Jestem Mery. Obecnie mam dziewiętnaście lat i uczę się w londyńskim Colleg'u. W całym swoim życiu doświadczyłam tylko jednej prawdziwej przyjaźni. W przedszkolu. Jak możecie się domyślić nie była to długa przyjaźń. Lily, tak miała na imię moją przyjaciółka, kończąc ostatni rok w naszym przedszkolu, musiała się wyprowadzić razem z rodzicami na drugi koniec kraju. Jej tata dostał lepszą posadę w miejscowości oddalonej od Londynu o czterysta kilometrów. Już dla mnie, jako pięcioletniej dziewczynki, wartość przyjaźni była niezwykle wielka. Gdy dowiedziałam się, że Lily wyjeżdża było mi naprawdę smutno. Nie popadłam w depresję ani nic takiego, bo to zachowanie charakterystyczne dla piętnastolatek.
Doskonale pamiętam nasze pożegnanie.,,Zawsze będziesz moją przyjaciółką. Niedługo na pewno się zobaczymy. Obiecuję."
Obiecanki cacanki. Minęło czternaście lat a ja jej nadal nie widziałam.
Razem z Lily miałyśmy podobne charaktery. I tego szukam w każdym kogo poznaję- podobnego charakteru. Nie próbuje znaleźć Lily w kimś nowo poznanym, nawet najmniejszego podobieństwa do niej. Wydaje mi się, że to bezsensowna czynność, bo każdy z nas jest inny, wyjątkowy. Nie ma ludzi takich samych, są tylko do siebie podobni. Dla mnie istotne jest to jakie wartości są najważniejsze dla innych. Niestety, w dzisiejszych czasach z dnia na dzień jest mi coraz trudniej znaleźć kogoś o podobnych priorytetach życiowych. Dla większości liczy się wygląd i pieniądze.Nie chcę znaleźć przyjaciółki na siłę, bo jako obserwator od kilkunastu lat, mogę stwierdzić, że fałszywa przyjaźń jest mniej warta niż samotność. Niby wszytkie przyjaźnie na początku są prawdziwe, ale dlaczego tylko na początku? Po co ludzie niszczą swoje wzajemne zaufanie i nastawienie do innych? Po wielu latach obserwacji zaczęłam znać się na ludziach. Widziałam wiele kłótni, załamań i godzeń. Naprawdę widać kto jakie ma zamiaru wobec kogoś, jeśli nie patrzy się przez pryzmat pieniędzy czy wyglądu.
Mam wiele koleżanek, ale one nie mogłyby być nimi bratnimi duszami, tymi na dobre i na złe.
Pomimo wszytko szukam dalej.

YOU ARE READING
,,I was always alone" H.S
FanfictionJeden ruch potrafi zmienić cały scenariusz. Przez zwyczajny mały gest może powstać nowa historia. Ale jest wiele ról, w tym te zazdrosne, które zrobią wszystko by zmienić zakończenie. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji jest gra, zwyczajne udawani...