdzić, czy wszytko jest tak jak powinno. Obeszłam wszytkie pokoje sprawdzając jaki panuje w nich porządek. Szczególną uwagę zwróciłam na mój pokój, gdzie jak podejrzewam chłopaki wejdą najchętniej, gdy zachce im się zwiedzać mój dom. Wyszłam z pokoju i zaczęłam kierować się do schodów. Zaczęłam śpiewać, tak jak zawsze gdy jestem sama w domu. Jednak szybko przestałam, bo przypomniałam sobie  dość niezręczną sytuację z Harrym, gdy ostatnio śpiewałam. Będąc w połowie schodów, zawróciłam do pokoju. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że powinnam schować pamiętnik, w miejsce w którym na pewno go nikt go nie dostrzeże. Wyobraziłam sobie sytuację, że chłopaki go znajdują. Nie wiem, czy jestem w stanie zaufać, że gdyby go znaleźli to oddaliby mi go od razu bez zaglądania do środka. Wolałam nie ryzykować. Wyjęłam notes spod materaca i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu odpowiedniej kryjówki. Po krótkim namyśle, stwierdziłam, że jeśli zostawię go w widocznym miejscu to nie będzie to nic nadzwyczajnego i nie powinien przyciągnąć niczyjej uwagi. Był to duży zeszyt z grubą, skórzaną, niebieską okładką, dlatego położyłam go razem z książkami w mojej małej domowej biblioteczce. Sprawa załatwiona.

,,I was always alone" H.SWhere stories live. Discover now