-Hej, Harry!-powiedziałam zamykając za sobą drzwi samochodu.
-Hej!- odpowiedział i przybliżył swoją twarz bym cmoknęła go w policzek- Typowa dziewczyna.- westchnął zerkając na moje torby z zakupami.
-No co?- broniłam się.
-Byłaś tam jakieś dwadzieścia minut i już zdążyłaś się obkupić.- powiedział z uśmiechem.
-Okej-parsknęłam i odwróciłam się w stronę szyby- Dla Ciebie też coś kupiłam, ale jeśli nie chcesz...-mówiłam podchwytliwie.
-Nie mówiłem przecież, że to źle.- stwierdził.
-Jak typowa dziewczyna.- zaśmiałam się. Nachyliłam się i wyjęłam z papierowych torebek koszulki- Kupiłam nam takie.-powiedziałam rozkładając materiał.
-Zajebiste-stwierdził wyrywając mi jedną z rąk- Dziękuję Mery.- przybliżył swoją twarz i złożył czuły pocałunek na moim czole.
Uśmiechnęłam się do bruneta i spakowałam bluzki z powrotem do torby. Loczek przekręcił kluczyk w stacyjce, odpalając silnik i ruszył czarnym samochodem. Wyjechał z parkingu na zatłoczoną ulicę Londynu. Jechaliśmy w ciszy, którą przerwał Harry.-Co tu robiłaś?-spytał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo nie chciałam, żeby wiedział o moim spotkaniu z Lily, ale stwierdziłam, że szczerość jest najlepszym rozwiązaniem.
-Byłam z Lily.- powiedziałam bardzo szybko i cicho.
-Co?- nie zrozumiał.
-Byłam z Lily.-powiedziałam w taki sam sposób jak wcześniej.
-Mery, mów normalnie.-zwrócił mi uwagę.
-Byłam na spotkaniu z Lily.- powiedziałam już wyraźnie.
-Dlaczego?-spytał z dziwnym spokojem.
-Chciała mi się wytłumaczyć z całej tej sytuacji w Holmes Chapel.-spojrzałam na bruneta, który cały czas był skupiony na jezdni.
-I jak było?- mówił niewzruszony, w ogóle na mnie nie patrząc.
-Powiedziałam, że nie potrafiłabym zadawać się z kimś, kto potraktował mojego przyjaciela w ten sposób...
-A ona co na to?-przerwał mi.
-Przepraszała i mówiła, że strasznie tego żałuje- brunet parsknął śmiechem- Stwierdziła, że zrobiła to, bo chciała się wpasować w nowe towarzystwo.
-Niezła argumentacja.-zaśmiał się-Jedziemy do mnie, okej?-zapytał.
Przytaknęłam tylko, zgadzając się na jego propozycje. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na podwórku bruneta. Ześlizgnęłam się z siedzenia i zamknęłam drzwi samochodu.
Podążałam za Harrym w stronę domu. Gdy uchylił drzwi i przekroczyliśmy próg od razu usłyszeliśmy męski głos z wnętrza mieszkania.-Harry kurwa, gdzie ty byłeś tyle czasu? Miałeś wrócić dwie godziny temu.-krzyczał niski głos.
-Mamy gości.-poinformował mężczyznę loczek.
-Chuj mnie obchodzą twoi koledzy-słyszeliśmy coraz głośniejsze kroki, co oznaczało, że się do nas zbliżał- Kto to?- powiedział patrząc na mnie z dezorientacją na twarzy, gdy wyłonił się zza ściany.
-Tom, to jest Mery. Mery to jest Tom.-powiedział niepewnie Styles.
-Miło mi.- wysiliłam się na mały uśmiech i wyciągnęłam dłoń do ojczyma Harry'ego.
-Wychodzę- mężczyzna zignorował mój gest- W domu ma być zachowany taki porządek, jak jest teraz.- stwierdził i opuścił mieszkanie z głośnym hukiem drzwi.
-Przepraszam cię, Mery- powiedział Styles- Zapomniałem, że on jest w domu- przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i zamknął w szczelnym uścisku.
-Nic się nie dzieje Harry.- stwierdziłam parząc w oczy bruneta, gdy ten delikatnie rozluźnił ręce, którymi mnie obejmował.
-Napijesz się czegoś?- spytał.
-Herbaty poproszę.- odpowiedziałam z uroczym uśmiechem na ustach.
***
-Wyszło genialnie!-krzyknęłam po skończonej próbie do konkursu. Położyłam się na łóżku Harry'ego i swój wzrok skupiłam na suficie. Po chwili brunet stwierdził, że jest mu za gorąco w bluzie, dlatego sięgnął do szafki i wyjął z niej białą koszulkę. Spojrzałam na niego w tym samym czasie co zciągnął czarny materiał z jego opalonej skóry. Znowu mogłam zobaczyć jego cudowne tatuaże i zarysy mięśni. To co czułam przy Harrym jest czymś dość specyficznym. Jego nagie ciało bardzo mnie podniecała, jednak przy każdym zbliżeniu uruchamia się we mnie blokada. Czuję się jakbym całowała brata. Coś mnie do niego ciągnie, ale jednocześnie coś sprawia, że nie potrafię poczuć czegoś poważniejszego.
-Um..Mery.-z rozmyśleń wyrwał mnie głos i machająca mi przed twarzą ręka Harry'ego.
-Przepraszam, zamyśliłam się.- odpowiedziałam.
-Nad czym tak myślałaś?- spytał kładąc się koło mnie. ,,O tobie" odpowiedziałam mu w myślach.
-O kursach.-skłamałam.
-Jakich kursach?-spytał podnosząc się na łokciach.
-Na prawo jazdy.
-A to już wiem co będziemy robić w tym tygodniu.-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Zaczynają się od przyszłego tygodnia.
-No, a w tym tygodniu będziesz się uczyć w szkole jazdy ,,U Stylesa"-wybuchł śmiechem.
-Żartujesz sobie?-dołączyłam do niego.
***
-Harry, zagrajmy w ,,prawda czy wyzwanie".-zaproponowałam siadając na łóżku.
-Dobra, ale ja zaczynam stwierdził brunet.
Usiadł koło mnie i uśmiechnął się łobuzersko. Byliśmy bardziej śmiali niż zwykle, ze względu na alkohol krążący w naszych żyłach po kilku piwach.
-Prawda czy wyzwanie?-spytał.
-Prawda.
-Jesteś w kimś zakochana?-powiedział pewnym głosem.
-Widzę, że nie owijasz nigdy w bawełnę.- zaśmiałam się.
-A więc?-dopytywał.
-Nie.-odpowiedziałam szczerze.
***
Hejka ✋
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale miałam sporo nauki. Jestem wam bardzo wdzięczna za wszytkie gwiazdki i komentarze, bo naprawdę motywują. Trzymajcie się. Buziaki :*
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...