rozdział 23

324 35 6
                                    

Stanęłam na korytarzu, a Harry podszedł do drzwi i je otworzył. Po drugiej stronie stała grupa osób. Wszyscy radośnie powitali Harry'ego,  a mnie minęli jak gdyby nigdy nic. Weszli do salonu, a któryś z gości włączył muzykę, a impreza powoli się rozkręcała. Stanęłam oparta o ścianę i przyglądałam się tańczącej grupie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się a za mną stał uśmiechnięty Niall.

-Co tam?- spytałam dość głośno, by mogł mnie usłyszeć. Blondyn wzruszył ramionami i zaczął poruszać ciałem w rytm muzki. 

- Może zatańczymy?- zaproponował i wystawił rękę w moją stronę. Kiwnęłam głową zgadzając się i chwyciłam dłoń chłopaka. Pociągnął mnie za sobą na ,,parkiet", którym była podłoga na środku salonu. Tańczyliśmy przez chwilę w taki sposób jak reszta, aż Niallowi zachciało się wyróżnić wśród tłumu. Ruszał się w dość charakterystyczny sposób, co przykuło uwagę innych. Wszyscy lustrowali go spojrzeniem, a on bawił się w najlepsze. Uniósł ręce nad siebie i machał nimi w lewi w prawo, tak samo jak biodrami. Odsunęłam się od niego i zakryłam ręką buzię, głośno się śmiejąc. W pewnym momencie blondyn położył się na ziemi i wykonał swój ,,taniec foki", jak on to nazywał. Osoby dookoła mnie klaskały w dłonie, a Niall był coraz bardziej zmotywowany do dalszych wygłupów. Lubił być w centrum uwagi. Do salonu weszła kolejna grupa ludzi. Wydawało się,że więcej gości już nie przyjdzie, bo w domu było około trzydziestu osób. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, próbując zlokalizować Stylesa, jednak nie udało mi się tego zrobić. Wyszłam z salonu i zaczęłam go szukać po całej posiadłości. Znalazłam go w kuchni, gdzie rozmawiał z kimś przez telefon. Przez sposób w jaki zwracał się do tej osoby wywnioskowałam, że była to jego mama. Po chwili pożegnał się i schował urządzenie do kieszeni.

-Chodź się zabawić, Styles.- powiedziałam i pociągnęłam go za rekę do salonu. Tańczyliśmy ze sobą, aż do przerwy na picie. Harry nalał mi napój do plastikowego kubka i wręczył do ręki. Nic nie zostało, byłam bardzo spragniona. 

-Może napijemy się czegoś mocniejszego?-spytałam. Sama byłam zdziwiona swoimi słowami. Zawsze byłam ta trzeźwą wśród moich rówieśników. Przed wyjściem z domu zdecydowałam, że to ma być najlepsza impreza, na której kiedykolwiek byłam, więc zamierzam z niej w pełni korzystać. Harry wyjął  dwa kieliszki i nalał do nich wódki. Szklankę napełnił znowu zwykłym napojem i przybliżył do mnie. Postawił oba naczynia przede mną, a ja bez zastanowienia wzięłam kieliszek do ręki i opróżniłam na raz. Poczułam gorzki smak alkoholu, który szczypał mnie w gardło. Pomimo wszytko domagałam się więcej i więcej. Razem z loczkiem byliśmy już nieźle wstawieni. W końcu zdecydowaliśmy się coś zjeść. Sięgnęliśmy po sałatkę przygotowaną przez mamę Nialla i skonsumowaliśmy ją. Wszystko popiliśmy znowu alkoholem. 

Dostałam nagłego przypływu energii i odwagi. Zaproponowałam Harry'emu wolny taniec, na który się zgodził. Wstałam z kuchennego krzesła i z trudem łapiąc równowagę ruszyłam w stronę parkietu. Oplotłam swoimi rękoma szyję bruneta, a on swoje dłonie położył na moich biodrach. kołysaliśmy się delikatnie w rytm muzyki. Zbliżyłam swoje wargi do wrażliwej skóry pod uchem Stylesa i delikatnie je muskałam. Zaczęłam składać coraz pewniejsze pocałunki na jego szyi, aż zassałam swoje usta nad obojczykiem. Delikatnie przygryzałam skórę, a dłonie bruneta błądziły po moim ciele, dotykając mnie tam, gdzie trzeźwa bym na to nie pozwoliła.Oderwałam wargi od jego szyi zostawiając po sobie siny ślad. Uśmiechnęłam się pod nosem oglądając swoje dzieło na skórze Harry'ego. Brunet cały czas błądził rękoma po moim ciele. Zatopiłam palce w lokach chłopaka i złączyłam nasze usta. Straciłam kontrolę nad swoim zachowaniem. Namiętnie całowałam się z Harrym. Nigdy nie robiliśmy tego z takim pożądaniem jak teraz. Oderwałam się od bruneta próbując unormować mój płytki oddech. Styles uśmiechnął się łobuzersko i nachylił nad moim uchem.

