Przetarł jeszcze raz twarz ręką i gwałtownie otworzył drzwi czarnego samochodu. Wyszedł ze swojego Range Rover'a i ruszył w stronę furtki. Szedł pewnym krokiem, a ja byłam zdziwiona jego zachowaniem. Zsunełam się z blatu i przetarłam oczy. Niepewnym krokiem zmierzałam wzdłuż korytarza. Nagle drzwi pod wpływem mocnego pchnięcia, ramion Harrego, otworzyły się. Stanęłam jak wryta. Zdominował mnie wzrokiem. Czułam jak moje serce bije coraz szybciej. Brunet szybkim krokiem ruszył w moim kierunku. Jego oczy były czarne, nie wiedziałam gdzie podziała się ta hipnotyzująca, szmaragdowa zieleń.
-Pierdole taką przyjaźń- krzyknął będąc kilka kroków ode mnie.
Stanął dosłownie na pół sekundy przede mną po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie wiedziałam jak się zachować. Z jednej strony czułam się jakbym całowała brata, a z drugiej potrzebowałam tego, potrzebowałam wiedzieć, że jest blisko. Czułam, że to co robimy nie jest odpowiednie, ale coś wewnątrz mnie blokowało moje ręce, żeby go odepchnąć. Co się do cholery ze mną dzieje?
Jego usta cały czas były połączone z moimi, a Harry robił małe kroki, cofając mnie w ten sposób do ściany. W końcu poczułam stykającą się zimną powierzchnię z moimi plecami. Palcami błądziłam we włosach chłopaka. Jego duże dłonie wędrowały wzdłuż mojej talii. Różnica między naszym wzrostem w pewnym momencie zrobiła się nie wygodna dla bruneta. Złapał mnie za uda i podciągnął do góry. Oplotłam nogami biodra chłopaka, a jego ręce znalazły się na moich pośladkach, za które od czasu do czasu delikatnie ściskał. Przyjemność, której doznawałam podczas jego dotyku, była dla mnie nowym i niesamowitym doświadczeniem. Oderwalismy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Mieliśmy płytki oddech. Spojrzałam chłopakowi w oczy, w których znowu pojawiła się ta cudowna zieleń. Dłonią przeczesałam niesforne kosmyki włosów bruneta, które opadły mu na czoło. Jeszcze przez chwilę lustrowałam jego twarz. W końcu swój wzrok skupiłam na jego pełnych, malinowych ustach, którymi zaraz wpił się w moje.
Nasze języki tańczyły ze sobą, idealnie do siebie pasowały. To doznanie było dla mnie czymś nowym, nie mówię, że mi się nie podobało, bo podobało i to za bardzo. Jednak pomimo wszystko nie potrafiłam patrzeć na Stylesa jak na kogoś więcej niż przyjaciela. Po moich rozmyślaniach zebrałam w sobie siłę by delikatnie odwrócić moją głowę, odrywając w ten sposób usta od Harrego.
-Harry- wydyszałam z trudem łapiąc oddech- nie...
-Skończ już.-nie dał mi dokończyć i po raz kolejny połączył nasze usta. Nienawidziłam go za to, że nie potrafiłam przy nim mieć swojego zdania. Przeklęty Styles.
Po raz kolejny ścisnął mój pośladek, przez co cicho jeknęłam prosto w jego usta. Brunet zareagował na mój gest łobuzerskim uśmiechem odrywając się od moich warg. Miałam cichą nadzieję, że to już koniec, ale Styles jeszcze nie skończył. Przybliżył swoje usta do mojej szyi, a ja wbrew sobie odchyliłam głowę, dając mu lepszy dostęp do wrażliwej skóry. Składał delikatne pocałunki wzdłuż miejsca pod kością mojej szczęki. Zamknęłam oczy z rozkoszy jaką dawał mi jego czuły dotyk. Powoli zmierzał swoimi całusami w stronę mojego dekoltu, ale zatrzymał się w bezpiecznej odległości i pomału wracał w stronę miejsca gdzie łączy się moja szczęka z szyją. Ponownie ścisnął pośladek na co przygryzłam dolną wargę. Czule pocałował skórę za moim uchem po czym zassał swoje usta na szyi próbując zrobić mi w ten sposób malinke. Była to ostatnia rzecz, której chciałam z jego strony. Dlatego zrobiłam gwałtowny ruch głową uniemożliwiając mu dostęp do wrażliwej skóry. Chłopak uśmiechnął się na mój gest i po raz kolejny wpił się w moje usta. Tym razem całował mnie dużo namiętniej niż wcześniej. Jego język błądził po moim podniebieniu, a ja po raz kolejny nie potrafiłam się powstrzymać i odwzajemniłam jego pocałunek.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, który był moim wybawcą. Harry złapał delikatnie zębami moją dolną wargę i pociągnął w swoją stronę odrywając swoje usta od moich. Odplątałam nogi z jego bioder i stanęłem na podłodze. Podeszłam do lustra i przejrzałam się w nim. Wyglądałam jakby Harry co najmniej zaliczył mnie na tym korytarzu. Poprawiłam potargane włosy przerzucając je po obu stronach ramion. Nachyliłam twarz bliżej lustra i wytarłam rozmazany tusz z moich policzków. Koniecznie muszę zainwestować w tusz wodoodporny przy Stylesie. Z nim albo płacze ze śmiechu albo po prostu ze smutku.
Oczy miałam napuchnięte od łez, a usta od pocałunków Harrego. Nie wyglądałam jakbym miała za sekundę przyjmować gości. Przetarłam jeszcze raz policzki i wypuściłam głośno powietrze przez usta. Odsunęłam się od lustra i znowu spojrzałam na swoje odbicie. Po mojej głowie krążyło jedno pytanie:
CO TU SIĘ WŁAŚCIWIE ODJEBAŁO?!***
Hejka!
Dzisiaj rozdział trochę krótszy, wybaczcie. Napisałam kilka rozdziałów na zapas, więc w tym tygodniu powinno być więcej niż zwykle.
Życzę miłego wieczoru!
A.
![](https://img.wattpad.com/cover/99816297-288-k813906.jpg)
YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...