Patrzyliśmy sobie w oczy. Panowała niezręczna cisza. Uczucie, którego doznałam kilka sekund temu było nie do opisania. Spełnienie i złość- dwie emocje, które mi właśnie towarzyszyły. Cisza panującą między naszą trójką coraz bardziej mnie przerażała. Bałam się, że nasza niepewność wobec siebie wzbudzi u Ally podejrzenia. Cmoknęłam szybko bruneta w usta na co on zareagował śmiechem. Odetchnęłam z ulgą gdy w końcu coś zaczęło się dziać. Rozmawialiśmy z Ally, która nam uwierzyła do końca meczu.
***
-No kurwa. To wszystko wina sędziego.- mówił podniesionym głosem Harry, gdy wyszliśmy ze stadionu.
- Aż tak nie pasuje ci kebab?
- Nie przepadam za nim.
- Harry nic na siłę. Pójdźmy na coś co lubimy oboje.- powiedziałam odpowiedzialnym tonem.
- Może lody?- powiedział Styles śmiesznie ruszając brwiami.
- Świetny pomysł, ale nie jest za zimno? Harry, jest kwiecień.- powiedziałam niepewnym głosem.
- Ciepłe lody?
- To jest lepsze rozwiązanie- zaśmiałam się i odwróciłam kierując się w stronę centrum.
Gdy byliśmy już na miejscu zajęliśmy miejsce w głębi kawiarni gdzie sprzedawali ciepłe lody.
- Możesz mi powiedzieć czym spowodowana była ta cała akcja?- spytał Harry. Chodziło mi o to, że musiał udawać mojego chłopaka.
- Miałam małą kłótnie z Ally i nie obraź się proszę, ale chciałam żeby była zazdrosna, a że jesteś mega przystojny to wiem, że na pewno żal jej dupę ścisnął.- powiedziałam nie myśląc nad słowami, które przed chwilą wydostały się z moich ust.
- Rozumiem...- usłyszałam jego mało emocjonalny głos.- ale...powiedziałaś że jestem przystojny?- powiedział a na jego twarz wkradł się mały nieśmiały uśmieszek.
-Ummm... No wiesz...- chłopak uświadomił mnie o tym co mu powiedziałam. Przygryzłam wargę że zdenerwowania i poczułam jak moje policzki oblewa piekący róż. Brunet zauważył moje zdenerwowanie i uśmiechnął się szerzej pokazując mi biel swoich zębów, co od razu mnie ośmieliło.- ale tak tylko troszkę.
- Przynajmniej tyle- po tych słowach nasz śmiech było słychać w całym pomieszczeniu.- Co ci dokładnie powiedziała?- spuściłam wzrok na serwetkę znajdująca się na stoliku którą właśnie bawiłam się palcami.- Mery, mów śmiało. Mi naprawdę możesz zaufać.
-Więc...- miałam chwilę zawachania zanim zaczęłam mówić. - mamy nowego chłopaka w klasie. Zarywa do mnie od kilku dni, ale jest takim typem człowieka, którego naprawdę nie toleruję.
-Jakim?-przerwał mi wypowiedź Harry.
-Egoistą, zapatrzonym w siebie dupkiem, chamem, świnią... Mam dalej wymieniać?
- Od kiedy jest u nas w szkole?-spytał.
-Od dwóch dni.
- I już masz o nim takie zdanie?-spytał zdziwiony brunet.
- Znam się na ludzich, Harry.
- A ja jaki jestem?
- Porozmawiamy o tym kiedy indziej.- próbowałam kontynuować moją wypowiedź.- Wracając, naprawdę go nie toleruję. Widać, że traktuje dziewczyny ,,na jeden raz". Ally natomiast podrywa każdego kto jest przeciwnej płci i się rusza. Dzisiaj gdy przyszłam na stadion Al od razu poinformowała mnie o swojej nowej ,,zdobyczy", a raczej czyją ofiarą się stała. Zdenerwowałam się, że zaliczył moją...- zawahałam się- dobrą koleżankę.
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...