Obudziłam się później niż zwykle, dlatego, że ostatni wieczór i połowę nocy spędziłam na objadaniu się lodami i oglądaniu filmów. Cały czas nie pogodziłam się z faktem, że tak łatwo dałam się wykorzystać.
Zsunęłam się z miękkiego materaca i ruszyłam na dół. W domu jak zwykle było cicho. Przerażał mnie fakt, że moi rodzice pracują nawet w niedzielę i to z własnej woli. Weszłam do kuchni gdzie przygotowałam dla siebie śniadanie. Po spożyciu posiłku wróciłam do swojego pokoju i przebrałam się z piżamy w czyste ubrania. Podeszłam do biurka i chwyciłam w dłoń swój telefon, który wyłączyłam wczoraj po powrocie do domu. Po uruchomieniu urządzenia zobaczyłam, że mam mnóstwo nieodebranych połączeń.Mama (2)
Harry (14)
Ally (8)A nieprzeczytanych wiadomości było jeszcze więcej. Piętnaście od Ally, dwadzieścia osiem od Harrego i dwie od Louisa. Chwila, co? Od Louisa?
Nacisnęłam palcem w konwersacje z nim, otwierając ja w ten sposób.
Louis:
Hej!Louis:
Jak się czujesz?Po przeczytaniu wiadomości od niego, pomyślałam, że to kochane. Jednak zignorowałam je jak resztę nieprzeczytanych sms'ów. Odłożyłam telefon z powrotem na biurko i wyjrzałam przez okno. Na dworzu była piękna pogoda, a słońce przebijało się przez gałęzie drzew w ogrodzie. Wyszłam na balkon, zabierając po drodze swoją ulubioną książkę i zatrąciłam się w lekturze. Śpiew ptaków odprężał moje zmysły. Po chwili usłyszałam szum silnika, który zaraz umilkł. Po drugiej stronie domu ktoś zaparkował samochód. Miałam wielką nadzieję, że to rodzice, jednak jeszcze większe obawy, że to Harry. Nie miałam najmniejszej ochoty go widzieć ani z nim rozmawiać. Nie musiałam długo czekać, aż usłyszałam dzwonek do drzwi. Z niezadowoleniem wstałam z krzesełka i wróciłam do domu. Ruszył w stronę drzwi, by wpuścić nieproszonego gościa do środka. Pociągnęłam klamkę i zobaczyłam Louisa z torbą w ręku i szeregiem białych zębów na wierzchu.
-Louis?!- pisknęłam ze zdziwienia.
-Ciebie też miło widzieć Mery.- powiedział rozbawiony.
-Um...Przepraszam- powiedziałam zakłopotanym głosem- Wejdź.- zaprosiłam go do środka. Nie spodziewałam się gości, co widać było po moim wyglądzie. Duży, rozciągnięty biały T-shirt i bordowe szorty z kapciami świnkami w sumie wyglądały słodko. Jednak brak makijażu i niechlujny kucyk na czubku głowy psuł wszystko. Louis zdjął buty i ruszył do kuchni. Byłam zdziwiona jego pewnym zachowaniem. Poszłam za nim. Chłopak zaczął wypakowywać zakupy z torby.
-Um... Louis? Co robisz?- spytałam.
-Wypakowywuję zakupy?- spojrzał na mnie dziwnie, jakbym nie widziała co robi.
-To akurat zauważyłam, ale czemu tu przyjechałeś?-ciagnęłam temat.
- Słyszałem o akcji z Harrym- mówił obojętnie, a jego uwaga cały czas była skupiona na zakupach- więc postanowiłem przyjechać, podejrzewam, że wczoraj cały dzień jadłaś lody- wyjął z reklamowej torebki dwie paczki żelek i pomachał nimi przed moją twarzą- dlatego dzisiaj spróbujesz czegoś nowego. Ja wiem czego chcą dziewczyny.- powiedział pewny siebie i z dumą poklepał się po klatce piersiowej.
-Louis, ja sama nie wiem czego chcę.- stwierdziłam.
-Czyli nie chcesz żelek?- spytał podstępnie.
-Oczywiście, że chce- parsknęłam, po czym wyrwałam mu opakowanie z rąk- ale to nie zmienia faktu że kobiet nie zrozumiesz.- uśmiechnęłam się złośliwie.
