Ruszamy z maratonem!
-Zagrajmy w butelkę!- powiedział Louis.
-Musimy iść do domu, tutaj nie ma miejsca.- stwierdził Zayn i od razu przeszliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy na podłodze i położyliśmy na środku szklaną butelkę.
-Dobra, ja zaczynam.- krzyknął Niall i zakręcił. Korek wskazywał na Louisa.- Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.-odpowiedział Louis.
-Hmm..- zastanawiał się- Idź do Liam'a i spytaj czy mu pożyczyć gumki.- zaśmiał się blondyn.
-Pff.. Mógłbyś się wysilić.- zakpił brunet i ruszył w stronę schodów, a my za nim.
-Liam...- usłyszeliśmy jęk Ally i wszyscy zakryliśmy usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Wszyscy schowaliśmy się za ścianą oprócz Louisa, który stał pod drzwiami.
-Sorki, że przeszkadzam- powiedział wchodząc do środka- Chciałem tylko spytać czy nie potrzebujesz gumek na zapas?
-Wypierdalaj.- syknął Liam.
- Dobra, chciałem pomóc.- wyszedł z pokoju.- ruszyliśmy na dół nadal powstrzymując się od śmiechu. Po czym znowu zajęliśmy miejsca w salonie.- Teraz ja.- powiedział Lou i zakręcił butelką, tym razem wskazywała ona Zayna.
-Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
-Miałeś kiedyś jakieś fantazje?
-Stół od bilarda. Tam jeszcze tego nie robiłem-zachichotał- Kręcę.- butelka wskazała mnie.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Zatańcz coś.- powiedział, a ja dostałam nagłego przypływu odwagi.
-Siadajcie na kanapie.- rozkazałam,a oni posłusznie zajęli wyznaczone miejscem. Włączyłam jakaś piosenkę z telefonu i zaczęłam się przed nimi wić, dosłownie. Rękami dotykałam wszędzie swojego ciała. W końcu seksownie ruszając biodrami ruszyłam w stronę kanapy. Usiadłam okrakiem na Harrym i dłońmi błądziłam po jego torsie.
-Robi się ostro.-powiedział Louis. Po chwili Harry złapał mnie za nadgarstki.
-To już nie jest taniec, Mery.- powiedział spokojnym i opanowanym tonem- Idź się połóż.
-Nie chcę.- sprzeciwiłam się.
-Niall, ona przesadziła z wódką. Gdzie mogę ją położyć, żeby się przespała chwilę? Później odwiozę ja do domu.- mówił do blondyna, jakby mnie tu nie było.
-Na górze, drugie drzwi po lewej.- odpowiedział.
-Dzięki.- powiedział loczek i podniósł mnie w stylu panny młodej. Oplotłam rękoma jego szyję i wtuliłam się w ciepły tors, pachnący jego perfumami. Po chwili byliśmy już w pokoju.
Harry położył mnie na dużym łóżku i delikatnie zsunął buty ze stóp, po czym przykrył kołdrą i czule pocałował w czoło. Zaraz potem zgasił światło i otworzył drzwi by wyjść.
-Harry- szepnęłam, a chłopak się zatrzymał- Zostań ze mną.- powiedziałam. Brunet zamknął drzwi i zdjął buty. Po chwili usłyszałam zbliżające się kroki i poczułam jak materac ugina się pod ciężarem jego ciała, jednak nie położył się tylko usiadł i tak siedział bez słowa nie patrząc na mnie.- Połóż się proszę.- od razu mnie posłuchał.
Nie czekałam długo i przybliżyłam się do jego ciała. Wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi, a palcem kreśliłam wzorki na jego torsie. Po chwili poczułam jak jego ciało rozluźnia się pod wpływem mojego dotyku.
-Mogę coś dla ciebie zrobić?
-Jeśli to nie jest nic głupiego.- odpowiedział.
- Jest,ale bardzo tego chcę.- stwierdziłam i powoli przesuwałam palce w dół po brzuchu, a oddech mu przyspieszył.
Usiadłam okrakiem na jego udach i dotknęłam ręką jego męskości, co spotkało się z cichym jękiem Harry'ego.-Nachyl się.- powiedział, gdy ja rozpinałam guzik jego spodni, jednak posłusznie nachyliłam się nad jego leżącym ciałem i ułożyłam ręce po obu stronach jego głowy, zminiejszając dystans między naszymi twarzami. Usta bruneta były ułożone w idealny uśmiech, a oczy wpatrzone w moje.
-Mogę Cię pocałować?- spytałam przygryzając wargę. Brunet złapał mnie swoimi dużymi dłońmi w talii.
-Nie, ale możesz iść spać.- odpowiedział i położył mnie obok siebie. -Dobranoc Mery.
-Harry...
-Jesteś pijana.
***
Obudził mnie promień wschodzącego słońca. Wzięłam do ręki telefon by sprawdzić, która godzina, była 4:16. Obok mnie nadal spał Harry. Stwierdziłam, że obudzę go w przyjemniejszy sposób niż szarpanie za ramię. Składałam delikatne pocałunki od torsu bruneta, po szyi do twarzy, gdzie zatrzymałam się na policzku bo Styles otworzył oczy.
-Czyli jeszcze nie wytrzeźwiałaś- mruknął- Która godzina?
-Po czwartej nad ranem.
-Chodź, musimy się zbierać.- powiedział pomagając mi wstać z łóżka. Po czym wyszliśmy na korytarz.
-Weźmiemy Al?- spytałam stając przed sypialnią Nialla, gdzie Ally powinna być z Liam'em.
-Jeśli jest ubrana.
Weszłam do środka, gdzie nie było ani Liam'a ani Al.
-Nie ma ich.
-Pewnie wrócili taksówką, chodź.- ledwo trzymając się na nogach, doszłam do schodów. Harry stanął przede mną i wystawił ręce- Chodź bobasku.- powiedział co zabrzmiało cholernie uroczo.
***
Po kilkunastu minutach byliśmy pod moim domem. Poprosiłam Harry'ego by zaprowadził mnie do środka, bo sama nie byłam w stanie. Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju, gdzie loczek położył mnie do łóżka.
-Kocham cię, Harry.- powiedziałam gdy wychodził.
-Jesteś pijana.-zamknął drzwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...