-Napijmy się jeszcze czegoś.- powiedział, a ja odpowiedziałam uśmiechem na jego propozycję. Pociągnął mnie za rękę w stronę stolika z butelkami. Znowu spożyliśmy alkohol. Wspominałam już, że nie wiedziałam co robię? Wstałam i podeszłam do Harry'ego. Usiadłam mu na kolanach, kładąc nogi po obu stronach jego bioder. Po raz kolejny tego wieczoru przywarłam wargami do jego ust. Zachowywałam się jak jedna z tych łatwych lasek. Nic nie mogłam na to poradzić. Po chwili brunet podniósł mnie za uda i niósł w stronę kanapy. Nawet przez chwilę nie oderwaliśmy się od siebie. Usiadł na czerwonej sofie, a jego dłonie znowu błądziły po moim ciele. Po chwili obok nas pojawił się Zayn.

-Nie przeszkadzajcie sobie, robaczki.-powiedział żartobliwie. Czuć było od niego alkohol, tak samo jak ode mnie i Harry'ego. Zeszłam z kolan bruneta i usiadłam między nim, a mulatem.

-Co tam u ciebie, Zayn?- spytałam głośno się śmiejąc jak z najlepszego żartu. Sama nie wiedziałam co było aż tak zabawne. Szatyn zaczął chichotac razem ze mną. Harry błądził ręką po wewnętrznej stronie mojego uda. Dreszcz rozkoszy towarzyszył jego dotykowi.

-Mery, chodż zatańczyć.-powiedział mulat wstając z miękkiej kanapy. Stanęłam obok niego, ledwo utrzymując się na nogach, tak samo jak Zayn. Odchodząc spotkałam się z jęknięciem niezadowolenia ze strony Stylesa.

Wiłam się przed Malikiem na parkiecie, a on poruszał biodrami. Nie mogł sobie pozwolić na odważniejsze ruchy, bo straciłby równowagę. Gdy piosenka się skończyła przytuliłam mocno szatyna i cmoknęłam w policzek, zostawiając po sobie ślad czerwonej szminki. Odwróciłam się i odeszłam w stronę kanapy, gdzie znajdował się Harry. Z daleka dostrzegłam jakąś szmatę, która siedziała obok niego. Kojarzyłam ją ze szkoły. Była piekną brunetką z brązowymi oczami i pożerała Hazzę wzrokiem. Jeśli dobrze pamiętam to ma na imię Miley i jest szkolną cheerleaderką. Nieważne kim jest, ale zarywa do Stylesa. Podeszłam do czerwonej kanapy i usiadłam Harry'emu na kolanach. Cmoknęłam go delikatnie w usta, a brunetka obok nas piorunowała mnie spojrzeniem. Odwróciłam się w jej stronę i patrzyłam na nią z zażenowaniem.

-My się chyba nie znamy. Miley jestem.- powiedziała udając sympatyczną i wystawiła dłoń w moim kierunku.

-I nie poznamy- odpowiedziałam złośliwie i odwróciłam się do Harry'ego. Wpiłam się w jego usta i namiętnie je całowałam. Dziewczyna parsknęła pod nosem i wstała z kanapy. Gdy odeszła, Styles oderwał się od moich ust i spojrzał z łobuzerskim uśmiechem.

-Czy ty byłaś zazdrosna?-spytał z widoczną satysfakcją.

-A czy to źle, że jestem zazdrosna o mojego chłopaka?-szepnęłam mu do ucha i przygryzłam jego płatek. Przejechałam językiem po jego szyi. Harry odchylił głowę, dając mi tym lepszy dostęp do wrażliwej skóry, którą po chwili zassałam swoimi ustami i delikatnie przygryzłam. Zostawiłam na jego ciele kolejny ślad po sobie.

Wstałam z kolan bruneta i ruszyłam po coś do picia.

Tu urwał mi się film.


***

Hejka :*

Kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się podoba. Sama nie jestem z niego zadowolona. Piszcie co sądzicie. Miłego dnia!

A.

,,I was always alone" H.SWhere stories live. Discover now