-Polubiłem Cię, Mery.
Po tych słowach poczułam motyle w brzuchu. Wiedziałam, że Harry Styles z 2d jest moją bratnią duszą. Skąd wiedziałam skoro znam go niecałe 2 dni? Taki instynkt samotnika.
Oderwałam wzrok z widoku za oknem i spojrzałam na chłopaka. Jego szmaragdowe oczy lustrowały moją twarz próbując odczytać z niej jakiekolwiek emocje. Stwierdziłam jednak, że się z nim podrażnię. Zachowałam pokerową minę i wytrzymałam z nią około piętnastu sekund. W tym czasie z twarzy chłopaka można było odczytać, że jest lekko zdezorientowany moją reakcją. Wybuchłam śmiechem.- Ja Ciebie też Harry.- powiedziałam i mocno się do niego przytuliłam na co chłopak cicho się zaśmiał i odwzajemnił mój uścisk.
- Co robisz dzisiaj po lekcjach?- spytał tym samym niepewnym gdy prosił o mój numer.
- Jest mecz. Nasi grają z Univeristy College.
-King's College nie ma z nimi żadnych szans.
- Mecz się zaczyna o 15:30 po ósmej lekcji, przychodzisz?- powiedziałam ignorując słowa chłopaka.
- Przecież i tak przegramy, a poza tym nie interesuję się nożną. Wolałbym skoczyć na jakąś pizze czy herbatę.
- Myślę, że mamy duże szanse na wygraną, a tak swoją drogą wolę kebeba.
-To ja mam świetny pomysł. Pójdziemy razem na mecz i jeśli my wygramy to pójdziemy później na kebaba a jeżeli oni to pizza, ok?
- Ok.
***
Zadzwonił dzwonek informujący mnie, że właśnie skończyła się ósma lekcja. Wyszłam z klasy i zaczęłam kierować się w stronę stadionu szkolnego gdzie miał rozegrać się mecz. Po drodze wyjęłam telefon z kieszeni i wysłałam sms'a do Stylesa.
Czekam na trybunach. Sektor A8.
Usiadłam w jednym z trzech wolnych miejsc w sektorze z idealnym widokiem na boisko. Nagle zobaczyłam machającą do mnie Ally. Na śmierć zapomniałam, że z nią też umówiłam się na spędzenie tego meczu razem. Kurwa. Wchodziła po schodkach w stronę rzędu, w którym siedziałam. Nie chciałam,żeby wiedziała o Harrym. Ally była tym typem dziewczyny, która wpiepszała się we wszystko co jej nie dotyczy. Lubiłam ją, ale ta wada naprawdę mnie denerwowała. Wiedziałam, że jak zobaczy mnie ze Stylesem to będzie chciała nas zeswatać, albo co gorsza rozdzielić. Tak opcja też jest. Jest typem, który patrzy na wygląd. Spała już z tyloma chłopakami, że nie jestem w stanie tego policzyć.
Zajęła miejsce obok mnie.- Cześć malutka- powiedziała brunetka. Była lekko potargana i zdyszana.
- Hej. Co się z tobą stało?- patrzyłam na nią lustrując ją spojrzeniem. Szybko poprawiła włosy i przejrzała się w telefonie. Miała rozmazaną szminkę.
- Nie dość, że przystojny to zajebisty w tych sprawach.
- O kim ty mówisz?!
- Justin.- odpowiedziała przygryzając dolną wargę. Jej wzrok był skupiony na jakimś punkcie na boisku. Spojrzałam w kierunku obiektu, na którym skupiała całą swoją uwagę Ally. Był to Justin. Co on do jasnej cholery robił na boisku? Przecież jest w tej szkole od dwóch dni i już ma ją reprezentować?
-Żartujesz sobie. Proszę powiedz, że tak.- powiedziałam przewracając oczami i mlaskając ustami z obrzydzenia przez to co mi powiedziała.
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanficJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...