Po kilkunastu minutach jazdy znaleźliśmy się pod domem Stylesa. Ześlizgnęłam się ze skórzanego siedzenia i zamknęłam za sobą drzwi. Szłam obok Harrego wprost do jego domu. Był ubrany w szare dresy zwężane w nogawkami i biały T-shirt. Zakrył część loków bordową czapką beanie. Lustrowałam go spojrzeniem i nie zauważyłam kiedy brunet swój wzrok przeniosł na mnie.
-Nie patrz tak bo się zakochasz.- powiedział rozbawiony w moją stronę.
-Masz zawyżoną opinię o sobie.- odpowiedziałam.
-I twierdzisz, że się nie zakochasz?- spytał podchodząc bliżej mnie, a uśmiech był cały czas przyklejony do jego twarzy. Staliśmy przed wejściem, ale Harry'emu jak widać nie spieszyło się z otworzeniem.
-Jestem wręcz tego pewna.- odparłam i zabrałam mu pęk kluczy, które trzymał w dłoniach. Wsadziłam jeden z nich w zamek i przekręciłam. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Jak chcesz to idź zostaw swoje rzeczy u mnie w pokoju, tam nikt nie będzie wchodził.- powiedział troskliwie, a ja skorzystałam z jego propozycji. Weszłam na górę i zostawiłam torebkę z kurtką na łóżku Stylesa. Po chwili wróciłam z powrotem na dół, gdzie loczek już coś robił w kuchni.
-Gdzie twój ojczym i Justin?- spytałam.
- Wyjechali do jakiejś rodziny na weekend.- odparł. Jego głos był jeszcze głębszy niż zwykle, ale nie można było w nim usłyszeć żadnych emocji. Brunet był obojętny w stosunku do swojej przybranej rodziny. Nie dążył ich żadnym uczuciem z wyjątkiem nienawiści. Zrobiło mi się go szkoda. Każdy powinien, żyć wśród kochających go ludzi.
-Harry, jeśli mogę spytać...-zaczęłam niepewnie- dlaczego ich tak nienawidzisz?
- Są fałszywymi dupkami- zaczął- Tom przy mamie jest aniołkiem, a gdy wyjeżdża to traktuje mnie jak śmiecia. Rozumiem, że mieszkam u niego w domu, ale to był jego pierdolony wybór. Nie chciałem tu przyjeżdżać- mówił, a jego mięśnie widocznie się napinały. Słuchając jego wypowiedzi, miałam świeczki w oczach- A Justin? Sama wiesz jaki on jest: zapatrzony w siebie egoista, który myśli, że wszystko mu się należy. Szkoda mi tylko mamy. Jest naprawdę ślepo zakochana.- skończył. Podeszłam do niego i mocno wtuliłam się w jego tors. Objął mnie swoimi ramionami i składał czułe pocałunki na mojej głowie. Chciałam żeby poczuł, że jestem blisko, że nie jest sam. Zaciągałam się zapachem jego męskich perfum na ubraniu. Przypomniałam sobie, że mam na twarzy sporą ilość makijażu, więc szybko oderwałam swoją głowę od bruneta.
-Mam na sobie dużo make-up'u- powiedziałam wskazując ręką na twarz. Harry uśmiechnął się delikatnie i posadził mnie na blacie. Rozchylił moje uda i stanął między nimi. Niebezpiecznie zbliżył swoją głowę do mojej.
-Masz szczęście, że mi cię szkoda.- powiedziałam i zbliżyłam głowę w jego stronę. Chłopak jednak szybko cofnął twarz.