Chłopak zaśmiał się z mojego zachowania i wypakował resztę zakupów. Wślizgnęłam się na blat i zaczęłam zajadać się słodyczami, które ,,ukradłam" brunetowi. Kochane było to co robił, jednak byłam wręcz pewna, że Harry go tu przysłał.
***
Gdy opanowałam śmiech po żarcie Louisa, poprawiłam swoją pozycję na kanapie i przypomniałam sobie o sytuacji z piątku.-Lou, Harry cię poprosił żebyś przyjechał, prawda?- spytałam z powagą w głosie.
-Martwi się.- odpowiedział krótko.
- O mnie czy o moją dupę?- spytałam zdenerwowana samą myślą o piątkowej nocy.
-Harry taki nie jest. On by cię nie wykorzystał, naprawdę. - powiedział spoglądając mi głęboko w oczy.
-Chciałabym ci wierzyć.- wypuściłam głośno powietrze ustami.
-Jeśli zależało by mu na jednym, to czemu siedzi załamany w domu i każe mi sprawdzić jak ty się czujesz?- próbował bronić loczka.
-Jeżeli nadal chcesz mi udowodnić, że się mylę, to marnujesz czas.-powiedziałam szorstko.
-Mery, ale...
-Proszę Louis, skończ już.- powiedziałam cicho.
- Dobra, a wiesz co jeszcze poprawia dziewczyną humor?- spytał, a ja dojrzałam na niego pytająco- ZDJĘCIA!!!- krzyknął.
-Szczególnie tym bez makijażu.- powiedziałam ironicznie i wskazałam dłonią na swoją twarz.
-Oj przesadzasz.- powiedział i wyciągnął telefon z kieszeni.
Zaczęliśmy robić sobie wspólne zdjęcia. Na niektórych się wygłupialiśmy, a na innych staraliśmy się być poważni. Jedno zdjęcie szczególnie mi się spodobało.
-Louis wyślesz mi to?-spytałam i błagalnie mrugałam oczami.
-Wyślij sobie, tylko nie na Facebook'u, bo popsujesz jakość.- stwierdził i poszedł po coś do picia.
Wzięłam jego telefon do ręki z szukałam mojego numeru w kontaktach, by móc wysłać MMS.
-Louis! Cholera, źle napisałeś moje imię!- wrzasnęłam.
-Jak to?-odezwał się spokojnym głosem z kuchni.
-Masz zapisane Mary, przez A- powiedziałam, gdy z powrotem pojawił się w salonie- A ja jestem Mery przez E, rozumiesz?- spytałam.
-Ale dziwnie- zaśmiał się.
-Dużo osób się myli.- też zaczęłam się śmiać.
-Wyśłałaś już?- spytał biorąc swój telefon.
-Tak, dzięki.- powiedziałam i puściłam mu buziaka w powietrzu.
-Mery, muszę się już zbierać.-powiedział wstając z kanapy.
-Serio?- westchnęłam.
-Muszę.- zrobił smutną minkę.
Skierowalismy się w stronę drzwi, gdzie na korytarzu bru et założył swoje buty, po czym był gotowy do wyjścia.
-Dziekuję, że przyszedłeś.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie ma za co-odwzajemnił mój gest i delikatnie pocałował w policzek- Hej!- powiedział i zniknął za drzwiami.
Wróciłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie herbatę i poszłam do swojego pokoju. Chciałam znów zacząć czytać książkę, jednak dźwięk powiadomień, dochodzący z mojego telefonu, odwrócił moją uwagę. Sięgnęłam ręką na biurko po urządzenie i jednym ruchem palca odblokowałam je. Po chwili na ekranie wyświetliło się powiadomienie.
Masz nowe zaproszenie do grona znajomych.
Nacisnęłam na komunikat aplikacji, dowiedzieć się więcej.
Lily Ross zaprosił(a) Cię do znajomych.
-Boże.- szepnęłam.
**
Hejka :*
Dawno mnie tu nie było, a to dlatego, że skupiłam się na zwiastunie do IWAA. W kolejnym rozdziale będzie jego publikacja. W przyszłym tygodniu zaczynam nowe ff o Harrym. Szykujcie się!
Miłego dnia.
A.
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
ФанфикJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...