Minął trzeci dzień od naszej sprzeczki, a ja nadal się z nim nie widziałam. Nie przychodzi do szkoły, nie pisze, nie dzwoni, a jak ja to robię to odrzuca wszystkie połączenia. Myślałam, że to minie po jedynym dniu,ale się myliłam. Zaczyna mi go brakować.
Wyszłam ze szkoły i poszłam na przystanek. Postanowiłam go odwiedzić. Po godzinie czekania w końcu zjawił się upragniony autobus. Weszłam do pojazdu i skasowałam swój bilet. Zajęłam jedno z wolnych miejsc i wpatrywałam się w widok za oknem. Miałam wrażenie, że kierowca na złość mi jedzie wolniej niż zwykle. Zaczęłam niecierpliwie tupać nogami i bawić się palcami. W końcu dotarliśmy na miejsce, a ja wybiegłam z autobusu i szybkim krokiem szłam w stronę domu Stylesa.
Stanęłam przed drzwiami wejściowymi, spuściłam głowę w dół, zacisnęłam ręce w pięści i wypuściłam głośno powietrze ustami. Uniosłam dłoń by zapukać. Niedługo potem usłyszałam zbliżające się kroki po drugiej stronie drzwi.
-Ugh...-jęknęłam z niezadowolenia na widok Justina.
-Mmm kogo my tu mamy.- powiedział i przygryzł wargę.
-Jest Harry?- spytałam ignorując jego zachowanie.
-Ja jestem.-mruknął.
-Oh przesuń się.- popchnęłam chłopaka i wbiegłam po schodach do pokoju loczka.
Widok pomieszczenia mnie przeraził. Wszystkie szafki i szuflady były pootwierane i co gorsza puste. Miałam okropny myśli. On nie mógł mnie zostawić.
Zbiegłam na dół z powrotem do Justina.
-Widzę, że wróciłaś.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
-Gdzie jest Harry?- warknęłam.
-Nie ma go na górze?- zaśmiał się.
-Pytam do cholery, gdzie jest Harry?- krzyczałam.
-Wyjechał.
-Na ile?
-Na stałe. Zabrał wszystkie swoje rzeczy.- powiedział, a moje nogi się ugięły. Ledwo co utrzymałam równowagę.
-To..to.. ja..um.. już be... będę iść.- jąkałam się.
Odwróciłam się w stronę drzwi i szybko opuściłam dom. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Dlaczego kolejny raz muszę przeżywać to samo. Gdy znowu znalazłam bratnią duszę, ona znowu mnie zostawia.
Roztrzęsiona wróciłam do domu, gdzie resztę dnia przeleżałam w łóżku. Gdy zrobiło się naprawdę późno, ruszyłam do łazienki by wziąć relaksującą kąpiel. Po chwili przyjemności otuliłam swoje ciało ręcznikiem i wróciłam do pokoju, gdzie ubrałam się w piżamę i rozczesałam włosy. Zajęłam wygodnie swoje miejsce w łóżku i zasnęłam.
***
Obudziło mnie głośne walenie do drzwi. Niechętnie zeszłam z łóżka i założyłam milutki szlafrok. Zwlekłam się po schodach na dół by otworzyć nieproszonej osobie.
-Harry!-krzyknęłam i rzuciłam się na szyję chłopakowi.
-Mery, kochanie- złapał moją twarz w swoje dłonie- wszystko w porządku?
-Obiecaj, że nie zostawisz mnie, już nigdy!-powiedziałam.
-Obiecuję.
-Tak cholernie tęskniłam.
-Ja też.- odparł.
-Za tobą- wciągnęłam chłopaka do domu- Za wspólnym spędzaniu czasu-przytuliłam go mocno- I za nami.- złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Harry uniósł mnie i docisnął do ściany, a ja oplotłam nogami jego biodra. Zatopiłam ręce w bujnych lokach bruneta i delikatnie za nie pociągałam.
-Mam rozumieć, że zmieniasz zdanie?-spytał odrywając się od moich ust.
-Kocham Cię- powiedziałam i znów go pocałowałam.
-Mery, wstawaj- poczułam szarpanie za bark. Niechętnie przekręciłam się na drugi bok- Mery do cholery jasnej spóźnisz się do szkoły.- krzyczała moją rodzicielka.
***
Hejka!
Wywalczyliście kolejny rozdział! Jest troszkę krótszy niż zwykle. Teraz mam do was pytanie: Wolicie krótsze rozdziały 2-3 razy w tygodniu, czy 1 w tygodniu ale dłuższy? Proszę was piszcie w komentarzach.Chcecie kolejny rozdział?
15głosów oo 10kom.
Powodzenia.PS Przepraszam wszytkich, którzy myśleli, że Heri wrócił :*
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...