-Nie chcę żebyś mnie całowała z litości, ale dlatego, że pragniesz tego tak jak ja.- stwierdził. Patrzyłam mu chwilę w oczy. Szmaragdowa zieleń jak zwykle działała hipnotyzująco. Po chwili złapałam dłońmi jego policzki i przyciągnęłam go do siebie, łącząc nasze usta. Pierwszy raz pragnęłam go tak jak teraz. Pierwszy raz to ja go pocałowałam. Pierwszy raz miałam nad tym kontrolę. Nasze języki tańczyły ze sobą, jakby pasowały do siebie idealnie. Palce zanurzyłam w burzy loków bruneta. Gdy delikatnie za nie pociągnęłam, chłopak jęknął prosto w moje usta. Jego jedna, duża dłoń powędrowała na moje udo, a druga gładziła po plecach. Oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech. Spojrzałam znowu w jego błyszczące oczy i uśmiechnęłam się oblizując usta. Ześlizgnęłam się z blatu i stanęłam przed brunetem.
-Powinniśmy zacząć wszytko szykować.- powiedział drapiąc się po karku.
-Masz rację.- zaśmiałam się.
Zaczęliśmy szykować nagłośnienie i stół na przekąski i picie. Porozkładaliśmy jedzenie przygotowane przez Harrego i plastikowe naczynia. Po chwili loczek wyjął telefon i zadzwonił do chłopaków, by przyjechali jednak pół godziny wcześniej niż powinni. Po wszytkim usiedliśmy na czerwonej kanapie i rozmawialiśmy.
-Harry, idź się umyj.- zaśmiałam się. Jego skóra w okolicach ust była cała czerwona od mojej szminki. Wyglądał uroczo.
-Taki brudny to ja mogę być częściej.- puścił mi oczko i wstał z kanapy, by pójść do łazienki.
-Nie wychodzi Ci rola podrywacza.-zasmiałam się z niego.
***
Czekałam u niego na łóżku, aż wróci przebrany do pokoju. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, a za nim głos Harrego z łazienki.-Mery idź otwórz!- krzyczał.
Wstałam z łóżka i zeszłam po schodach na dół. Otworzyłam drzwi i spotkałam się ze szczerym uśmiechem Louisa. Na rękach trzymał skrzynkę z butelkami wypełnionymi alkoholem. Za nim wszedł Niall, który niósł jedzenie przygotowane przez jego mamę. Zayn i Liam mieli w rękach picie i tłuste przekąski. Wszyscy weszli do środka, a ja zamknęłam za nimi drzwi. Skierowałam ich do salonu gdzie przygotowaliśmy razem z Harrym stół, na wszystkie rzeczy, które przynieśli. Pomogłam im wszytko rozstawić , kiedy do salonu wszedł Styles. Ubrany był w czarne dżinsy i szarą bluzkę. Jak zwykle wyglądał bardzo dobrze. Znowu lustrowałam go spojrzeniem, a on ponownie to zauważył. Poczułam jak moje policzki oblewa piekący róż. Schowałam twarz w włosach, a ręka bruneta objęła moje ramie. Rozmawialiśmy wszyscy w salonie przez około dziesięciu minut, aż Harry zorientował się, że jest za kwadrans siódma.
-Chlopaki pójdziecie zakryć basen? Bo ktoś może chcieć tam wyskoczyć, a nie chcę mieć tu trupów.-zasmiał się. Chłopaki wyszli przez tylnie drzwi, a ja spojrzałam na Harrego ze zdziwieniem.
-Masz basen?!-spytałam, wręcz piszcząc.
-W ogrodzie, ale mamy kwiecień, więc jest pusty.- odpowiedział. Styles mieszkał w bardzo nowoczesnym domu. Wnętrze było piękne. Jasne ściany ze srebrnymi lub czarnymi dodatkami. Mogłabym tu mieszkać- Chodź na górę.-powiedział i wystawił rękę w moją stronę. Poszłam z nim do jego pokoju.
-Wezmę swój telefon.- powiedziałam podchodząc do czarnej torebki, z której wyjęłam urządzenie. Wyszłam z pomieszczenia razem z Harrym. Brunet zamknął na klucz i wsadził go do tylniej kieszeni swoich spodni. Zeszliśmy na dół i zadzwonił dzwonek do drzwi.
Przyszli pierwsi goście.***
Hejka ;**
Kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że się podoba. Myślicie, że uda się Harry'emu rozkochać w sobie Mery?
Miłego dnia!
A.
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...